Chords for 21 Gramów
Tempo:
80.7 bpm
Chords used:
G
Gm
Cm
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[G]
[G] [Gm] A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście, [G] nieszczęście?
Nie, od razu dowiesz się
Kierowcy młąną na światłach, kto dał tym ziolą te praska?
To [Gm] nie jest chulik na stankach, samochód to nie zabawka
Zawsze gdy mi się spieszy, komuś nie spieszy się wcale
Gara z kimś i coś wszystko, no masz zielone pedale
Trąbię na niego raz, trzy uchu, trzyma telefon
Ruszył, ale mózg gasił, ciekawe kurwa dlaczego
Na złość mi taka prawda, hula się wolno po pasach
Telefon przejechał, a ja mam czerwone światła, masaka
Jej głos jak papier sierny jest, rozdrabuje mi w dęb
Że jestem jej wierny jak bied, nie wiem skąd ma to pretensję
Ona drzesi w sucharce, kto za mną trąbi jak wariat
Klacony krzyki i światła, ten hałas dziś mnie pochłania
Ruszył samochód i ja też zebrałem [Gm] się w sobie
I gdy miałem jej powiedzieć, że z nami już koniec
[G] Wszarpnęło mną w uchu, kuk niesionej blachy
I nim obraz mi znik, to miałem uśmiech na twarzy
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Nie od razu dowiesz się
Jest cicho jak makiem zachod w klejny blok
Środkowa klatka, szczęk klucza puszcza zapadka
Dziś tutaj [Gm] czeka mnie praca, wiem że lokator nawrzasa
Klucze dorawiał dla brata, mówił że często lata
Że zroną zwiedził pół świata na piętrze mieszkania
Oświem czuję, że trochę się pozdrowię, nagle z ustępki wybiega
Tak prosto na mnie kobieta coś wykrzykuje w amoku
Wychodzą ludzie z mieszkań spokój, uuu
Zawijam się i znikam w tym tłoku
W głowie huczą emocje, niech on coś w końcu odpowie
Dobiliśmy do ściany, co ma z tym?
Nic już nie zrobię
Czuję, że w nim także zbiera, czy padną te właśnie słowa
Myślałam o tym już nieraz, a teraz boli mnie głowa
Gdy chyba chciał coś powiedzieć, słuchał co by było ha ha ha
A po nim hisza straszliwa, gdy połączenie zerwało
Wybiegam sama z mieszkania, biegam na jakiegoś pana
Krzyczę przepraszam co robić, ja nie wiem, dzwonię do brata
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście nieszczęście?
[G] Nie od razu dowiesz się
Zwolnili mnie z cienia na cień, redukcja etarów
Pierwsza pomoc w HP, nie wykarmię tym dzieciaków
Może się powieszę, to stanął ubezpieczeń
Słyszę huk, widzę [Gm] ogień, instynktu na mnie przed siebie
Do auta dobijam, wybijam szybę, lettermanem
Raszcie na mnie pasy z wraku, wyciągam ofiarę
Ktoś wyjął gaśnicę, już nie myślę o krydycie
Sprawdzam oddech, serca blisie, teraz trwa walka o [G] życie
Mogłem to być ja, wybiegam z auta na ulicę
Środka dwoni w panice, on miał wypadek, mi krzyczy
Patrzę na to co widzę, mój szwager to przecież lery
Koleś co go ratował, mówi że nic mu nie będzie
No i odczepuje ręce, [Gm] jest kontronacja
Niewczetony szwager się [G] uśmiecha, kurwa abstrakcja
Znalazłem co szukałem, dziś w tej sytuacji
Patrzę w oczy i się pytam, nie szuka pan [Gm] pracy?
[G]
[Gm] That's how it is
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście, nieszczęście?
Nie, od razu [Cm] dowiesz się
[G] [Gm] A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście, [G] nieszczęście?
Nie, od razu dowiesz się
Kierowcy młąną na światłach, kto dał tym ziolą te praska?
To [Gm] nie jest chulik na stankach, samochód to nie zabawka
Zawsze gdy mi się spieszy, komuś nie spieszy się wcale
Gara z kimś i coś wszystko, no masz zielone pedale
Trąbię na niego raz, trzy uchu, trzyma telefon
Ruszył, ale mózg gasił, ciekawe kurwa dlaczego
Na złość mi taka prawda, hula się wolno po pasach
Telefon przejechał, a ja mam czerwone światła, masaka
Jej głos jak papier sierny jest, rozdrabuje mi w dęb
Że jestem jej wierny jak bied, nie wiem skąd ma to pretensję
Ona drzesi w sucharce, kto za mną trąbi jak wariat
Klacony krzyki i światła, ten hałas dziś mnie pochłania
Ruszył samochód i ja też zebrałem [Gm] się w sobie
I gdy miałem jej powiedzieć, że z nami już koniec
[G] Wszarpnęło mną w uchu, kuk niesionej blachy
I nim obraz mi znik, to miałem uśmiech na twarzy
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Nie od razu dowiesz się
Jest cicho jak makiem zachod w klejny blok
Środkowa klatka, szczęk klucza puszcza zapadka
Dziś tutaj [Gm] czeka mnie praca, wiem że lokator nawrzasa
Klucze dorawiał dla brata, mówił że często lata
Że zroną zwiedził pół świata na piętrze mieszkania
Oświem czuję, że trochę się pozdrowię, nagle z ustępki wybiega
Tak prosto na mnie kobieta coś wykrzykuje w amoku
Wychodzą ludzie z mieszkań spokój, uuu
Zawijam się i znikam w tym tłoku
W głowie huczą emocje, niech on coś w końcu odpowie
Dobiliśmy do ściany, co ma z tym?
Nic już nie zrobię
Czuję, że w nim także zbiera, czy padną te właśnie słowa
Myślałam o tym już nieraz, a teraz boli mnie głowa
Gdy chyba chciał coś powiedzieć, słuchał co by było ha ha ha
A po nim hisza straszliwa, gdy połączenie zerwało
Wybiegam sama z mieszkania, biegam na jakiegoś pana
Krzyczę przepraszam co robić, ja nie wiem, dzwonię do brata
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście nieszczęście?
[G] Nie od razu dowiesz się
Zwolnili mnie z cienia na cień, redukcja etarów
Pierwsza pomoc w HP, nie wykarmię tym dzieciaków
Może się powieszę, to stanął ubezpieczeń
Słyszę huk, widzę [Gm] ogień, instynktu na mnie przed siebie
Do auta dobijam, wybijam szybę, lettermanem
Raszcie na mnie pasy z wraku, wyciągam ofiarę
Ktoś wyjął gaśnicę, już nie myślę o krydycie
Sprawdzam oddech, serca blisie, teraz trwa walka o [G] życie
Mogłem to być ja, wybiegam z auta na ulicę
Środka dwoni w panice, on miał wypadek, mi krzyczy
Patrzę na to co widzę, mój szwager to przecież lery
Koleś co go ratował, mówi że nic mu nie będzie
No i odczepuje ręce, [Gm] jest kontronacja
Niewczetony szwager się [G] uśmiecha, kurwa abstrakcja
Znalazłem co szukałem, dziś w tej sytuacji
Patrzę w oczy i się pytam, nie szuka pan [Gm] pracy?
[G]
[Gm] That's how it is
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście, nieszczęście?
Nie, od razu [Cm] dowiesz się
Key:
G
Gm
Cm
G
Gm
Cm
G
Gm
_ _ _ _ _ [G] _ _ _
[G] _ _ [Gm] _ _ A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście, [G] nieszczęście?
Nie, od razu dowiesz się
Kierowcy młąną na światłach, kto dał tym ziolą te praska?
To [Gm] nie jest chulik na stankach, samochód to nie zabawka
Zawsze gdy mi się spieszy, komuś nie spieszy się wcale
Gara z kimś i coś wszystko, no masz zielone pedale
Trąbię na niego raz, trzy uchu, trzyma telefon
Ruszył, ale mózg gasił, ciekawe kurwa dlaczego
Na złość mi taka prawda, hula się wolno po pasach
Telefon przejechał, a ja mam czerwone światła, masaka
Jej głos jak papier sierny jest, rozdrabuje mi w dęb
Że jestem jej wierny jak bied, nie wiem skąd ma to pretensję
Ona drzesi w sucharce, kto za mną trąbi jak wariat
Klacony krzyki i światła, ten hałas dziś mnie pochłania
Ruszył samochód i ja też zebrałem [Gm] się w sobie
I gdy miałem jej powiedzieć, że z nami już koniec
[G] Wszarpnęło mną w uchu, kuk niesionej blachy
I nim obraz mi znik, to miałem uśmiech na twarzy
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Nie od razu dowiesz się
Jest cicho jak makiem zachod w klejny blok
Środkowa klatka, szczęk klucza puszcza zapadka
Dziś tutaj [Gm] czeka mnie praca, wiem że lokator nawrzasa
Klucze dorawiał dla brata, mówił że często lata
Że zroną zwiedził pół świata na piętrze mieszkania
Oświem czuję, że trochę się pozdrowię, nagle z ustępki wybiega
Tak prosto na mnie kobieta coś wykrzykuje w amoku
Wychodzą ludzie z mieszkań spokój, uuu
Zawijam się i znikam w tym tłoku
W głowie huczą emocje, niech on coś w końcu odpowie
Dobiliśmy do ściany, co ma z tym?
Nic już nie zrobię
Czuję, że w nim także zbiera, czy padną te właśnie słowa
Myślałam o tym już nieraz, a teraz boli mnie głowa
Gdy chyba chciał coś powiedzieć, słuchał co by było ha ha ha
A po nim hisza straszliwa, gdy połączenie zerwało
Wybiegam sama z mieszkania, biegam na jakiegoś pana
Krzyczę przepraszam co robić, ja nie wiem, dzwonię do brata
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście nieszczęście?
[G] Nie od razu dowiesz się
Zwolnili mnie z cienia na cień, redukcja etarów
Pierwsza pomoc w HP, nie wykarmię tym dzieciaków
Może się powieszę, to stanął ubezpieczeń
Słyszę huk, widzę [Gm] ogień, instynktu na mnie przed siebie
Do auta dobijam, wybijam szybę, lettermanem
Raszcie na mnie pasy z wraku, wyciągam ofiarę
Ktoś wyjął gaśnicę, już nie myślę o krydycie
Sprawdzam oddech, serca blisie, teraz trwa walka o [G] życie
Mogłem to być ja, wybiegam z auta na ulicę
Środka dwoni w panice, on miał wypadek, mi krzyczy
Patrzę na to co widzę, mój szwager to przecież lery
Koleś co go ratował, mówi że nic mu nie będzie
No i odczepuje ręce, [Gm] jest kontronacja
Niewczetony szwager się [G] uśmiecha, kurwa abstrakcja
Znalazłem co szukałem, dziś w tej sytuacji
Patrzę w oczy i się pytam, nie szuka pan [Gm] pracy? _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ [G] _ _
[Gm] _ _ That's how it is
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście, nieszczęście?
Nie, od razu [Cm] dowiesz się _ _ _ _ _
[G] _ _ [Gm] _ _ A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście, [G] nieszczęście?
Nie, od razu dowiesz się
Kierowcy młąną na światłach, kto dał tym ziolą te praska?
To [Gm] nie jest chulik na stankach, samochód to nie zabawka
Zawsze gdy mi się spieszy, komuś nie spieszy się wcale
Gara z kimś i coś wszystko, no masz zielone pedale
Trąbię na niego raz, trzy uchu, trzyma telefon
Ruszył, ale mózg gasił, ciekawe kurwa dlaczego
Na złość mi taka prawda, hula się wolno po pasach
Telefon przejechał, a ja mam czerwone światła, masaka
Jej głos jak papier sierny jest, rozdrabuje mi w dęb
Że jestem jej wierny jak bied, nie wiem skąd ma to pretensję
Ona drzesi w sucharce, kto za mną trąbi jak wariat
Klacony krzyki i światła, ten hałas dziś mnie pochłania
Ruszył samochód i ja też zebrałem [Gm] się w sobie
I gdy miałem jej powiedzieć, że z nami już koniec
[G] Wszarpnęło mną w uchu, kuk niesionej blachy
I nim obraz mi znik, to miałem uśmiech na twarzy
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Nie od razu dowiesz się
Jest cicho jak makiem zachod w klejny blok
Środkowa klatka, szczęk klucza puszcza zapadka
Dziś tutaj [Gm] czeka mnie praca, wiem że lokator nawrzasa
Klucze dorawiał dla brata, mówił że często lata
Że zroną zwiedził pół świata na piętrze mieszkania
Oświem czuję, że trochę się pozdrowię, nagle z ustępki wybiega
Tak prosto na mnie kobieta coś wykrzykuje w amoku
Wychodzą ludzie z mieszkań spokój, uuu
Zawijam się i znikam w tym tłoku
W głowie huczą emocje, niech on coś w końcu odpowie
Dobiliśmy do ściany, co ma z tym?
Nic już nie zrobię
Czuję, że w nim także zbiera, czy padną te właśnie słowa
Myślałam o tym już nieraz, a teraz boli mnie głowa
Gdy chyba chciał coś powiedzieć, słuchał co by było ha ha ha
A po nim hisza straszliwa, gdy połączenie zerwało
Wybiegam sama z mieszkania, biegam na jakiegoś pana
Krzyczę przepraszam co robić, ja nie wiem, dzwonię do brata
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Jak kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie
Czy to szczęście nieszczęście?
[G] Nie od razu dowiesz się
Zwolnili mnie z cienia na cień, redukcja etarów
Pierwsza pomoc w HP, nie wykarmię tym dzieciaków
Może się powieszę, to stanął ubezpieczeń
Słyszę huk, widzę [Gm] ogień, instynktu na mnie przed siebie
Do auta dobijam, wybijam szybę, lettermanem
Raszcie na mnie pasy z wraku, wyciągam ofiarę
Ktoś wyjął gaśnicę, już nie myślę o krydycie
Sprawdzam oddech, serca blisie, teraz trwa walka o [G] życie
Mogłem to być ja, wybiegam z auta na ulicę
Środka dwoni w panice, on miał wypadek, mi krzyczy
Patrzę na to co widzę, mój szwager to przecież lery
Koleś co go ratował, mówi że nic mu nie będzie
No i odczepuje ręce, [Gm] jest kontronacja
Niewczetony szwager się [G] uśmiecha, kurwa abstrakcja
Znalazłem co szukałem, dziś w tej sytuacji
Patrzę w oczy i się pytam, nie szuka pan [Gm] pracy? _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ [G] _ _
[Gm] _ _ That's how it is
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście czy nieszczęście?
Kto to wie?
A czy to dobre jest?
A może wcale nie?
Czy to szczęście, nieszczęście?
Nie, od razu [Cm] dowiesz się _ _ _ _ _