Wsparcie Chords by Epis Dym Knf
Tempo:
126.75 bpm
Chords used:
F
Bb
Gm
Cm
D
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret

Start Jamming...
[Bb] [F]
[Cm]
[Gm] [Bb]
[F]
[G] [D] [Gm]
Kronice pokrzyżałem jak [Bb] śpiewam, a dziś wysoko z powonie jasną [F] trwa, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Dziś z oddali nasza [Gm] planeta, o jeszcze dolej nie zniszcz nas [Bb] zaprasza pod ustą do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zderknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, co wierzę, [Gm] bo zamknąłem płytę, czuję przypływ [Bb] inspiracji.
By tworzyć muzykę dla moich sióstr i [F] braci, epickich kładek naćść na emocje, bez których [Cm] nie ma nic.
Gdy słyszysz [Gm] człowieku krzycz w głowie z tło światu, może ktoś [Bb] ukryszy, rzucę na bit zlepek mych [F] ambicji.
Zlepek myśli, które dają wam [Cm] nastnienie, madenine pisz, czytaj waleczne [Gm] serce.
Coś się dzieje, coś, coś, coś się zmienia, [Bb] muzyka jest we mnie, obca jest mi tema.
[F] Każdy poemat lub po prostu [Cm] tekst, jest to symbol przeszłości w czasie [Gm] teraźniejszym.
Wierz mi, wierz mi, [Bb] kształtują cię chwile na przeciętnej [F] presji, bez agresji zatrzymam go do ław, [Gm] więc udzielona jest osobista zgoda.
Korony te pokrywają jak [Bb] śpiewa, a gdzieś wysoko spowoduje, aż człon [F] wstrzyma, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Gdzieś w dali nasza [Gm] planeta, a jeszcze dalej nie zmyszna [Bb] zaprasza poduszką do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zleknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, w to [Gm] wierzę.
Już mi życia, mu nie [Bb] wypada, daj mi tu pożyć, trzymaj się [F] stala.
Bolesna sprawa, żegnałem swoją mamę, [Cm] a później później zegnałem swojego [Gm] tatę.
Odeszli razem, przegrali [Bb] strachiem, byłbym bogaty, gdy bluzy były na [F] wagę.
Iść drogą z kasę, będę dla [Cm] innych, szapka i kresy nie zrobią cię [Gm] prawidłym.
Musisz być silny, hartować w kucha, [Bb] bo kiedyś pod tych bliskich też idzie kot [F] zucha.
Poduszkę uszami, jestem tego [Cm] dumny, bo wszystkich rok nie wbijam, złożę do swej [Gm] rumny.
Jestem rozumny, ludoblastówku [Bb] maty, chronąc od początku spisuje nas na [F] straty.
Lecz nie wypada marnować tego życia, [D] chlanie, mordo, nie zaliczasz do [Gm] picia.
Świarno było pierwsze, nim od losy [Bb] pola, ziemia była matką, plus jej dobra wola.
[F] Szkoda, że to wszystko w życiu jest tak [Cm] krótkie, nim się obejrzymy to na sklepie piją [Gm] kłódkę.
Nim to wszystko minie, to mamy jeszcze chwilę, [Bb] na świecie góry mówi, to kupić i za [F] ile.
Chwilę z basenem, a może namiot z [Cm] jeziorem, króciutką plażę, raz w zdrowe, [Gm] boże.
Oj, boże się podłożę, czasem gdzie minus [Bb] 20, na szczęście tajemniczy szar, wbije mi [F] serca.
Wita chora z wersa, jest ukryta siła, [Eb] pisze w słuchacze trzy lata bez wódki i [F] piwa.
Podbija mordeczka, mówi, że jest spoko, bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko.
[Gm] Podziękuj mordo blokom, tu wszystko się [F] zaczęło, pierwsza strzelona bramka, pierwszy strzelony kielon.
Kronycze, pomyślałem jakś [Bb] bułap, a dziś wysoko, tylko poniejażdżą [F] truma.
A jeszcze wyżej, tylko [Cm] błękitnie bardziej z dali, nasza planeta.
[Gm] O, jeszcze dalej, jest mi szansa [Bb] praca, pod ustą, do [F] granicznych świata.
Lub wystarczy, że zerknę w głąb [Cm] siebie i już pięknie jestem w sobie, [Gm] że
[Bb]
[F] [Cm]
[Gm]
[Bb]
[F]
[Cm]
[Gm] [Bb]
[F]
[G] [D] [Gm]
Kronice pokrzyżałem jak [Bb] śpiewam, a dziś wysoko z powonie jasną [F] trwa, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Dziś z oddali nasza [Gm] planeta, o jeszcze dolej nie zniszcz nas [Bb] zaprasza pod ustą do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zderknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, co wierzę, [Gm] bo zamknąłem płytę, czuję przypływ [Bb] inspiracji.
By tworzyć muzykę dla moich sióstr i [F] braci, epickich kładek naćść na emocje, bez których [Cm] nie ma nic.
Gdy słyszysz [Gm] człowieku krzycz w głowie z tło światu, może ktoś [Bb] ukryszy, rzucę na bit zlepek mych [F] ambicji.
Zlepek myśli, które dają wam [Cm] nastnienie, madenine pisz, czytaj waleczne [Gm] serce.
Coś się dzieje, coś, coś, coś się zmienia, [Bb] muzyka jest we mnie, obca jest mi tema.
[F] Każdy poemat lub po prostu [Cm] tekst, jest to symbol przeszłości w czasie [Gm] teraźniejszym.
Wierz mi, wierz mi, [Bb] kształtują cię chwile na przeciętnej [F] presji, bez agresji zatrzymam go do ław, [Gm] więc udzielona jest osobista zgoda.
Korony te pokrywają jak [Bb] śpiewa, a gdzieś wysoko spowoduje, aż człon [F] wstrzyma, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Gdzieś w dali nasza [Gm] planeta, a jeszcze dalej nie zmyszna [Bb] zaprasza poduszką do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zleknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, w to [Gm] wierzę.
Już mi życia, mu nie [Bb] wypada, daj mi tu pożyć, trzymaj się [F] stala.
Bolesna sprawa, żegnałem swoją mamę, [Cm] a później później zegnałem swojego [Gm] tatę.
Odeszli razem, przegrali [Bb] strachiem, byłbym bogaty, gdy bluzy były na [F] wagę.
Iść drogą z kasę, będę dla [Cm] innych, szapka i kresy nie zrobią cię [Gm] prawidłym.
Musisz być silny, hartować w kucha, [Bb] bo kiedyś pod tych bliskich też idzie kot [F] zucha.
Poduszkę uszami, jestem tego [Cm] dumny, bo wszystkich rok nie wbijam, złożę do swej [Gm] rumny.
Jestem rozumny, ludoblastówku [Bb] maty, chronąc od początku spisuje nas na [F] straty.
Lecz nie wypada marnować tego życia, [D] chlanie, mordo, nie zaliczasz do [Gm] picia.
Świarno było pierwsze, nim od losy [Bb] pola, ziemia była matką, plus jej dobra wola.
[F] Szkoda, że to wszystko w życiu jest tak [Cm] krótkie, nim się obejrzymy to na sklepie piją [Gm] kłódkę.
Nim to wszystko minie, to mamy jeszcze chwilę, [Bb] na świecie góry mówi, to kupić i za [F] ile.
Chwilę z basenem, a może namiot z [Cm] jeziorem, króciutką plażę, raz w zdrowe, [Gm] boże.
Oj, boże się podłożę, czasem gdzie minus [Bb] 20, na szczęście tajemniczy szar, wbije mi [F] serca.
Wita chora z wersa, jest ukryta siła, [Eb] pisze w słuchacze trzy lata bez wódki i [F] piwa.
Podbija mordeczka, mówi, że jest spoko, bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko.
[Gm] Podziękuj mordo blokom, tu wszystko się [F] zaczęło, pierwsza strzelona bramka, pierwszy strzelony kielon.
Kronycze, pomyślałem jakś [Bb] bułap, a dziś wysoko, tylko poniejażdżą [F] truma.
A jeszcze wyżej, tylko [Cm] błękitnie bardziej z dali, nasza planeta.
[Gm] O, jeszcze dalej, jest mi szansa [Bb] praca, pod ustą, do [F] granicznych świata.
Lub wystarczy, że zerknę w głąb [Cm] siebie i już pięknie jestem w sobie, [Gm] że
[Bb]
[F] [Cm]
[Gm]
[Bb]
[F]
Key:
F
Bb
Gm
Cm
D
F
Bb
Gm
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ [Bb] _ _ _ _ _ [F] _ _
_ _ _ [Cm] _ _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ [Bb] _ _
_ _ _ [F] _ _ _ _ _
_ [G] _ _ _ [D] _ _ [Gm] _
Kronice pokrzyżałem jak [Bb] śpiewam, a dziś wysoko z powonie jasną [F] trwa, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Dziś z oddali nasza [Gm] planeta, o jeszcze dolej nie zniszcz nas [Bb] zaprasza pod ustą do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zderknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, co wierzę, [Gm] bo zamknąłem płytę, czuję przypływ [Bb] inspiracji.
By tworzyć muzykę dla moich sióstr i [F] braci, epickich kładek naćść na emocje, bez których [Cm] nie ma nic.
Gdy słyszysz [Gm] człowieku krzycz w głowie z tło światu, może ktoś [Bb] ukryszy, rzucę na bit zlepek mych [F] ambicji.
Zlepek myśli, które dają wam [Cm] nastnienie, madenine pisz, czytaj waleczne [Gm] serce.
Coś się dzieje, coś, coś, coś się zmienia, [Bb] muzyka jest we mnie, obca jest mi tema.
[F] Każdy poemat lub po prostu [Cm] tekst, jest to symbol przeszłości w czasie [Gm] teraźniejszym.
Wierz mi, wierz mi, [Bb] kształtują cię chwile na przeciętnej [F] presji, bez agresji zatrzymam go do ław, [Gm] więc udzielona jest osobista zgoda.
Korony te pokrywają jak [Bb] śpiewa, a gdzieś wysoko spowoduje, aż człon [F] wstrzyma, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Gdzieś w dali nasza [Gm] planeta, a jeszcze dalej nie zmyszna [Bb] zaprasza poduszką do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zleknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, w to [Gm] wierzę.
Już mi życia, mu nie [Bb] wypada, daj mi tu pożyć, trzymaj się [F] stala.
Bolesna sprawa, żegnałem swoją mamę, [Cm] a później później zegnałem swojego [Gm] tatę.
Odeszli razem, przegrali [Bb] strachiem, byłbym bogaty, gdy bluzy były na [F] wagę.
Iść drogą z kasę, będę dla [Cm] innych, szapka i kresy nie zrobią cię [Gm] prawidłym.
Musisz być silny, hartować w kucha, [Bb] bo kiedyś pod tych bliskich też idzie kot [F] zucha.
Poduszkę uszami, jestem tego [Cm] dumny, bo wszystkich rok nie wbijam, złożę do swej [Gm] rumny.
Jestem rozumny, ludoblastówku [Bb] maty, chronąc od początku spisuje nas na [F] straty.
Lecz nie wypada marnować tego życia, [D] chlanie, mordo, nie zaliczasz do [Gm] picia.
Świarno było pierwsze, nim od losy [Bb] pola, ziemia była matką, plus jej dobra wola.
[F] Szkoda, że to wszystko w życiu jest tak [Cm] krótkie, nim się obejrzymy to na sklepie piją [Gm] kłódkę.
Nim to wszystko minie, to mamy jeszcze chwilę, [Bb] na świecie góry mówi, to kupić i za [F] ile.
Chwilę z basenem, a może namiot z [Cm] jeziorem, króciutką plażę, raz w zdrowe, [Gm] boże.
Oj, boże się podłożę, czasem gdzie minus [Bb] 20, na szczęście tajemniczy szar, wbije mi [F] serca.
Wita chora z wersa, jest ukryta siła, [Eb] pisze w słuchacze trzy lata bez wódki i [F] piwa.
Podbija mordeczka, mówi, że jest spoko, bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko.
[Gm] Podziękuj mordo blokom, tu wszystko się [F] zaczęło, pierwsza strzelona bramka, pierwszy strzelony kielon.
_ Kronycze, pomyślałem jakś [Bb] bułap, a dziś wysoko, tylko poniejażdżą [F] truma.
A jeszcze wyżej, tylko [Cm] błękitnie bardziej z dali, nasza planeta.
[Gm] O, jeszcze dalej, jest mi szansa [Bb] praca, pod ustą, do [F] granicznych świata.
Lub wystarczy, że zerknę w głąb [Cm] siebie i już pięknie jestem w sobie, [Gm] że_ _
_ _ _ [Bb] _ _ _ _ _
_ [F] _ _ _ _ _ [Cm] _ _
_ _ _ _ _ _ _ [Gm] _
_ _ _ [Bb] _ _ _ _ _
[F] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ [Bb] _ _ _ _ _ [F] _ _
_ _ _ [Cm] _ _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ [Bb] _ _
_ _ _ [F] _ _ _ _ _
_ [G] _ _ _ [D] _ _ [Gm] _
Kronice pokrzyżałem jak [Bb] śpiewam, a dziś wysoko z powonie jasną [F] trwa, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Dziś z oddali nasza [Gm] planeta, o jeszcze dolej nie zniszcz nas [Bb] zaprasza pod ustą do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zderknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, co wierzę, [Gm] bo zamknąłem płytę, czuję przypływ [Bb] inspiracji.
By tworzyć muzykę dla moich sióstr i [F] braci, epickich kładek naćść na emocje, bez których [Cm] nie ma nic.
Gdy słyszysz [Gm] człowieku krzycz w głowie z tło światu, może ktoś [Bb] ukryszy, rzucę na bit zlepek mych [F] ambicji.
Zlepek myśli, które dają wam [Cm] nastnienie, madenine pisz, czytaj waleczne [Gm] serce.
Coś się dzieje, coś, coś, coś się zmienia, [Bb] muzyka jest we mnie, obca jest mi tema.
[F] Każdy poemat lub po prostu [Cm] tekst, jest to symbol przeszłości w czasie [Gm] teraźniejszym.
Wierz mi, wierz mi, [Bb] kształtują cię chwile na przeciętnej [F] presji, bez agresji zatrzymam go do ław, [Gm] więc udzielona jest osobista zgoda.
Korony te pokrywają jak [Bb] śpiewa, a gdzieś wysoko spowoduje, aż człon [F] wstrzyma, a jeszcze wyżej tylko [Cm] błękit nieba.
Gdzieś w dali nasza [Gm] planeta, a jeszcze dalej nie zmyszna [Bb] zaprasza poduszką do granicznych [F] świata.
Lub wystarczy, że zleknę w głąb [Cm] siebie i już wiem kim jestem, w to [Gm] wierzę.
Już mi życia, mu nie [Bb] wypada, daj mi tu pożyć, trzymaj się [F] stala.
Bolesna sprawa, żegnałem swoją mamę, [Cm] a później później zegnałem swojego [Gm] tatę.
Odeszli razem, przegrali [Bb] strachiem, byłbym bogaty, gdy bluzy były na [F] wagę.
Iść drogą z kasę, będę dla [Cm] innych, szapka i kresy nie zrobią cię [Gm] prawidłym.
Musisz być silny, hartować w kucha, [Bb] bo kiedyś pod tych bliskich też idzie kot [F] zucha.
Poduszkę uszami, jestem tego [Cm] dumny, bo wszystkich rok nie wbijam, złożę do swej [Gm] rumny.
Jestem rozumny, ludoblastówku [Bb] maty, chronąc od początku spisuje nas na [F] straty.
Lecz nie wypada marnować tego życia, [D] chlanie, mordo, nie zaliczasz do [Gm] picia.
Świarno było pierwsze, nim od losy [Bb] pola, ziemia była matką, plus jej dobra wola.
[F] Szkoda, że to wszystko w życiu jest tak [Cm] krótkie, nim się obejrzymy to na sklepie piją [Gm] kłódkę.
Nim to wszystko minie, to mamy jeszcze chwilę, [Bb] na świecie góry mówi, to kupić i za [F] ile.
Chwilę z basenem, a może namiot z [Cm] jeziorem, króciutką plażę, raz w zdrowe, [Gm] boże.
Oj, boże się podłożę, czasem gdzie minus [Bb] 20, na szczęście tajemniczy szar, wbije mi [F] serca.
Wita chora z wersa, jest ukryta siła, [Eb] pisze w słuchacze trzy lata bez wódki i [F] piwa.
Podbija mordeczka, mówi, że jest spoko, bo dzięki mej muzyce dziś lata wysoko.
[Gm] Podziękuj mordo blokom, tu wszystko się [F] zaczęło, pierwsza strzelona bramka, pierwszy strzelony kielon.
_ Kronycze, pomyślałem jakś [Bb] bułap, a dziś wysoko, tylko poniejażdżą [F] truma.
A jeszcze wyżej, tylko [Cm] błękitnie bardziej z dali, nasza planeta.
[Gm] O, jeszcze dalej, jest mi szansa [Bb] praca, pod ustą, do [F] granicznych świata.
Lub wystarczy, że zerknę w głąb [Cm] siebie i już pięknie jestem w sobie, [Gm] że_ _
_ _ _ [Bb] _ _ _ _ _
_ [F] _ _ _ _ _ [Cm] _ _
_ _ _ _ _ _ _ [Gm] _
_ _ _ [Bb] _ _ _ _ _
[F] _ _ _ _ _ _ _ _