Chords for Eripe - Otchłań
Tempo:
89.2 bpm
Chords used:
Eb
Gm
G
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
![Eripe - Otchłań chords](https://i.ytimg.com/vi/iBcQ8181D8o/mqdefault.jpg)
Start Jamming...
[G] [Eb]
[Gm] Znów konkretnie wejdę w weble wiesz że jest tak, konsekwentnie jedne nie mogę przestać będę wrzeszczał o tym o czym oni boją się sępać
Mediat patrzy na świat przez dziury w rękach, na szyi pętla wiązana przez rzeczywistość, pod nogami chwieje się stołek zwany przyszłość
łatwo przyszło a przecież poszło coś głupiego, wszystko pójdzie w odprawkę kiedy przyjdzie co do czego
I nie ma tego złego co by nie mogło być gorszy, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsy i nie ma nic za darmo
Weź płac za powietrze tu zapracować musisz nawet na konsekwencje
Pogoda dla bogaczy a wiatr wieje w oczy, życie równia pochyła fortuna kołem się z oczy
Ja się staczam i wracam do punktu wyjścia znów, gdzie każdy czyn wart więcej od tysiąca słów
[Eb]
[Gm]
Prędzej wgnie ci noc niż poczujesz w sobie moc, masz wysokie ambicje to wejdź na nie i schodź
Wcale nie poczujesz lepiej się gdy uderzysz o grę, ale pierwszy raz mną nieszczęście nie spadnie na ciebie
Myślisz że twoja śmierć tutaj bliskim złamie serca, gdyby złoki nie śmierdziały nikt by cię nie ruszył z miejsca
Przestań się łudzić, że znaczysz coś dla ludzi, powiedz jak przeżywiając życie chcesz podziw budzić
Niem jeden złudzi się, by mu postawić pomnik, a drugi mówi czemu nie być wzorem dla podobnych
A życie w twarzy śmieni się im, bo nie ma tak łatwo i zabał ich odbija, wred na głowę pomyj w jadro
Wystaraj się lub spalaj się jeśli wierzysz że warto, ja latać chcę a spadać nie, choć w marzeń mnie obdarto
Znam to, więc nie pierdol mi, że ciężko jest, bo tlenczności wypluje ci i zrobi ci się lżej
[Eb]
[Gm]
Patrzysz na mnie z góry, chyba bujasz w obłokach, bo moja góra to Olimp, twoja to Golbrota i co tam na blokach słychać
Walczysz dalej, w sumie chuj mnie to moli, ale lubię słuchać bajek
Pewnie w chuj skuna palisz i pijesz litry wódki, bo chcę spuścić dym z problemy i utopić smutki
Ale jutro i tak ma dla ciebie inny plan, choćbyś zgrywał ulicznego wojownika jak Van Damme
Zostaniesz sam tam, gdzie fantazja gaśnie, a strach tak wyraźnie radzi sobie z jej blaskiem
Że partem będzie jak nie stracisz z oczu celu i tak na ślepo skupisz drogę, zawłądzisz jak wielu
Odchłań spogląda we mnie, ja patrzę w nią śmiało, ale najgorsze jest to, że widzimy to samo
I co by się nie działo, mało mnie tu rusza wsiąstw, może kiedyś wstanę rano, żeby wypierdolić stąd
[Eb]
[Gm]
[Eb]
[N]
[Gm] Znów konkretnie wejdę w weble wiesz że jest tak, konsekwentnie jedne nie mogę przestać będę wrzeszczał o tym o czym oni boją się sępać
Mediat patrzy na świat przez dziury w rękach, na szyi pętla wiązana przez rzeczywistość, pod nogami chwieje się stołek zwany przyszłość
łatwo przyszło a przecież poszło coś głupiego, wszystko pójdzie w odprawkę kiedy przyjdzie co do czego
I nie ma tego złego co by nie mogło być gorszy, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsy i nie ma nic za darmo
Weź płac za powietrze tu zapracować musisz nawet na konsekwencje
Pogoda dla bogaczy a wiatr wieje w oczy, życie równia pochyła fortuna kołem się z oczy
Ja się staczam i wracam do punktu wyjścia znów, gdzie każdy czyn wart więcej od tysiąca słów
[Eb]
[Gm]
Prędzej wgnie ci noc niż poczujesz w sobie moc, masz wysokie ambicje to wejdź na nie i schodź
Wcale nie poczujesz lepiej się gdy uderzysz o grę, ale pierwszy raz mną nieszczęście nie spadnie na ciebie
Myślisz że twoja śmierć tutaj bliskim złamie serca, gdyby złoki nie śmierdziały nikt by cię nie ruszył z miejsca
Przestań się łudzić, że znaczysz coś dla ludzi, powiedz jak przeżywiając życie chcesz podziw budzić
Niem jeden złudzi się, by mu postawić pomnik, a drugi mówi czemu nie być wzorem dla podobnych
A życie w twarzy śmieni się im, bo nie ma tak łatwo i zabał ich odbija, wred na głowę pomyj w jadro
Wystaraj się lub spalaj się jeśli wierzysz że warto, ja latać chcę a spadać nie, choć w marzeń mnie obdarto
Znam to, więc nie pierdol mi, że ciężko jest, bo tlenczności wypluje ci i zrobi ci się lżej
[Eb]
[Gm]
Patrzysz na mnie z góry, chyba bujasz w obłokach, bo moja góra to Olimp, twoja to Golbrota i co tam na blokach słychać
Walczysz dalej, w sumie chuj mnie to moli, ale lubię słuchać bajek
Pewnie w chuj skuna palisz i pijesz litry wódki, bo chcę spuścić dym z problemy i utopić smutki
Ale jutro i tak ma dla ciebie inny plan, choćbyś zgrywał ulicznego wojownika jak Van Damme
Zostaniesz sam tam, gdzie fantazja gaśnie, a strach tak wyraźnie radzi sobie z jej blaskiem
Że partem będzie jak nie stracisz z oczu celu i tak na ślepo skupisz drogę, zawłądzisz jak wielu
Odchłań spogląda we mnie, ja patrzę w nią śmiało, ale najgorsze jest to, że widzimy to samo
I co by się nie działo, mało mnie tu rusza wsiąstw, może kiedyś wstanę rano, żeby wypierdolić stąd
[Eb]
[Gm]
[Eb]
[N]
Key:
Eb
Gm
G
Eb
Gm
G
Eb
Gm
_ _ _ _ _ _ _ _
[G] _ _ _ _ _ [Eb] _ _ _
[Gm] Znów konkretnie wejdę w weble wiesz że jest tak, konsekwentnie jedne nie mogę przestać będę wrzeszczał o tym o czym oni boją się sępać
Mediat patrzy na świat przez dziury w rękach, na szyi pętla wiązana przez rzeczywistość, pod nogami chwieje się stołek zwany przyszłość
łatwo przyszło a przecież poszło coś głupiego, wszystko pójdzie w odprawkę kiedy przyjdzie co do czego
I nie ma tego złego co by nie mogło być gorszy, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsy i nie ma nic za darmo
Weź płac za powietrze tu zapracować musisz nawet na konsekwencje
Pogoda dla bogaczy a wiatr wieje w oczy, życie równia pochyła fortuna kołem się z oczy
Ja się staczam i wracam do punktu wyjścia znów, gdzie każdy czyn wart więcej od tysiąca słów _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ [Eb] _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
Prędzej wgnie ci noc niż poczujesz w sobie moc, masz wysokie ambicje to wejdź na nie i schodź
Wcale nie poczujesz lepiej się gdy uderzysz o grę, ale pierwszy raz mną nieszczęście nie spadnie na ciebie
Myślisz że twoja śmierć tutaj bliskim złamie serca, gdyby złoki nie śmierdziały nikt by cię nie ruszył z miejsca
Przestań się łudzić, że znaczysz coś dla ludzi, powiedz jak przeżywiając życie chcesz podziw budzić
Niem jeden złudzi się, by mu postawić pomnik, a drugi mówi czemu nie być wzorem dla podobnych
A życie w twarzy śmieni się im, bo nie ma tak łatwo i zabał ich odbija, wred na głowę pomyj w jadro
Wystaraj się lub spalaj się jeśli wierzysz że warto, ja latać chcę a spadać nie, choć w marzeń mnie obdarto
Znam to, więc nie pierdol mi, że ciężko jest, bo tlenczności wypluje ci i zrobi ci się lżej _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Eb] _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ Patrzysz na mnie z góry, chyba bujasz w obłokach, bo moja góra to Olimp, twoja to Golbrota i co tam na blokach słychać
Walczysz dalej, w sumie chuj mnie to moli, ale lubię słuchać bajek
Pewnie w chuj skuna palisz i pijesz litry wódki, bo chcę spuścić dym z problemy i utopić smutki
Ale jutro i tak ma dla ciebie inny plan, choćbyś zgrywał ulicznego wojownika jak Van Damme
Zostaniesz sam tam, gdzie fantazja gaśnie, a strach tak wyraźnie radzi sobie z jej blaskiem
Że partem będzie jak nie stracisz z oczu celu i tak na ślepo skupisz drogę, zawłądzisz jak wielu
Odchłań spogląda we mnie, ja patrzę w nią śmiało, ale najgorsze jest to, że widzimy to samo
I co by się nie działo, mało mnie tu rusza wsiąstw, może kiedyś wstanę rano, żeby wypierdolić stąd _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Eb] _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ [Eb] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _
[G] _ _ _ _ _ [Eb] _ _ _
[Gm] Znów konkretnie wejdę w weble wiesz że jest tak, konsekwentnie jedne nie mogę przestać będę wrzeszczał o tym o czym oni boją się sępać
Mediat patrzy na świat przez dziury w rękach, na szyi pętla wiązana przez rzeczywistość, pod nogami chwieje się stołek zwany przyszłość
łatwo przyszło a przecież poszło coś głupiego, wszystko pójdzie w odprawkę kiedy przyjdzie co do czego
I nie ma tego złego co by nie mogło być gorszy, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o forsy i nie ma nic za darmo
Weź płac za powietrze tu zapracować musisz nawet na konsekwencje
Pogoda dla bogaczy a wiatr wieje w oczy, życie równia pochyła fortuna kołem się z oczy
Ja się staczam i wracam do punktu wyjścia znów, gdzie każdy czyn wart więcej od tysiąca słów _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ [Eb] _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
Prędzej wgnie ci noc niż poczujesz w sobie moc, masz wysokie ambicje to wejdź na nie i schodź
Wcale nie poczujesz lepiej się gdy uderzysz o grę, ale pierwszy raz mną nieszczęście nie spadnie na ciebie
Myślisz że twoja śmierć tutaj bliskim złamie serca, gdyby złoki nie śmierdziały nikt by cię nie ruszył z miejsca
Przestań się łudzić, że znaczysz coś dla ludzi, powiedz jak przeżywiając życie chcesz podziw budzić
Niem jeden złudzi się, by mu postawić pomnik, a drugi mówi czemu nie być wzorem dla podobnych
A życie w twarzy śmieni się im, bo nie ma tak łatwo i zabał ich odbija, wred na głowę pomyj w jadro
Wystaraj się lub spalaj się jeśli wierzysz że warto, ja latać chcę a spadać nie, choć w marzeń mnie obdarto
Znam to, więc nie pierdol mi, że ciężko jest, bo tlenczności wypluje ci i zrobi ci się lżej _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Eb] _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ Patrzysz na mnie z góry, chyba bujasz w obłokach, bo moja góra to Olimp, twoja to Golbrota i co tam na blokach słychać
Walczysz dalej, w sumie chuj mnie to moli, ale lubię słuchać bajek
Pewnie w chuj skuna palisz i pijesz litry wódki, bo chcę spuścić dym z problemy i utopić smutki
Ale jutro i tak ma dla ciebie inny plan, choćbyś zgrywał ulicznego wojownika jak Van Damme
Zostaniesz sam tam, gdzie fantazja gaśnie, a strach tak wyraźnie radzi sobie z jej blaskiem
Że partem będzie jak nie stracisz z oczu celu i tak na ślepo skupisz drogę, zawłądzisz jak wielu
Odchłań spogląda we mnie, ja patrzę w nią śmiało, ale najgorsze jest to, że widzimy to samo
I co by się nie działo, mało mnie tu rusza wsiąstw, może kiedyś wstanę rano, żeby wypierdolić stąd _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Eb] _ _ _ _
_ [Gm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ [Eb] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _