Chords for Historia Jednego Przeboju - Za dziesięć minut trzynasta - Shakin' Dudi
Tempo:
92.95 bpm
Chords used:
A
D
Em
E
G
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Em]
[E]
Wielka, że gra ustawiła [D] się, wszyscy tu mnie znają, ja i ich też,
liczoną portę lekko w ręku mnę, przede mną trzydziestu muslę,
[A] trzydzieści, no trzynasta, [D] trzydzieści, no trzynasta, [A] trzydzieści, no [G] trzynasta,
za dziesięć.
[A] [G] Taki retro song.
To jest naprawdę historyczna piosenka.
Kiedyś będą ją analizowali historycy.
W tamtejszej rzeczywistości wiele osób uważało, że to była [A] godzina,
która porządkowała w dużej mierze dzień.
Już dzisiaj nieaktualna.
Ja państwu powiem, że od tego czasu ja przed trzynastą [D] nie filię.
Co ma, ale tu basałek, koreńka drży, nie lubię czytać słabo,
przez ostatni małego oni mają gest,
[Dm] gdyż mówię alpagę.
[E] 2 grudnia 1982 roku pan generał wymyślił ten zakaz.
Było coś takiego jak prohibicja w Polsce i można było sprzedawać
napoje wysoko procentowe od godziny trzynastej.
I proszę sobie wyobrazić, że to trwało do listopada roku 1990,
a więc tyle lat się naród męczył, jakoś sobie tam [A] radził,
ale mieliśmy tę prohibicję, tyle ona trwała.
Zabijmy nas na dach.
[D]
Zabijmy nas na dach.
[A] Zabijmy nas [G] na dach.
[D]
Szanghaj.
W [Em] połowie lat osiemdziesiątych objawił [E] się Szejkin Dudi,
wcześniej i później znakomity bluesman,
wcześniej założyciel i lider [Em] takiego legendarnego zespołu
śląskiego Apokalipsa, [A] a tu nagle zaczął śpiewać,
jako Szejkin Dudi, Irena [Em] Urzdudek, wyraźne takie pastisze
piosenek z czasu wczesnego rock'n'rolla,
ze zwariowanymi tekstami gitarzysty grupy Dariusza Duszy.
Połączenie dwóch niezwykłych osobowości,
bo nie tylko Irek Dudek, ale także Darek Dusza,
czyli artysta punkowy ze śmierci klinicznej,
który tworzył teksty do wszystkich piosenek właściwie zespołu Szejkin Dudi
no i wraz z Szejkin Dudkiem te utwory wykonywał.
Jak myślę o Dariuszu Duszy, to prawdę mówiąc,
przypominam się cały czas takie ogłoszenie,
które znalazłem w kupowanym przeze mnie wtedy piśmie non-stop.
Tam była kiedyś taka notka, [A] która mnie tak metafizycznie zadumała,
bo brzmiała tak – z zespołu śmierć kliniczna odszedł Dariusz Dusza.
– [A]
[D] [G]
[E] Szejkin [Dm] [D]
Dudi to był [D] nie zespół, a bardziej taki happening artystyczny,
[Em] do którego zaprosiłem dwóch punkowców, dwóch jazzmenów, dwóch [E] bluesmenów
i śmialiśmy się z rzeczy, które nas [Em] otaczają.
– Opowiadał mi Darek Dusza, że wsiadł do pociągu
i w tym pociągu właściwie napisał pierwsze teksty do [E] utworów Szejkin Dudiego.
Pokazał to Jirkowi i ta poetyka troszkę wariacka, troszkę zabawna mu się spodobała
i tak właściwie powstała złota płyta.
Złota płyta, czyli pierwszy album Szejkin Dudi.
Jirek opowiada o tym zawsze, że żeby [A] praca miała o czym pisać,
[C] to najlepiej od razu napisać, że Szejkin Dudi ma złotą płytę
[E] i wiadomo będzie, że to jest wielki sukces.
– Bardzo szybko, żeśmy to nagrali.
Ta płyta w ogóle została zrealizowana w dwa dni chyba w studiu,
a moje wokale nagrałem za cztery godziny bez jakichkolwiek poprawek.
Po prostu tak poszło i koniec.
– Żeby opowiedzieć o tej piosence trzeba ją zatańczyć.
No nie będę tego robiła [A] widzom, bo on tam tak tymi stopami,
z 10 minut, no 13, no to jest [Em] klasyczny Irek Dudek.
Martwego by podniósł z grobu, żeby ten zatańczył.
– Bardzo bliski mi zespół, zwłaszcza nazwa, którą [E] zresztą sam wymyśliłem.
[F] Są na to świadkowie.
Pamiętam z Jirkiem [E] taką trzęsiawkę robiliśmy, mieliśmy taki wspólny taniec
no i padło [F#] wtedy hasło Szejkin Dudi, tak sobie rzuciłem i tak zostało.
– Początkowo to był zespół, który parodiował trochę niezwykle popularnego
w latach 80.
Szejkina Stevensa, ale Irek Dudek robił to w swój [D] niepowtarzalny sposób.
– Prosta wybiła z tajną wypiecz,
wkryła kolęta wszechniej i wcześniej,
wszyscy są o trzynasty, kłódza z dynasie,
po kosie [G] trzypać i bez [A] syna!
– La la la la!
– La la la la!
[D] – La [A] la la la!
– [D] La la la la!
[F] – La!
– Jak wjechaliśmy w tych garniturach do Jarocina, wiadomo, jak się ludzie [F#] ubierali,
patrzyli nas tak, ojej, co to za [D] frajerstwo jakieś weszło, prawda?
Ale jak weszliśmy na [Em] scenę i umówiłem się ze strażą,
że dostanę taki wielki gruby wąż do lania wody.
Odkręcili mi tą wodę, ja zacząłem lać po ludziach,
bo ten kurs się [A] unosił na dwa metry albo na trzy, prawda?
No to się było, to stało, ale [Em] nieopatrznie również po odsłucha zacząłem lać,
więc właściciel skoczył na scenę i mi ten wąż wyrywał.
A ja tylko do perkusista powiedział, graj dalej i zaczęliśmy się [E] bić na tej scenie.
A 25 [A] tysięcy osób w Jarocinie ryczało, zabij go, zabij go.
[D] A ja na koniec, jak już zakręcili tą [Em] wodę,
wskoczyłem na tłum z tej 2,5 metrowej czy 3 metrowej sceny,
ale to było wszystko przygotowane, bo ja miałem sześciu [F#] pankowców,
którzy mnie chwycili tam, a wszyscy myśleli, że [B] to był taki spontan,
że nawet Niedźwiecki powiedział, że jeszcze tego nie widział po prostu.
[A] Także potem już było okej, wszyscy nas szanowali.
Byliśmy niepokorną [Em] strasznie kapelą.
Niby wyglądaliśmy bardzo elegancko, ale jak tylko ludzie weszli na scenę,
[D] to widzieli, co się dzieje.
Lałem ich wodą, obsypywałem byle czym.
[Dm]
[Em] [A] [D]
[A] [G] Warto ten utwór [D] poodświeżać, bo jest przede wszystkim fenomenalnym,
energetycznym utworem, który [G] jest takim prostym rock'n'rollem,
[Dm] a jak to mówili chyba Rolling Stones,
czyli it's only rock'n'roll, but I [A] like it.
Potem [D] wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić jakiś teledysk,
ale teledysk, który by ozwierciedlał [A] tą sytuację.
[E] No i żeby on był bardzo prawdziwy, to wybraliśmy sobie takie miejsce w Gliwicach.
To [E] była jedna wielka melina, o, bym to tak nazwał.
Taka dzielnica meliniarska, [Em] ale okazuje się, że producent gdzie pukał do drzwi?
Ale mój mąż gdzie tam?
[A] A mój mąż nie pije, jak to?
To jest obrazom.
I okazało się, że w dzielnicy meliniarskiej nikt nie pije.
No to myśmy się tylko w [Em] szóstkę w tych garniturach ustawili w kolejce do sklepu monopolowego.
No i mówię, no chyba sami będziemy musieli grać.
Ja patrzę, idzie dwóch [A] ludzi.
Jeden ma nogę w gipsie, a drugi idzie z kosą w Gliwicach.
No dziwna rzecz.
Dwóch ludzi [C] idzie jeszcze wczorajszy.
Ja mówię, panowie, staniecie tu do kolejki?
Okej, dostaniecie tam po stół.
Dobra, okej, stoimy.
I co najlepsze, był to bardzo dobry teledysk, który zginął w ogóle.
Nigdzie go nie mogę dostać.
Jakbyście wiedzieli, kto taki teledysk ma
Przed sklepem monopolowym Shake'n Doody za 10-13 chętnie [A] odkupię.
[D] [A]
[D] [A]
[D] [F#]
[D] [A] [D]
[E]
Wielka, że gra ustawiła [D] się, wszyscy tu mnie znają, ja i ich też,
liczoną portę lekko w ręku mnę, przede mną trzydziestu muslę,
[A] trzydzieści, no trzynasta, [D] trzydzieści, no trzynasta, [A] trzydzieści, no [G] trzynasta,
za dziesięć.
[A] [G] Taki retro song.
To jest naprawdę historyczna piosenka.
Kiedyś będą ją analizowali historycy.
W tamtejszej rzeczywistości wiele osób uważało, że to była [A] godzina,
która porządkowała w dużej mierze dzień.
Już dzisiaj nieaktualna.
Ja państwu powiem, że od tego czasu ja przed trzynastą [D] nie filię.
Co ma, ale tu basałek, koreńka drży, nie lubię czytać słabo,
przez ostatni małego oni mają gest,
[Dm] gdyż mówię alpagę.
[E] 2 grudnia 1982 roku pan generał wymyślił ten zakaz.
Było coś takiego jak prohibicja w Polsce i można było sprzedawać
napoje wysoko procentowe od godziny trzynastej.
I proszę sobie wyobrazić, że to trwało do listopada roku 1990,
a więc tyle lat się naród męczył, jakoś sobie tam [A] radził,
ale mieliśmy tę prohibicję, tyle ona trwała.
Zabijmy nas na dach.
[D]
Zabijmy nas na dach.
[A] Zabijmy nas [G] na dach.
[D]
Szanghaj.
W [Em] połowie lat osiemdziesiątych objawił [E] się Szejkin Dudi,
wcześniej i później znakomity bluesman,
wcześniej założyciel i lider [Em] takiego legendarnego zespołu
śląskiego Apokalipsa, [A] a tu nagle zaczął śpiewać,
jako Szejkin Dudi, Irena [Em] Urzdudek, wyraźne takie pastisze
piosenek z czasu wczesnego rock'n'rolla,
ze zwariowanymi tekstami gitarzysty grupy Dariusza Duszy.
Połączenie dwóch niezwykłych osobowości,
bo nie tylko Irek Dudek, ale także Darek Dusza,
czyli artysta punkowy ze śmierci klinicznej,
który tworzył teksty do wszystkich piosenek właściwie zespołu Szejkin Dudi
no i wraz z Szejkin Dudkiem te utwory wykonywał.
Jak myślę o Dariuszu Duszy, to prawdę mówiąc,
przypominam się cały czas takie ogłoszenie,
które znalazłem w kupowanym przeze mnie wtedy piśmie non-stop.
Tam była kiedyś taka notka, [A] która mnie tak metafizycznie zadumała,
bo brzmiała tak – z zespołu śmierć kliniczna odszedł Dariusz Dusza.
– [A]
[D] [G]
[E] Szejkin [Dm] [D]
Dudi to był [D] nie zespół, a bardziej taki happening artystyczny,
[Em] do którego zaprosiłem dwóch punkowców, dwóch jazzmenów, dwóch [E] bluesmenów
i śmialiśmy się z rzeczy, które nas [Em] otaczają.
– Opowiadał mi Darek Dusza, że wsiadł do pociągu
i w tym pociągu właściwie napisał pierwsze teksty do [E] utworów Szejkin Dudiego.
Pokazał to Jirkowi i ta poetyka troszkę wariacka, troszkę zabawna mu się spodobała
i tak właściwie powstała złota płyta.
Złota płyta, czyli pierwszy album Szejkin Dudi.
Jirek opowiada o tym zawsze, że żeby [A] praca miała o czym pisać,
[C] to najlepiej od razu napisać, że Szejkin Dudi ma złotą płytę
[E] i wiadomo będzie, że to jest wielki sukces.
– Bardzo szybko, żeśmy to nagrali.
Ta płyta w ogóle została zrealizowana w dwa dni chyba w studiu,
a moje wokale nagrałem za cztery godziny bez jakichkolwiek poprawek.
Po prostu tak poszło i koniec.
– Żeby opowiedzieć o tej piosence trzeba ją zatańczyć.
No nie będę tego robiła [A] widzom, bo on tam tak tymi stopami,
z 10 minut, no 13, no to jest [Em] klasyczny Irek Dudek.
Martwego by podniósł z grobu, żeby ten zatańczył.
– Bardzo bliski mi zespół, zwłaszcza nazwa, którą [E] zresztą sam wymyśliłem.
[F] Są na to świadkowie.
Pamiętam z Jirkiem [E] taką trzęsiawkę robiliśmy, mieliśmy taki wspólny taniec
no i padło [F#] wtedy hasło Szejkin Dudi, tak sobie rzuciłem i tak zostało.
– Początkowo to był zespół, który parodiował trochę niezwykle popularnego
w latach 80.
Szejkina Stevensa, ale Irek Dudek robił to w swój [D] niepowtarzalny sposób.
– Prosta wybiła z tajną wypiecz,
wkryła kolęta wszechniej i wcześniej,
wszyscy są o trzynasty, kłódza z dynasie,
po kosie [G] trzypać i bez [A] syna!
– La la la la!
– La la la la!
[D] – La [A] la la la!
– [D] La la la la!
[F] – La!
– Jak wjechaliśmy w tych garniturach do Jarocina, wiadomo, jak się ludzie [F#] ubierali,
patrzyli nas tak, ojej, co to za [D] frajerstwo jakieś weszło, prawda?
Ale jak weszliśmy na [Em] scenę i umówiłem się ze strażą,
że dostanę taki wielki gruby wąż do lania wody.
Odkręcili mi tą wodę, ja zacząłem lać po ludziach,
bo ten kurs się [A] unosił na dwa metry albo na trzy, prawda?
No to się było, to stało, ale [Em] nieopatrznie również po odsłucha zacząłem lać,
więc właściciel skoczył na scenę i mi ten wąż wyrywał.
A ja tylko do perkusista powiedział, graj dalej i zaczęliśmy się [E] bić na tej scenie.
A 25 [A] tysięcy osób w Jarocinie ryczało, zabij go, zabij go.
[D] A ja na koniec, jak już zakręcili tą [Em] wodę,
wskoczyłem na tłum z tej 2,5 metrowej czy 3 metrowej sceny,
ale to było wszystko przygotowane, bo ja miałem sześciu [F#] pankowców,
którzy mnie chwycili tam, a wszyscy myśleli, że [B] to był taki spontan,
że nawet Niedźwiecki powiedział, że jeszcze tego nie widział po prostu.
[A] Także potem już było okej, wszyscy nas szanowali.
Byliśmy niepokorną [Em] strasznie kapelą.
Niby wyglądaliśmy bardzo elegancko, ale jak tylko ludzie weszli na scenę,
[D] to widzieli, co się dzieje.
Lałem ich wodą, obsypywałem byle czym.
[Dm]
[Em] [A] [D]
[A] [G] Warto ten utwór [D] poodświeżać, bo jest przede wszystkim fenomenalnym,
energetycznym utworem, który [G] jest takim prostym rock'n'rollem,
[Dm] a jak to mówili chyba Rolling Stones,
czyli it's only rock'n'roll, but I [A] like it.
Potem [D] wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić jakiś teledysk,
ale teledysk, który by ozwierciedlał [A] tą sytuację.
[E] No i żeby on był bardzo prawdziwy, to wybraliśmy sobie takie miejsce w Gliwicach.
To [E] była jedna wielka melina, o, bym to tak nazwał.
Taka dzielnica meliniarska, [Em] ale okazuje się, że producent gdzie pukał do drzwi?
Ale mój mąż gdzie tam?
[A] A mój mąż nie pije, jak to?
To jest obrazom.
I okazało się, że w dzielnicy meliniarskiej nikt nie pije.
No to myśmy się tylko w [Em] szóstkę w tych garniturach ustawili w kolejce do sklepu monopolowego.
No i mówię, no chyba sami będziemy musieli grać.
Ja patrzę, idzie dwóch [A] ludzi.
Jeden ma nogę w gipsie, a drugi idzie z kosą w Gliwicach.
No dziwna rzecz.
Dwóch ludzi [C] idzie jeszcze wczorajszy.
Ja mówię, panowie, staniecie tu do kolejki?
Okej, dostaniecie tam po stół.
Dobra, okej, stoimy.
I co najlepsze, był to bardzo dobry teledysk, który zginął w ogóle.
Nigdzie go nie mogę dostać.
Jakbyście wiedzieli, kto taki teledysk ma
Przed sklepem monopolowym Shake'n Doody za 10-13 chętnie [A] odkupię.
[D] [A]
[D] [A]
[D] [F#]
[D] [A] [D]
Key:
A
D
Em
E
G
A
D
Em
_ _ [Em] _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ [E] _ _ _ _ _
_ _ Wielka, że gra ustawiła [D] się, wszyscy tu mnie znają, ja i ich też,
liczoną portę lekko w ręku mnę, przede mną trzydziestu muslę,
[A] trzydzieści, no trzynasta, _ [D] trzydzieści, no trzynasta, [A] trzydzieści, no [G] trzynasta,
za dziesięć.
[A] _ [G] Taki retro song.
To jest naprawdę historyczna piosenka.
Kiedyś będą ją analizowali historycy.
W tamtejszej rzeczywistości wiele osób uważało, że to była [A] godzina,
która porządkowała w dużej mierze dzień.
Już dzisiaj nieaktualna.
Ja państwu powiem, że od tego czasu ja przed trzynastą [D] nie filię.
Co ma, ale tu basałek, koreńka drży, nie lubię czytać słabo,
przez ostatni małego oni mają gest,
[Dm] gdyż mówię alpagę.
[E] 2 grudnia 1982 roku pan generał wymyślił ten zakaz.
Było coś takiego jak prohibicja w Polsce i można było sprzedawać
napoje wysoko procentowe od godziny trzynastej.
I proszę sobie wyobrazić, że to trwało do listopada roku 1990,
a więc tyle lat się naród męczył, jakoś sobie tam [A] radził,
ale mieliśmy tę prohibicję, tyle ona trwała.
Zabijmy nas na dach.
_ [D]
Zabijmy nas na dach.
[A] Zabijmy nas [G] na dach.
_ [D]
Szanghaj.
W [Em] połowie lat osiemdziesiątych objawił [E] się Szejkin Dudi,
wcześniej i później znakomity bluesman,
wcześniej założyciel i lider [Em] takiego legendarnego zespołu
śląskiego Apokalipsa, [A] a tu nagle zaczął śpiewać,
jako Szejkin Dudi, Irena [Em] Urzdudek, wyraźne takie pastisze
piosenek z czasu wczesnego rock'n'rolla,
ze zwariowanymi tekstami gitarzysty grupy Dariusza Duszy.
Połączenie dwóch niezwykłych osobowości,
bo nie tylko Irek Dudek, ale także Darek Dusza,
czyli artysta punkowy ze śmierci klinicznej,
który tworzył teksty do wszystkich piosenek właściwie zespołu Szejkin Dudi
no i wraz z Szejkin Dudkiem te utwory wykonywał.
Jak myślę o Dariuszu Duszy, to prawdę mówiąc,
przypominam się cały czas takie ogłoszenie,
które znalazłem w kupowanym przeze mnie wtedy piśmie non-stop.
Tam była kiedyś taka notka, [A] która mnie tak metafizycznie zadumała,
bo brzmiała tak – z zespołu śmierć kliniczna odszedł Dariusz Dusza.
– [A] _ _
_ [D] _ _ _ _ _ _ [G] _
[E] _ _ Szejkin _ [Dm] _ _ [D] _
_ _ _ Dudi to był [D] nie zespół, a bardziej taki happening artystyczny,
[Em] do którego zaprosiłem dwóch punkowców, dwóch jazzmenów, dwóch [E] bluesmenów
i śmialiśmy się z rzeczy, które nas [Em] otaczają.
– Opowiadał mi Darek Dusza, że wsiadł do pociągu
i w tym pociągu właściwie napisał pierwsze teksty do [E] utworów Szejkin Dudiego.
Pokazał to Jirkowi i ta poetyka troszkę wariacka, troszkę zabawna mu się spodobała
i tak właściwie powstała złota płyta.
Złota płyta, czyli pierwszy album Szejkin Dudi.
Jirek opowiada o tym zawsze, że żeby [A] praca miała o czym pisać,
[C] to najlepiej od razu napisać, że Szejkin Dudi ma złotą płytę
[E] i wiadomo będzie, że to jest wielki sukces.
– Bardzo szybko, żeśmy to nagrali.
Ta płyta w ogóle została zrealizowana w dwa dni chyba w studiu,
a moje wokale nagrałem za cztery godziny bez jakichkolwiek poprawek.
Po prostu tak poszło i koniec.
– Żeby opowiedzieć o tej piosence trzeba ją zatańczyć.
No nie będę tego robiła [A] widzom, bo on tam tak tymi stopami,
z 10 minut, no 13, no to jest [Em] klasyczny Irek Dudek.
Martwego by podniósł z grobu, żeby ten zatańczył.
– Bardzo bliski mi zespół, zwłaszcza nazwa, którą [E] zresztą sam wymyśliłem.
[F] Są na to świadkowie.
Pamiętam z Jirkiem [E] taką trzęsiawkę robiliśmy, mieliśmy taki wspólny taniec
no i padło [F#] wtedy hasło Szejkin Dudi, tak sobie rzuciłem i tak zostało.
– Początkowo to był zespół, który parodiował trochę niezwykle popularnego
w latach 80.
Szejkina Stevensa, ale Irek Dudek robił to w swój [D] niepowtarzalny sposób.
– Prosta wybiła z tajną wypiecz,
wkryła kolęta wszechniej i wcześniej,
wszyscy są o trzynasty, kłódza z dynasie,
po kosie [G] trzypać i bez [A] syna!
– La la la la!
– La la la la!
[D] – La [A] la la la!
– [D] La la la la!
[F] – La!
– Jak wjechaliśmy w tych garniturach do Jarocina, wiadomo, jak się ludzie [F#] ubierali,
patrzyli nas tak, ojej, co to za [D] frajerstwo jakieś weszło, prawda?
Ale jak weszliśmy na [Em] scenę i umówiłem się ze strażą,
że dostanę taki wielki gruby wąż do lania wody.
Odkręcili mi tą wodę, ja zacząłem lać po ludziach,
bo ten kurs się [A] unosił na dwa metry albo na trzy, prawda?
No to się było, to stało, ale [Em] nieopatrznie również po odsłucha zacząłem lać,
więc właściciel skoczył na scenę i mi ten wąż wyrywał.
A ja tylko do perkusista powiedział, graj dalej i zaczęliśmy się [E] bić na tej scenie.
A 25 [A] tysięcy osób w Jarocinie ryczało, zabij go, zabij go.
[D] A ja na koniec, jak już zakręcili tą [Em] wodę,
wskoczyłem na tłum z tej 2,5 metrowej czy 3 metrowej sceny,
ale to było wszystko przygotowane, bo ja miałem sześciu [F#] pankowców,
którzy mnie chwycili tam, a wszyscy myśleli, że [B] to był taki spontan,
że nawet Niedźwiecki powiedział, że jeszcze tego nie widział po prostu.
[A] Także potem już było okej, wszyscy nas szanowali.
Byliśmy niepokorną [Em] strasznie kapelą.
Niby wyglądaliśmy bardzo elegancko, ale jak tylko ludzie weszli na scenę,
[D] to widzieli, co się dzieje.
Lałem ich wodą, obsypywałem byle czym. _ _ _
_ _ _ _ _ [Dm] _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [A] _ _ [D] _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ [A] _ _ _ [G] Warto ten utwór [D] poodświeżać, bo jest przede wszystkim fenomenalnym,
energetycznym utworem, który [G] jest takim prostym rock'n'rollem,
[Dm] a jak to mówili chyba Rolling Stones,
czyli it's only rock'n'roll, but I [A] like it.
Potem [D] wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić jakiś teledysk,
ale teledysk, który by ozwierciedlał [A] tą sytuację.
[E] No i żeby on był bardzo prawdziwy, to wybraliśmy sobie takie miejsce w Gliwicach.
To [E] była jedna wielka melina, o, bym to tak nazwał.
Taka dzielnica meliniarska, [Em] ale okazuje się, że producent gdzie pukał do drzwi?
Ale mój mąż gdzie tam?
[A] A mój mąż nie pije, jak to?
To jest obrazom.
I okazało się, że w dzielnicy meliniarskiej nikt nie pije.
No to myśmy się tylko w [Em] szóstkę w tych garniturach ustawili w kolejce do sklepu monopolowego.
No i mówię, no chyba sami będziemy musieli grać.
Ja patrzę, idzie dwóch [A] ludzi.
Jeden ma nogę w gipsie, a drugi idzie z kosą w Gliwicach.
No dziwna rzecz.
Dwóch ludzi [C] idzie jeszcze wczorajszy.
Ja mówię, panowie, staniecie tu do kolejki?
Okej, dostaniecie tam po stół.
Dobra, okej, stoimy.
I co najlepsze, był to bardzo dobry teledysk, który zginął w ogóle.
Nigdzie go nie mogę dostać.
Jakbyście wiedzieli, kto taki teledysk ma
Przed sklepem monopolowym Shake'n Doody za 10-13 chętnie [A] odkupię.
_ _ _ [D] _ _ _ _ [A] _
_ _ _ [D] _ _ _ _ [A] _
_ _ _ [D] _ _ _ _ [F#] _
_ [D] _ _ [A] _ _ [D] _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ [E] _ _ _ _ _
_ _ Wielka, że gra ustawiła [D] się, wszyscy tu mnie znają, ja i ich też,
liczoną portę lekko w ręku mnę, przede mną trzydziestu muslę,
[A] trzydzieści, no trzynasta, _ [D] trzydzieści, no trzynasta, [A] trzydzieści, no [G] trzynasta,
za dziesięć.
[A] _ [G] Taki retro song.
To jest naprawdę historyczna piosenka.
Kiedyś będą ją analizowali historycy.
W tamtejszej rzeczywistości wiele osób uważało, że to była [A] godzina,
która porządkowała w dużej mierze dzień.
Już dzisiaj nieaktualna.
Ja państwu powiem, że od tego czasu ja przed trzynastą [D] nie filię.
Co ma, ale tu basałek, koreńka drży, nie lubię czytać słabo,
przez ostatni małego oni mają gest,
[Dm] gdyż mówię alpagę.
[E] 2 grudnia 1982 roku pan generał wymyślił ten zakaz.
Było coś takiego jak prohibicja w Polsce i można było sprzedawać
napoje wysoko procentowe od godziny trzynastej.
I proszę sobie wyobrazić, że to trwało do listopada roku 1990,
a więc tyle lat się naród męczył, jakoś sobie tam [A] radził,
ale mieliśmy tę prohibicję, tyle ona trwała.
Zabijmy nas na dach.
_ [D]
Zabijmy nas na dach.
[A] Zabijmy nas [G] na dach.
_ [D]
Szanghaj.
W [Em] połowie lat osiemdziesiątych objawił [E] się Szejkin Dudi,
wcześniej i później znakomity bluesman,
wcześniej założyciel i lider [Em] takiego legendarnego zespołu
śląskiego Apokalipsa, [A] a tu nagle zaczął śpiewać,
jako Szejkin Dudi, Irena [Em] Urzdudek, wyraźne takie pastisze
piosenek z czasu wczesnego rock'n'rolla,
ze zwariowanymi tekstami gitarzysty grupy Dariusza Duszy.
Połączenie dwóch niezwykłych osobowości,
bo nie tylko Irek Dudek, ale także Darek Dusza,
czyli artysta punkowy ze śmierci klinicznej,
który tworzył teksty do wszystkich piosenek właściwie zespołu Szejkin Dudi
no i wraz z Szejkin Dudkiem te utwory wykonywał.
Jak myślę o Dariuszu Duszy, to prawdę mówiąc,
przypominam się cały czas takie ogłoszenie,
które znalazłem w kupowanym przeze mnie wtedy piśmie non-stop.
Tam była kiedyś taka notka, [A] która mnie tak metafizycznie zadumała,
bo brzmiała tak – z zespołu śmierć kliniczna odszedł Dariusz Dusza.
– [A] _ _
_ [D] _ _ _ _ _ _ [G] _
[E] _ _ Szejkin _ [Dm] _ _ [D] _
_ _ _ Dudi to był [D] nie zespół, a bardziej taki happening artystyczny,
[Em] do którego zaprosiłem dwóch punkowców, dwóch jazzmenów, dwóch [E] bluesmenów
i śmialiśmy się z rzeczy, które nas [Em] otaczają.
– Opowiadał mi Darek Dusza, że wsiadł do pociągu
i w tym pociągu właściwie napisał pierwsze teksty do [E] utworów Szejkin Dudiego.
Pokazał to Jirkowi i ta poetyka troszkę wariacka, troszkę zabawna mu się spodobała
i tak właściwie powstała złota płyta.
Złota płyta, czyli pierwszy album Szejkin Dudi.
Jirek opowiada o tym zawsze, że żeby [A] praca miała o czym pisać,
[C] to najlepiej od razu napisać, że Szejkin Dudi ma złotą płytę
[E] i wiadomo będzie, że to jest wielki sukces.
– Bardzo szybko, żeśmy to nagrali.
Ta płyta w ogóle została zrealizowana w dwa dni chyba w studiu,
a moje wokale nagrałem za cztery godziny bez jakichkolwiek poprawek.
Po prostu tak poszło i koniec.
– Żeby opowiedzieć o tej piosence trzeba ją zatańczyć.
No nie będę tego robiła [A] widzom, bo on tam tak tymi stopami,
z 10 minut, no 13, no to jest [Em] klasyczny Irek Dudek.
Martwego by podniósł z grobu, żeby ten zatańczył.
– Bardzo bliski mi zespół, zwłaszcza nazwa, którą [E] zresztą sam wymyśliłem.
[F] Są na to świadkowie.
Pamiętam z Jirkiem [E] taką trzęsiawkę robiliśmy, mieliśmy taki wspólny taniec
no i padło [F#] wtedy hasło Szejkin Dudi, tak sobie rzuciłem i tak zostało.
– Początkowo to był zespół, który parodiował trochę niezwykle popularnego
w latach 80.
Szejkina Stevensa, ale Irek Dudek robił to w swój [D] niepowtarzalny sposób.
– Prosta wybiła z tajną wypiecz,
wkryła kolęta wszechniej i wcześniej,
wszyscy są o trzynasty, kłódza z dynasie,
po kosie [G] trzypać i bez [A] syna!
– La la la la!
– La la la la!
[D] – La [A] la la la!
– [D] La la la la!
[F] – La!
– Jak wjechaliśmy w tych garniturach do Jarocina, wiadomo, jak się ludzie [F#] ubierali,
patrzyli nas tak, ojej, co to za [D] frajerstwo jakieś weszło, prawda?
Ale jak weszliśmy na [Em] scenę i umówiłem się ze strażą,
że dostanę taki wielki gruby wąż do lania wody.
Odkręcili mi tą wodę, ja zacząłem lać po ludziach,
bo ten kurs się [A] unosił na dwa metry albo na trzy, prawda?
No to się było, to stało, ale [Em] nieopatrznie również po odsłucha zacząłem lać,
więc właściciel skoczył na scenę i mi ten wąż wyrywał.
A ja tylko do perkusista powiedział, graj dalej i zaczęliśmy się [E] bić na tej scenie.
A 25 [A] tysięcy osób w Jarocinie ryczało, zabij go, zabij go.
[D] A ja na koniec, jak już zakręcili tą [Em] wodę,
wskoczyłem na tłum z tej 2,5 metrowej czy 3 metrowej sceny,
ale to było wszystko przygotowane, bo ja miałem sześciu [F#] pankowców,
którzy mnie chwycili tam, a wszyscy myśleli, że [B] to był taki spontan,
że nawet Niedźwiecki powiedział, że jeszcze tego nie widział po prostu.
[A] Także potem już było okej, wszyscy nas szanowali.
Byliśmy niepokorną [Em] strasznie kapelą.
Niby wyglądaliśmy bardzo elegancko, ale jak tylko ludzie weszli na scenę,
[D] to widzieli, co się dzieje.
Lałem ich wodą, obsypywałem byle czym. _ _ _
_ _ _ _ _ [Dm] _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [A] _ _ [D] _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ [A] _ _ _ [G] Warto ten utwór [D] poodświeżać, bo jest przede wszystkim fenomenalnym,
energetycznym utworem, który [G] jest takim prostym rock'n'rollem,
[Dm] a jak to mówili chyba Rolling Stones,
czyli it's only rock'n'roll, but I [A] like it.
Potem [D] wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić jakiś teledysk,
ale teledysk, który by ozwierciedlał [A] tą sytuację.
[E] No i żeby on był bardzo prawdziwy, to wybraliśmy sobie takie miejsce w Gliwicach.
To [E] była jedna wielka melina, o, bym to tak nazwał.
Taka dzielnica meliniarska, [Em] ale okazuje się, że producent gdzie pukał do drzwi?
Ale mój mąż gdzie tam?
[A] A mój mąż nie pije, jak to?
To jest obrazom.
I okazało się, że w dzielnicy meliniarskiej nikt nie pije.
No to myśmy się tylko w [Em] szóstkę w tych garniturach ustawili w kolejce do sklepu monopolowego.
No i mówię, no chyba sami będziemy musieli grać.
Ja patrzę, idzie dwóch [A] ludzi.
Jeden ma nogę w gipsie, a drugi idzie z kosą w Gliwicach.
No dziwna rzecz.
Dwóch ludzi [C] idzie jeszcze wczorajszy.
Ja mówię, panowie, staniecie tu do kolejki?
Okej, dostaniecie tam po stół.
Dobra, okej, stoimy.
I co najlepsze, był to bardzo dobry teledysk, który zginął w ogóle.
Nigdzie go nie mogę dostać.
Jakbyście wiedzieli, kto taki teledysk ma
Przed sklepem monopolowym Shake'n Doody za 10-13 chętnie [A] odkupię.
_ _ _ [D] _ _ _ _ [A] _
_ _ _ [D] _ _ _ _ [A] _
_ _ _ [D] _ _ _ _ [F#] _
_ [D] _ _ [A] _ _ [D] _ _ _