Chords for NPWM- Ballada o śmierci

Tempo:
91.475 bpm
Chords used:

Bb

Dm

Am

A

E

Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Show Tuner
NPWM- Ballada o śmierci chords
Start Jamming...
[N]
[Dm]
[Bb]
[Gm] [Dm]
[Bb]
[Gm] [A] Nie ma już [Dm] z nami, nie ma granic, które chcę [E] przekroczyć
Aniele, nie patrz mi tylko w [Bb] oczy
Powiedz, którymi ścieżkami śmierć kroczy
Pozwólbym [A] miał po prostu głos [Dm] proroczy
Kiedy staniemy ze sobą twarzą w twarz
[Am] I odpowiesz na pytanie, że mężczyzn [Bb]
Bo taki jest mój starz
Jako człowieka jedno [Am] wiem
Że śmierć na nas [Dm] czeka, gdy spytasz
Jakim człowiekiem byłem, [Am] co zrobiłem
Odkąd się [Bb] urodziłem, chciałbym by
Tych słów było mnóstwo, że nasze [A] życie
To nie było [Dm] bógstwo, tyle nie szybko
Poznałbym odpowiedź, Aniele śmierci
To była moja [Bb] spowiedź, amen
[A] Pamiętasz może, [Dm] chłopaka młodego
Andrzej miał na imię życia, nie miał dużo [Bb] długiego
Już nie spotkamy więcej jego
Ten jeden [D] wypadł z kolegami, [Am] zakończony nie tak
Jak wszyscy tego spodziewali
Został sam na miocie, chciał nudę jakoś zabić
W końcu do tej wody wszedł, ona [Bb] musiała go tam zwabić
Niestety z niej nie wyszedł, koniec [Gm] był właśnie taki
Właśnie [Dm] taki, właśnie taki
Już minął drugi rok od tego wydarzenia
Ale jeszcze ciągle nic się [Am] zmienia, bo my dalej [Bb] pamiętamy
Cierpienia jego mamy, to jak ubolewała
Wiadomość o [Am] syna śmierci do niej nie [Dm] docierała
Nie mogła w to uwierzyć, [E] cały czas płakała
I rozmyślała, czemu tak się [Bb] stało
Czemu to jezioro syna jej zabrało
Szukanie [Am] odpowiedzi spokoju nie [Dm] dawało
W końcu się z nim pogodziła i się pomogliła
Do [Am] naszej Matki Bożej, aby go chroniła
[Bb] Nie spotkamy również Krzyśka, oddajmy chod za niego
Od miesiąca kłótnie, [Am] żoną nie wytrzymał dłużej [Dm] tego
W końcu pętla na szyję, ich ziomek nas nie żyje
[Am] Pamięć o nim w sercu my mnie zginie
[Bb] Byłem na pogrzebie, widziałem kupę łez
Nie mogli wciąż uwierzyć, że to [Am] życia jego kres
Był [Dm] pracowity, bardzo dobry chłopak, z nim wesoło zawsze było
Leszów tak, w straszny sposób, wszystko się [Bb] skończyło
A on osierocił swojej córy, teraz [Gm] patrzy na nie z góry
A [Dm] myślał, że ta miłość wzburzy wszystkie mury
Agnieszko, siostro Matuszkana, przez Emy niepoznana
Mimo tego [Bb] faktu, na zawsze pamiętana
Wyszła z usza, z [Gm] malutkiego ciała
[Dm] Powiedz mi gdzie jesteś, jak ci jest na mniebie
Chciałbym tak bardzo stać przez chwilę obok ciebie
[Am] Marzenia się spełniają, lecz [Bb] czemu chwile tak szybko mijają
Mijają również kolejne [A] lata, a ja wciąż dziękuję
[Dm] Że podołałaś poczuć fakt naszego świata
[E] Bólu jego nie [Am] poznałaś, i może temu [Bb] dzięki chwilę po urodzeniu
Zapięto ci po wieki, Bóg zabrał czym do [Am] siebie, oby żyła tam na [Dm] wieki
To jest ballada o śmierci, więc podchodzę do [E] tematu
Nadal piszę o sobie moje życie
Temat [Bb] rapu ciągle pytania, dlaczego śmierć to robi
Zabiera nam [Am] najbliższych i odbiera życie [Dm] młodym
Mam jedną na głowie, chodzi mi o Mikołaja
To co się tam wydarzyło, wie tylko moja [Bb] mama
Mam dwóch młodych braci, których kocham całym sercem
I jedną siostrę, [Am] którą kocham razem
Ponad więcej miałbym jeszcze jednego
Tylko śmierć mi go zabrała, nie odporzył nawet
Do czułmatka już go [Bb] pochowała, cała rodzina w żałobie
Bez wyjątku załamana, nie [Dm] zdążyła go przytulić
A i tak go pożegnała, ten raz ciągle ciepli
Dobrze wiesz, że nie jest sama
To jest ballada o śmierci, o mych bliskich [Bb] nagrywana
I wiedz kochana mamo, że nie będziesz [D] samotna
Postać króla [Dm] DPW, to postać łagodna
To postać niezgodna, często też niestworna
Gdy trzeba KRL, to postać [Bb] podporna
I wiedz kochana mamo, że ty też jesteś mym Bogiem
Dla twoich [F] wrogów KRL wiecznym [Dm] wrogiem
Nie wiem, że każdy z was chce żyć tutaj jak najwięcej
A idę w życie dalej wraz z kolejnym [Bb] wersem
[Am] [Dm] Ten pierwszy chłopak, syn na 23 lata
Wypadek na motlosie, zostawił [Bb] brata
Zostawił żonę i dzieci, no matkę, czyli [D] rodzinę
No kto by [A] pomyślał, że tak szybko zginie
Czas płynie, a dzieci wciąż wołają tata
Wciąż płaczą, nie wiedzą, czemu nie [Bb] praca
No że taka praca, no ile można tak [G] tłumaczyć
Że ten głupiec ich [A] końca w końcu
Muszą [Dm] zobaczyć tylko, że te dzieci niczemu nie są wine
[E] Michał otrze, tu już go nie ma
A tragedy, to [Bb] przemilczę i wciąż liczę
Na tylko jedną rzecz, Boże
Że wychować te [Am] dzieciaki, jego kobiecie [Dm] pomożesz
A ten głupi?
Wiec miłosienie [E] święta
Zdradzony przez najbliższą na jego szyi [Bb] pętla
Powiesił się chłopak, bo tak kochał ją na życie
Ona miała go w [Am] dupie, lubiła podwójne [Dm] współżycie
On grzeczemu, dlatego że miał dobre serce
Że chciał w końcu się [F] zakochać, jak w tej wymarzonej [Bb] scence
Ja powiem dlaczego ten chłopak dzisiaj nie żyje
Bo chciał kochać [Am] bezradzony i tego nikt nie [Dm] ukryje
A ten trzeci i 200 kilo [E] żywych wagi
Dla twoich uwagi otrze, dwa lata [Bb] temu
I nie pytać czemu, choroba ludzi nie wybiera
Świętej pamięci [Am] Krzysia, Anioł już [Dm] zabiera
Był mordowany z mordy, latośmiało ulicami
By uczyć twoją pamięć, Krzysiu, dziś to [Bb] nagrywamy
I najgorszy dzień pogrzebu, dla jego [Gm] ziomali
Pożegnali go [A] zami, obstawili [Dm] gruzyńcami
No i dziś przyzna, że ten czas szybko leci
Krzysiu, światość wieku i stań, niechaj do końca ci [Bb] świeci
Ten czwarty, ale to nie chłopak, to było dziecko
To dziewięć lat umarł na [Am] raka, to gorsze niż [Dm] kalestwo
A jego matka, myślami jest tam, gdzie [E] jest nim
Chodzą po zielonej łące, świecie uśmiech, [Bb] język nin
Gdzie nie ma problemów, bo on dziś się tam przebywa
A w sercu swych [Am] najbliższych, on zawsze [Dm] bywa
I choć wasze serca dziś przebite, żyć jak połkiem
[Am] To wez, kochana matko, że twój syn nie [Bb] słysza Aniołkę
[Am] [B]
Key:  
Bb
12341111
Dm
2311
Am
2311
A
1231
E
2311
Bb
12341111
Dm
2311
Am
2311
Show All Diagrams
Chords
NotesBeta
Download PDF
Download Midi
Edit This Version
Hide Lyrics Hint
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _
_ _ _ _ _ [Dm] _ _ _
_ _ _ _ _ [Bb] _ _ _
_ [Gm] _ _ [Dm] _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ [Bb] _ _ _
_ [Gm] _ _ [A] Nie ma już [Dm] z nami, nie ma granic, które chcę [E] przekroczyć
Aniele, nie patrz mi tylko w [Bb] oczy
Powiedz, którymi ścieżkami śmierć kroczy
Pozwólbym [A] miał po prostu głos [Dm] proroczy
Kiedy staniemy ze sobą twarzą w twarz
[Am] I odpowiesz na pytanie, że mężczyzn [Bb]
Bo taki jest mój starz
Jako człowieka jedno [Am] wiem
Że śmierć na nas [Dm] czeka, gdy spytasz
Jakim człowiekiem byłem, [Am] co zrobiłem
Odkąd się [Bb] urodziłem, chciałbym by
Tych słów było mnóstwo, że nasze [A] życie
To nie było [Dm] bógstwo, tyle nie szybko
Poznałbym odpowiedź, Aniele śmierci
To była moja [Bb] spowiedź, amen _ _
_ _ _ [A] _ _ Pamiętasz może, [Dm] chłopaka młodego
Andrzej miał na imię życia, nie miał dużo [Bb] długiego
Już nie spotkamy więcej jego
Ten jeden [D] wypadł z kolegami, [Am] zakończony nie tak
Jak wszyscy tego spodziewali
Został sam na miocie, chciał nudę jakoś zabić
W końcu do tej wody wszedł, ona [Bb] musiała go tam zwabić
Niestety z niej nie wyszedł, koniec [Gm] był właśnie taki
Właśnie [Dm] taki, właśnie taki
Już minął drugi rok od tego wydarzenia
Ale jeszcze ciągle nic się [Am] zmienia, bo my dalej [Bb] pamiętamy
Cierpienia jego mamy, to jak ubolewała
Wiadomość o [Am] syna śmierci do niej nie [Dm] docierała
Nie mogła w to uwierzyć, [E] cały czas płakała
I rozmyślała, czemu tak się [Bb] stało
Czemu to jezioro syna jej zabrało
Szukanie [Am] odpowiedzi spokoju nie [Dm] dawało
W końcu się z nim pogodziła i się pomogliła
Do [Am] naszej Matki Bożej, aby go chroniła
[Bb] Nie spotkamy również Krzyśka, oddajmy chod za niego
Od miesiąca kłótnie, [Am] żoną nie wytrzymał dłużej [Dm] tego
W końcu pętla na szyję, ich ziomek nas nie żyje
[Am] Pamięć o nim w sercu my mnie zginie
[Bb] Byłem na pogrzebie, widziałem kupę łez
Nie mogli wciąż uwierzyć, że to [Am] życia jego kres
Był [Dm] pracowity, bardzo dobry chłopak, z nim wesoło zawsze było
Leszów tak, w straszny sposób, wszystko się [Bb] skończyło
A on osierocił swojej córy, teraz [Gm] patrzy na nie z góry
A [Dm] myślał, że ta miłość wzburzy wszystkie mury
Agnieszko, siostro Matuszkana, przez Emy niepoznana
Mimo tego [Bb] faktu, na zawsze pamiętana
Wyszła z usza, z [Gm] malutkiego ciała
[Dm] Powiedz mi gdzie jesteś, jak ci jest na mniebie
Chciałbym tak bardzo stać przez chwilę obok ciebie
[Am] Marzenia się spełniają, lecz [Bb] czemu chwile tak szybko mijają
Mijają również kolejne [A] lata, a ja wciąż dziękuję
[Dm] Że podołałaś poczuć fakt naszego świata
[E] Bólu jego nie [Am] poznałaś, i może temu [Bb] dzięki chwilę po urodzeniu
Zapięto ci po wieki, Bóg zabrał czym do [Am] siebie, oby żyła tam na [Dm] wieki
To jest ballada o śmierci, więc podchodzę do [E] tematu
Nadal piszę o sobie moje życie
Temat [Bb] rapu ciągle pytania, dlaczego śmierć to robi
Zabiera nam [Am] najbliższych i odbiera życie [Dm] młodym
Mam jedną na głowie, chodzi mi o Mikołaja
To co się tam wydarzyło, wie tylko moja [Bb] mama
Mam dwóch młodych braci, których kocham całym sercem
I jedną siostrę, [Am] którą kocham razem
Ponad więcej miałbym jeszcze jednego
Tylko śmierć mi go zabrała, nie odporzył nawet
Do czułmatka już go [Bb] pochowała, cała rodzina w żałobie
Bez wyjątku załamana, nie [Dm] zdążyła go przytulić
A i tak go pożegnała, ten raz ciągle ciepli
Dobrze wiesz, że nie jest sama
To jest ballada o śmierci, o mych bliskich [Bb] nagrywana
I wiedz kochana mamo, że nie będziesz [D] samotna
Postać króla [Dm] DPW, to postać łagodna
To postać niezgodna, często też niestworna
Gdy trzeba KRL, to postać [Bb] podporna
I wiedz kochana mamo, że ty też jesteś mym Bogiem
Dla twoich [F] wrogów KRL wiecznym [Dm] wrogiem
Nie wiem, że każdy z was chce żyć tutaj jak najwięcej
A idę w życie dalej wraz z kolejnym [Bb] wersem _ _
_ _ _ [Am] _ [Dm] Ten pierwszy chłopak, syn na 23 lata
Wypadek na motlosie, zostawił [Bb] brata
Zostawił żonę i dzieci, no matkę, czyli [D] rodzinę
No kto by [A] pomyślał, że tak szybko zginie
Czas płynie, a dzieci wciąż wołają tata
Wciąż płaczą, nie wiedzą, czemu nie [Bb] praca
No że taka praca, no ile można tak [G] tłumaczyć
Że ten głupiec ich [A] końca w końcu
Muszą [Dm] zobaczyć tylko, że te dzieci niczemu nie są wine
[E] Michał otrze, tu już go nie ma
A tragedy, to [Bb] przemilczę i wciąż liczę
Na tylko jedną rzecz, Boże
Że wychować te [Am] dzieciaki, jego kobiecie [Dm] pomożesz
A ten głupi?
Wiec miłosienie [E] święta
Zdradzony przez najbliższą na jego szyi [Bb] pętla
Powiesił się chłopak, bo tak kochał ją na życie
Ona miała go w [Am] dupie, lubiła podwójne [Dm] współżycie
On grzeczemu, dlatego że miał dobre serce
Że chciał w końcu się [F] zakochać, jak w tej wymarzonej [Bb] scence
Ja powiem dlaczego ten chłopak dzisiaj nie żyje
Bo chciał kochać [Am] bezradzony i tego nikt nie [Dm] ukryje
A ten trzeci i 200 kilo [E] żywych wagi
Dla twoich uwagi otrze, dwa lata [Bb] temu
I nie pytać czemu, choroba ludzi nie wybiera
Świętej pamięci [Am] Krzysia, Anioł już [Dm] zabiera
Był mordowany z mordy, latośmiało ulicami
By uczyć twoją pamięć, Krzysiu, dziś to [Bb] nagrywamy
I najgorszy dzień pogrzebu, dla jego [Gm] ziomali
Pożegnali go [A] zami, obstawili [Dm] gruzyńcami
No i dziś przyzna, że ten czas szybko leci
Krzysiu, światość wieku i stań, niechaj do końca ci [Bb] świeci
Ten czwarty, ale to nie chłopak, to było dziecko
To dziewięć lat umarł na [Am] raka, to gorsze niż [Dm] kalestwo
A jego matka, myślami jest tam, gdzie [E] jest nim
Chodzą po zielonej łące, świecie uśmiech, [Bb] język nin
Gdzie nie ma problemów, bo on dziś się tam przebywa
A w sercu swych [Am] najbliższych, on zawsze [Dm] bywa
I choć wasze serca dziś przebite, żyć jak połkiem
[Am] To wez, kochana matko, że twój syn nie [Bb] słysza Aniołkę _ _
_ _ _ [Am] _ _ _ [B] _ _