Chords for Zapytam Ciebie (feat. Donguralesko, Ero)

Tempo:
85.15 bpm
Chords used:

Bb

Gb

B

Ab

Bm

Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Show Tuner
Zapytam Ciebie (feat. Donguralesko, Ero) chords
Start Jamming...
Takie, takie, jeden, jeden, jeden, dwa, trzy, cały czas, ha, pichu, wiesz która jest godzina, [Gb] a jak, batery jeden, siedem, sprawdź to, klaczo
Co ten młycy skurwiek, który od lat goli głowę, gładko nadal jestem, a mrak zmiałem być tylko kaczką
Numerem pierwszym grać hasło, de facto kaszto, i żeby była jasność idę po swoją
Wysok [Bb] rzydzę się tymi co klaszczą, wrytk, kłamstwo i fałszu mój styl, to jest fajska bestia co zrywa
[Gb] Każdy łańcuch podrywam, się z ustańców, dla popa preców przekaz, ty co drugi koleżka, w stylówce a la David Becha
Znów rozpierdalam, powracam jak Evineta Doła, znów wiesz nam piekaz mas, który jara flaszy blask
Na majkach łańka o lajka, nadal mnie śmierzy man, na wice dziewsiąty tan, na biodrach czerwony pas
Instagramowy szwan, do życia mam się nie jak, ten najprawdziwszy tam, to zwykle ślizgasz mi jak być ciężki jak rakija
Robimy błam, [Bb] na kwadrat mijam podmokłe ścieżki [Gb] przechodząc po podłomach
Znowu nad sztygar górach, znowu zakładam blask na kas, wiesz o czym sumi las, niekoniecznie poklas mas
W tym lesie z kaczorem dociskałem gaz nieraz, późnym wieczorem cicho przesypywał piask i czas
Na nieznaną ilość zjazdów każdy maski pas, słodko było zostać świrem jak to grał Skiba
Nie ma spasiba, tu każdy w moch te maski ma, wybija z zębów miaski pas
[Bm] Chuj w ten kłaźni szpany, miej swój własny plan, [B] bądź nad swoich bohaterem tak jak Bethleem, ten plastik man
Wyhać piski tu i wrzaski ma, musza oklaski ma, kiedy waski pan te kaset trzaski zna
[Bbm] Przekaz nie zna odbiorców, tłok na dworcu, pustu pod pobocznym [Gb] porcu
Milion dozorców i jeden samotny [Bbm] więzień, uważaj, dobejdziesz do innej rzeczy
Nawijam to co widzę, wysy płyną przez [Eb] podwórka, ognia nie ma bez nazwów, to [Bb] styl oburka
To nie mój temat, to [G] znów, księgorabium, burzy na hejty [Bb] proszę, staram trzymać się w glamorze
Wokół wszystko, daleko, komentów, wyświetleń, trzech elementów, nie może [Gb] bradnąć w piekle
Łatwo odbradnąć co dzisiaj jest na [Bb] fali, ja zapytam ciebie o tych którzy [Gb] się sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się [Bb] sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
No?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
Ja zapytam ciebie o tych którzy się sprzedali
Kieruję się chorym rozsądkiem, jestem zdrowo jebnięty, dużo piłem, zbierało mnie na sentymenty
Kupuję płacę, mam paradon, sporo racji, ten plastikowy świat nie przy [B] mojej reklamacji
Z nas dwóch to ja więcej przesiedziałem na [Bb] klatce, lecz to ty swoją przyszłość widzisz w pierdolonej zakce
Pierdolę fałsz, przędu ziomków i niebieskie, ej kredi, zerwie ci [B] tę mocną pyskę
Nikt z nas nie pochodził z bananowych rodzin, hermetyczne środowisko, czysty hip hop a nie disco
Nie kodowany przekaz, nie półszedłem prosto w oczy, leci ci kanalizacja, bo nam [F] trochę cukier w [Ab] skoczył
Bogatym w treść, nigdy ubogi, liryczny kotyk, kobiety rozkładają nogi
Kiedy spadnie kurtyna, końcowe napisy w [Bb] bypie, ja zastanawiam się co zjem na twoi stypy
Ich muzyka, produkt reżysera, kiepski spektakl, martwy jak odcięta od snurów marionetka
Słuchaj, bo mówię głośno, a styl mam brudny, mogę wam z pęcherza zwrócić na [D] pysk uległe [Ab] kuku
Mi nie chodzi tu o lajki na facebooku, dla mnie dobry jest styl i pisek lekkłoku
Lubię sobie kuku, lubię robić sami, mogę pomóc w sepuku, więc lepiej kurwa z nami
I mogę żyć w impami, zresztą chuj z wami, jestem z familii, która ciśnie z kurwami
Nie mają życia, co mają to poznać bracie i tak jest nikt go znak, jak [B] buty w ich mamy szafie
My mamy wielki zasięg, bo jesteśmy prawdziwi i jakoś festyblesza na tych falach nas nie dziwi
Odpalasz tasasli, bo ten rap nie jest kreacją, jak dziwni raperzy i ich [Ab] partnerzy od wyladnią
Ja jestem jak raptor, predator, kurwy syny, bo stawiam cła faktom i oprawiam to [Bb] w rymy
Słowa i tyle, zawsze mocne płety, choć nie jestem boxerem, wybiję wam fałszywe chelby
Nawijam to co widzę i wysy [Gb] płyną przez [Eb] podwórka, ognia nie ma bez nazwów, [Bb] to stylów wóz
To nie mój temat, to znowu [G] chcę do rady, góry na hejty, [Bb] proszę staram się trzymać się z gramy
Pokój wszystko, dla lajków, komentów i świetleń, trzech elementów nie może brak [Bm] to i w piekle
Ładwo odbiagnąć co dzisiaj jest na fali, ja zapytam ciebie o tym [Gb] którzy się sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się [Bb] sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
No!
[Gb] Pytam, pytam którzy się sprzedali
Ja zapytam ciebie o tym [Gb] którzy się sprzedali
[N]
Key:  
Bb
12341111
Gb
134211112
B
12341112
Ab
134211114
Bm
13421112
Bb
12341111
Gb
134211112
B
12341112
Show All Diagrams
Chords
NotesBeta
Download PDF
Download Midi
Edit This Version
Hide Lyrics Hint
Takie, takie, jeden, jeden, jeden, dwa, trzy, cały czas, ha, pichu, wiesz która jest godzina, [Gb] a jak, batery jeden, siedem, sprawdź to, klaczo
Co ten młycy skurwiek, który od lat goli głowę, gładko nadal jestem, a mrak zmiałem być tylko kaczką
Numerem pierwszym grać hasło, de facto kaszto, i żeby była jasność idę po swoją
Wysok [Bb] rzydzę się tymi co klaszczą, wrytk, kłamstwo i fałszu mój styl, to jest fajska bestia co zrywa
[Gb] Każdy łańcuch podrywam, się z ustańców, dla popa preców przekaz, ty co drugi koleżka, w stylówce a la David Becha
Znów rozpierdalam, powracam jak Evineta Doła, znów wiesz nam piekaz mas, który jara flaszy blask
Na majkach łańka o lajka, nadal mnie śmierzy man, na wice dziewsiąty tan, na biodrach czerwony pas
Instagramowy szwan, do życia mam się nie jak, ten najprawdziwszy tam, to zwykle ślizgasz mi jak być ciężki jak rakija
Robimy błam, [Bb] na kwadrat mijam podmokłe ścieżki [Gb] przechodząc po podłomach
Znowu nad sztygar górach, znowu zakładam blask na kas, wiesz o czym sumi las, niekoniecznie poklas mas
W tym lesie z kaczorem dociskałem gaz nieraz, późnym wieczorem cicho przesypywał piask i czas
Na nieznaną ilość zjazdów każdy maski pas, słodko było zostać świrem jak to grał Skiba
Nie ma spasiba, tu każdy w moch te maski ma, wybija z zębów miaski pas
[Bm] Chuj w ten kłaźni szpany, miej swój własny plan, [B] bądź nad swoich bohaterem tak jak Bethleem, ten plastik man
Wyhać piski tu i wrzaski ma, musza oklaski ma, kiedy waski pan te kaset trzaski zna
[Bbm] Przekaz nie zna odbiorców, tłok na dworcu, pustu pod pobocznym [Gb] porcu
Milion dozorców i jeden samotny [Bbm] więzień, uważaj, dobejdziesz do innej rzeczy
Nawijam to co widzę, wysy płyną przez [Eb] podwórka, ognia nie ma bez nazwów, to [Bb] styl oburka
To nie mój temat, to [G] znów, księgorabium, burzy na hejty [Bb] proszę, staram trzymać się w glamorze
Wokół wszystko, daleko, komentów, wyświetleń, trzech elementów, nie może [Gb] bradnąć w piekle
Łatwo odbradnąć co dzisiaj jest na [Bb] fali, ja zapytam ciebie o tych którzy [Gb] się sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się [Bb] sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
No?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
Ja zapytam ciebie o tych którzy się sprzedali
Kieruję się chorym rozsądkiem, jestem zdrowo jebnięty, dużo piłem, zbierało mnie na sentymenty
Kupuję płacę, mam paradon, sporo racji, ten plastikowy świat nie przy [B] mojej reklamacji
Z nas dwóch to ja więcej przesiedziałem na [Bb] klatce, lecz to ty swoją przyszłość widzisz w pierdolonej zakce
Pierdolę fałsz, przędu ziomków i niebieskie, ej kredi, zerwie ci [B] tę mocną pyskę
Nikt z nas nie pochodził z bananowych rodzin, hermetyczne środowisko, czysty hip hop a nie disco
Nie kodowany przekaz, nie półszedłem prosto w oczy, leci ci kanalizacja, bo nam [F] trochę cukier w [Ab] skoczył
Bogatym w treść, nigdy ubogi, liryczny kotyk, kobiety rozkładają nogi
Kiedy spadnie kurtyna, końcowe napisy w [Bb] bypie, ja zastanawiam się co zjem na twoi stypy
Ich muzyka, produkt reżysera, kiepski spektakl, martwy jak odcięta od snurów marionetka
Słuchaj, bo mówię głośno, a styl mam brudny, mogę wam z pęcherza zwrócić na [D] pysk uległe [Ab] kuku
Mi nie chodzi tu o lajki na facebooku, dla mnie dobry jest styl i pisek lekkłoku
Lubię sobie kuku, lubię robić sami, mogę pomóc w sepuku, więc lepiej kurwa z nami
I mogę żyć w impami, zresztą chuj z wami, jestem z familii, która ciśnie z kurwami
Nie mają życia, co mają to poznać bracie i tak jest nikt go znak, jak [B] buty w ich mamy szafie
My mamy wielki zasięg, bo jesteśmy prawdziwi i jakoś festyblesza na tych falach nas nie dziwi
Odpalasz tasasli, bo ten rap nie jest kreacją, jak dziwni raperzy i ich [Ab] partnerzy od wyladnią
Ja jestem jak raptor, predator, kurwy syny, bo stawiam cła faktom i oprawiam to [Bb] w rymy
Słowa i tyle, zawsze mocne płety, choć nie jestem boxerem, wybiję wam fałszywe chelby
Nawijam to co widzę i wysy [Gb] płyną przez [Eb] podwórka, ognia nie ma bez nazwów, [Bb] to stylów wóz
To nie mój temat, to znowu [G] chcę do rady, góry na hejty, [Bb] proszę staram się trzymać się z gramy
Pokój wszystko, dla lajków, komentów i świetleń, trzech elementów nie może brak [Bm] to i w piekle
Ładwo odbiagnąć co dzisiaj jest na fali, ja zapytam ciebie o tym [Gb] którzy się sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się [Bb] sprzedali
Co?
Pytam, pytam którzy się sprzedali
No!
[Gb] Pytam, pytam którzy się sprzedali
Ja zapytam ciebie o tym [Gb] którzy się sprzedali _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _