Chords for NULLO (Trzeci Wymiar) - Chyba ją znałem Cz.1 i Cz. 2 (SPG Dystrykt)
Tempo:
139.9 bpm
Chords used:
Em
B
Bm
F#
A#
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Bm]
[Em]
[B] [Bm]
[Em]
[B] Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okazą się dni.
Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech [B] najostrzejszy on sprzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy [B] kochają swój krzyż.
A na jej ścianie wciśniał [Em] kurtkowy, nudziła rape [F#] men.
Na [A#] co dzień była [B] diamentem wśród kobiet.
Jej ojciec młody wdowiec, ze [Em] ścianą czuła chudki smut, [F#] bo wprowadzał w [A#] chuj duch na [B] spowiedź.
On poznał ją w szkole, tak zwana pierwsza miłość.
[Em] Była niedozęta dla [Bm] Amigo, stawiała na [B] jakość, nie na ilość.
Skąd nie był inny jak Alpino, z drugim [Em] ucieciem przeszły lawiną.
Towarczała ojca winą, [B] wzyleciały jak dominą.
On to rozumiał, wnosił jak dragasz ten [G] bagaż, świat swój.
Niestety w [F#] rewanżu w jej oczach [A#] widział zakaz [B] wjazdu.
Czuł się jak banknot, byc znany z uczuć do zera.
Coś mu szef dało w duchu, [F#] chyba i on sam, ale do [A#] końca nie jest [B] szczera.
Ostatni raz spotkali się na Gedymina, [Em] nerwowo tłumaczyła mu, że [F#] wyjeżdża na studia do [B] Berlina.
Mówiła, to już finał, znowu nie zaczynaj, to nie twoja [Em] wina.
Płakała i [Bm] odchodziła, [B] wracała i odchodziła.
Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okażą się dni.
Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzejszy odbrzydzi.
Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
To był jego wieczór kawalerski, w udalach garda się wprost butelki.
Wokół niego tańczyły top modelki, ona nagle pojawiła się tam jak duch Daisy.
Aby złuszczeń, wsadziła mu do ust język, chrup pełny oni pomiędzy.
Z tęskniemi tańczyli, tyr, ten z nim byli, rzymsy i wściekli.
Mieli apetyt dla siebie, od [Em] zawsze do łezki z Pepsi.
Wrzuciła [Bm] tablety, [F#] powiedziała, to idźmy, a [Bm] zdradzę ci prawdę.
Chyba ją znał, zaufał, zmieniałam ubieg i już w aucie na [Em] starcie.
Robiła to w trasie, mówiła [Bm] otwarcie, [A#m] ufierbiał taką jasną, gdy [B] drabię mnie w gardle.
Wybrali drogę na wzgórzu nad miastem, gdzie kiedyś wszystko jak banka [G] brysło.
Dziś oddali każdy kwad na [F#] zmysł, tylko zleciły [A#] świat łeb San [B] Francisco.
Szampani naćpani, porwani krokami, ta gaz i [Em] skrą.
Wtedy powiedziała, żeby ją nazwą [A#m] dziwką, splotani ciałami byli kartwa blisko.
[Em] Gdy się przebudził w samochodzie, cierpiał jak młody Werner.
Jej już nie było, [F#] był ból głowy, czuł jak krwawi mu [Bm] serce.
Reset rozdzielczy i zobaczył kartkę, przepraszam znów za brak odwagi.
Poznajmyślik.pl, nie [F#] jest tak jak myślić, nie chciałem cię [G] stracić.
Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okażą [A#] się dni.
[Bm] Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech najostrzej [Gm] szorstczy.
[Bm] Mówiła mi, przełudź uciekł po mostem, [Em] że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [A#m] dwójkrzyk.
[B] Mówiła mi, idź przez życie po [G] prostej, a prostsze [Em] okażą [F#] się dni.
[A#] [B] Mówiła mi, życie może być [G] szorstkie, a pośpiech [F#] najostrzej [A#] szorstczy.
[B] Mówiła mi, przełudź uciekł po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym gościem [F#] to wstyd.
[B] Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy kochają [F#] [A#m] dwójkrzyk.
[B] Dopiero dziś otwieram tobie drzwi, o to, moje smiczne dłoń, ten dom był domem [G] z pozoru.
Ojciec tył do zgonu, [Em] od nałogu do [F#] nałogu, matce zabrakło sił, [A#] wybrała drogę do [B] grobu.
Już czasem, molestował mnie i bił bez oporów.
Jak tu żyć bez upierdliw, [Em] nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie.
[F#] Nie rozróżniałem kolorów [A#] i nie chodziło o [B] ciebie, ty.
Wybłeś na oczom, na niebie, ręką w podrzebie, [Em] aniołem z drużem.
Ja, ja byłam [Bm] męką dla ciebie niedostępną, jak jeden dziś powiedł [B] chórze mnie.
Nie mogłam tak dłużej w tej skórze, za duże katusze wciąż [Em] raniły mą duszę.
Ja czułam, że kształczę [A#] się życiem, [B] że muszę uciec stąd.
W Berlinie, byłam [Bm] zwykłą dziwką, studia, kierunek prostytucja.
[Em] W nocy w łóżkach zarabiałem dobry w [F#] kujka, jest trochę wódka, [A#] miałam dosyć już [Bm] tam.
Pomyślałam o popełnieniu samobójstwa, lecz [B] nagle przyszła na świat moja córka.
[G] Na ścianie nie mam już plakatu, kurta [F#] i inuce i [A#m] codziennie kołysankę do [B] łóżka.
Musiałam cię spotkać i poczuć czułość, kochać się sobą nie oszukując.
[Em] Ciężko żyć, no cię nie [Bm] pokutując, teraz wiem, [F#] że życie jest dla tych, co budują.
[B] Przepraszam, szczerze żałując, wybaczysz.
Nie wiem, czy wybaczysz się [Em] tchórzom.
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
[Bm] Trzeba [B] kończyć, a wnioski zostawmy [Bm] ludziom.
[Em]
[B] [Bm] Mówiła mi, idź przez życie po [E] prostej, a prostsze okazą [F#] się dni.
[Bm] Mówiła mi, [Em] życie może być szorstkie, a pośpiech [B]
najostrzej szans brzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
[Bm] Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
[Bm] Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okazą [B] się dni.
[Bm] Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzej szans brzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
[Bm] [Em]
[B] [Bm]
[Em]
[B] [Bm]
[Em]
[Em]
[B] [Bm]
[Em]
[B] Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okazą się dni.
Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech [B] najostrzejszy on sprzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy [B] kochają swój krzyż.
A na jej ścianie wciśniał [Em] kurtkowy, nudziła rape [F#] men.
Na [A#] co dzień była [B] diamentem wśród kobiet.
Jej ojciec młody wdowiec, ze [Em] ścianą czuła chudki smut, [F#] bo wprowadzał w [A#] chuj duch na [B] spowiedź.
On poznał ją w szkole, tak zwana pierwsza miłość.
[Em] Była niedozęta dla [Bm] Amigo, stawiała na [B] jakość, nie na ilość.
Skąd nie był inny jak Alpino, z drugim [Em] ucieciem przeszły lawiną.
Towarczała ojca winą, [B] wzyleciały jak dominą.
On to rozumiał, wnosił jak dragasz ten [G] bagaż, świat swój.
Niestety w [F#] rewanżu w jej oczach [A#] widział zakaz [B] wjazdu.
Czuł się jak banknot, byc znany z uczuć do zera.
Coś mu szef dało w duchu, [F#] chyba i on sam, ale do [A#] końca nie jest [B] szczera.
Ostatni raz spotkali się na Gedymina, [Em] nerwowo tłumaczyła mu, że [F#] wyjeżdża na studia do [B] Berlina.
Mówiła, to już finał, znowu nie zaczynaj, to nie twoja [Em] wina.
Płakała i [Bm] odchodziła, [B] wracała i odchodziła.
Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okażą się dni.
Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzejszy odbrzydzi.
Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
To był jego wieczór kawalerski, w udalach garda się wprost butelki.
Wokół niego tańczyły top modelki, ona nagle pojawiła się tam jak duch Daisy.
Aby złuszczeń, wsadziła mu do ust język, chrup pełny oni pomiędzy.
Z tęskniemi tańczyli, tyr, ten z nim byli, rzymsy i wściekli.
Mieli apetyt dla siebie, od [Em] zawsze do łezki z Pepsi.
Wrzuciła [Bm] tablety, [F#] powiedziała, to idźmy, a [Bm] zdradzę ci prawdę.
Chyba ją znał, zaufał, zmieniałam ubieg i już w aucie na [Em] starcie.
Robiła to w trasie, mówiła [Bm] otwarcie, [A#m] ufierbiał taką jasną, gdy [B] drabię mnie w gardle.
Wybrali drogę na wzgórzu nad miastem, gdzie kiedyś wszystko jak banka [G] brysło.
Dziś oddali każdy kwad na [F#] zmysł, tylko zleciły [A#] świat łeb San [B] Francisco.
Szampani naćpani, porwani krokami, ta gaz i [Em] skrą.
Wtedy powiedziała, żeby ją nazwą [A#m] dziwką, splotani ciałami byli kartwa blisko.
[Em] Gdy się przebudził w samochodzie, cierpiał jak młody Werner.
Jej już nie było, [F#] był ból głowy, czuł jak krwawi mu [Bm] serce.
Reset rozdzielczy i zobaczył kartkę, przepraszam znów za brak odwagi.
Poznajmyślik.pl, nie [F#] jest tak jak myślić, nie chciałem cię [G] stracić.
Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okażą [A#] się dni.
[Bm] Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech najostrzej [Gm] szorstczy.
[Bm] Mówiła mi, przełudź uciekł po mostem, [Em] że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [A#m] dwójkrzyk.
[B] Mówiła mi, idź przez życie po [G] prostej, a prostsze [Em] okażą [F#] się dni.
[A#] [B] Mówiła mi, życie może być [G] szorstkie, a pośpiech [F#] najostrzej [A#] szorstczy.
[B] Mówiła mi, przełudź uciekł po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym gościem [F#] to wstyd.
[B] Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy kochają [F#] [A#m] dwójkrzyk.
[B] Dopiero dziś otwieram tobie drzwi, o to, moje smiczne dłoń, ten dom był domem [G] z pozoru.
Ojciec tył do zgonu, [Em] od nałogu do [F#] nałogu, matce zabrakło sił, [A#] wybrała drogę do [B] grobu.
Już czasem, molestował mnie i bił bez oporów.
Jak tu żyć bez upierdliw, [Em] nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie.
[F#] Nie rozróżniałem kolorów [A#] i nie chodziło o [B] ciebie, ty.
Wybłeś na oczom, na niebie, ręką w podrzebie, [Em] aniołem z drużem.
Ja, ja byłam [Bm] męką dla ciebie niedostępną, jak jeden dziś powiedł [B] chórze mnie.
Nie mogłam tak dłużej w tej skórze, za duże katusze wciąż [Em] raniły mą duszę.
Ja czułam, że kształczę [A#] się życiem, [B] że muszę uciec stąd.
W Berlinie, byłam [Bm] zwykłą dziwką, studia, kierunek prostytucja.
[Em] W nocy w łóżkach zarabiałem dobry w [F#] kujka, jest trochę wódka, [A#] miałam dosyć już [Bm] tam.
Pomyślałam o popełnieniu samobójstwa, lecz [B] nagle przyszła na świat moja córka.
[G] Na ścianie nie mam już plakatu, kurta [F#] i inuce i [A#m] codziennie kołysankę do [B] łóżka.
Musiałam cię spotkać i poczuć czułość, kochać się sobą nie oszukując.
[Em] Ciężko żyć, no cię nie [Bm] pokutując, teraz wiem, [F#] że życie jest dla tych, co budują.
[B] Przepraszam, szczerze żałując, wybaczysz.
Nie wiem, czy wybaczysz się [Em] tchórzom.
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
[Bm] Trzeba [B] kończyć, a wnioski zostawmy [Bm] ludziom.
[Em]
[B] [Bm] Mówiła mi, idź przez życie po [E] prostej, a prostsze okazą [F#] się dni.
[Bm] Mówiła mi, [Em] życie może być szorstkie, a pośpiech [B]
najostrzej szans brzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
[Bm] Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
[Bm] Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okazą [B] się dni.
[Bm] Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzej szans brzy.
[Bm] Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
[Bm] [Em]
[B] [Bm]
[Em]
[B] [Bm]
[Em]
Key:
Em
B
Bm
F#
A#
Em
B
Bm
[Bm] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ _ [Bm] _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ _ Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okazą się dni.
_ _ _ Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech [B] najostrzejszy on sprzy.
_ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy [B] kochają swój _ _ krzyż.
A na jej ścianie wciśniał [Em] kurtkowy, nudziła rape [F#] men.
Na [A#] co dzień była [B] diamentem wśród kobiet.
Jej ojciec młody wdowiec, ze [Em] ścianą czuła chudki smut, [F#] bo wprowadzał w [A#] chuj duch na [B] spowiedź.
On poznał ją w szkole, tak zwana pierwsza miłość.
[Em] Była niedozęta dla [Bm] Amigo, stawiała na [B] jakość, nie na ilość.
Skąd nie był inny jak Alpino, z drugim [Em] ucieciem przeszły lawiną.
Towarczała ojca winą, [B] wzyleciały jak dominą.
On to rozumiał, wnosił jak dragasz ten [G] bagaż, świat swój.
Niestety w [F#] rewanżu w jej oczach [A#] widział zakaz [B] wjazdu.
Czuł się jak banknot, byc znany z uczuć do zera.
Coś mu szef dało w duchu, [F#] chyba i on sam, ale do [A#] końca nie jest [B] szczera.
Ostatni raz spotkali się na Gedymina, [Em] nerwowo tłumaczyła mu, że [F#] wyjeżdża na studia do [B] Berlina.
Mówiła, to już finał, znowu nie zaczynaj, to nie twoja [Em] wina.
Płakała i [Bm] odchodziła, [B] wracała i odchodziła.
Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okażą się dni.
_ _ _ Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzejszy odbrzydzi.
_ _ Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
To był jego wieczór kawalerski, w udalach garda się wprost butelki.
Wokół niego tańczyły top modelki, ona nagle pojawiła się tam jak duch Daisy.
Aby złuszczeń, wsadziła mu do ust język, chrup pełny oni pomiędzy.
Z tęskniemi tańczyli, tyr, ten z nim byli, rzymsy i wściekli.
Mieli apetyt dla siebie, od [Em] zawsze do łezki z Pepsi.
Wrzuciła [Bm] tablety, [F#] powiedziała, to idźmy, a [Bm] zdradzę ci prawdę.
Chyba ją znał, zaufał, zmieniałam ubieg i już w aucie na [Em] starcie.
Robiła to w trasie, mówiła [Bm] otwarcie, [A#m] ufierbiał taką jasną, gdy [B] drabię mnie w gardle.
Wybrali drogę na wzgórzu nad miastem, gdzie kiedyś wszystko jak banka [G] brysło.
Dziś oddali każdy kwad na [F#] zmysł, tylko zleciły [A#] świat łeb San [B] Francisco.
Szampani naćpani, porwani krokami, ta gaz i [Em] skrą.
Wtedy powiedziała, żeby ją nazwą [A#m] dziwką, splotani ciałami byli kartwa blisko.
[Em] Gdy się przebudził w samochodzie, cierpiał jak młody Werner.
Jej już nie było, [F#] był ból głowy, czuł jak krwawi mu [Bm] serce.
Reset rozdzielczy i zobaczył kartkę, przepraszam znów za brak odwagi.
Poznajmyślik.pl, nie [F#] jest tak jak myślić, nie chciałem cię [G] stracić.
Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okażą [A#] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech najostrzej [Gm] szorstczy.
_ [Bm] _ Mówiła mi, przełudź uciekł po mostem, [Em] że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [A#m] _ _ dwójkrzyk.
[B] _ Mówiła mi, idź przez życie po [G] prostej, a prostsze [Em] okażą [F#] się dni.
[A#] _ _ [B] _ Mówiła mi, życie może być [G] szorstkie, a pośpiech [F#] najostrzej [A#] szorstczy.
_ [B] _ Mówiła mi, przełudź uciekł po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym gościem [F#] to wstyd.
[B] _ _ Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy kochają [F#] _ [A#m] dwójkrzyk.
[B] Dopiero dziś otwieram tobie drzwi, o to, moje smiczne dłoń, ten dom był domem [G] z pozoru.
Ojciec tył do zgonu, [Em] od nałogu do [F#] nałogu, matce zabrakło sił, [A#] wybrała drogę do [B] grobu.
Już czasem, molestował mnie i bił bez oporów.
Jak tu żyć bez upierdliw, [Em] nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie.
[F#] Nie rozróżniałem kolorów [A#] i nie chodziło o [B] ciebie, ty.
Wybłeś na oczom, na niebie, ręką w podrzebie, [Em] aniołem z drużem.
Ja, ja byłam [Bm] męką dla ciebie niedostępną, jak jeden dziś powiedł [B] chórze mnie.
Nie mogłam tak dłużej w tej skórze, za duże katusze wciąż [Em] raniły mą duszę.
Ja czułam, że kształczę [A#] się życiem, [B] że muszę uciec stąd.
W Berlinie, byłam [Bm] zwykłą dziwką, studia, kierunek prostytucja.
[Em] W nocy w łóżkach zarabiałem dobry w [F#] kujka, jest trochę wódka, [A#] miałam dosyć już [Bm] tam.
Pomyślałam o popełnieniu samobójstwa, lecz [B] nagle przyszła na świat moja córka.
[G] Na ścianie nie mam już plakatu, kurta [F#] i inuce i [A#m] codziennie kołysankę do [B] łóżka.
Musiałam cię spotkać i poczuć czułość, kochać się sobą nie oszukując.
[Em] Ciężko żyć, no cię nie [Bm] pokutując, teraz wiem, [F#] że życie jest dla tych, co budują.
[B] Przepraszam, szczerze żałując, wybaczysz.
Nie wiem, czy wybaczysz się [Em] tchórzom.
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
[Bm] Trzeba [B] kończyć, a wnioski zostawmy [Bm] ludziom. _ _ _
_ _ _ _ _ [Em] _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ Mówiła mi, idź przez życie po [E] prostej, a prostsze okazą [F#] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, [Em] życie może być szorstkie, a pośpiech _ [B]
najostrzej szans brzy.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
_ [Bm] _ Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okazą [B] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech _ [B] najostrzej szans brzy.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
_ [Bm] _ _ _ _ _ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ _ [Bm] _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ _ Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okazą się dni.
_ _ _ Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech [B] najostrzejszy on sprzy.
_ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy [B] kochają swój _ _ krzyż.
A na jej ścianie wciśniał [Em] kurtkowy, nudziła rape [F#] men.
Na [A#] co dzień była [B] diamentem wśród kobiet.
Jej ojciec młody wdowiec, ze [Em] ścianą czuła chudki smut, [F#] bo wprowadzał w [A#] chuj duch na [B] spowiedź.
On poznał ją w szkole, tak zwana pierwsza miłość.
[Em] Była niedozęta dla [Bm] Amigo, stawiała na [B] jakość, nie na ilość.
Skąd nie był inny jak Alpino, z drugim [Em] ucieciem przeszły lawiną.
Towarczała ojca winą, [B] wzyleciały jak dominą.
On to rozumiał, wnosił jak dragasz ten [G] bagaż, świat swój.
Niestety w [F#] rewanżu w jej oczach [A#] widział zakaz [B] wjazdu.
Czuł się jak banknot, byc znany z uczuć do zera.
Coś mu szef dało w duchu, [F#] chyba i on sam, ale do [A#] końca nie jest [B] szczera.
Ostatni raz spotkali się na Gedymina, [Em] nerwowo tłumaczyła mu, że [F#] wyjeżdża na studia do [B] Berlina.
Mówiła, to już finał, znowu nie zaczynaj, to nie twoja [Em] wina.
Płakała i [Bm] odchodziła, [B] wracała i odchodziła.
Mówiła mi, idź przez życie po [Em] prostej, a prostsze [B] okażą się dni.
_ _ _ Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech [B] najostrzejszy odbrzydzi.
_ _ Mówiła mi, że uczucie po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
To był jego wieczór kawalerski, w udalach garda się wprost butelki.
Wokół niego tańczyły top modelki, ona nagle pojawiła się tam jak duch Daisy.
Aby złuszczeń, wsadziła mu do ust język, chrup pełny oni pomiędzy.
Z tęskniemi tańczyli, tyr, ten z nim byli, rzymsy i wściekli.
Mieli apetyt dla siebie, od [Em] zawsze do łezki z Pepsi.
Wrzuciła [Bm] tablety, [F#] powiedziała, to idźmy, a [Bm] zdradzę ci prawdę.
Chyba ją znał, zaufał, zmieniałam ubieg i już w aucie na [Em] starcie.
Robiła to w trasie, mówiła [Bm] otwarcie, [A#m] ufierbiał taką jasną, gdy [B] drabię mnie w gardle.
Wybrali drogę na wzgórzu nad miastem, gdzie kiedyś wszystko jak banka [G] brysło.
Dziś oddali każdy kwad na [F#] zmysł, tylko zleciły [A#] świat łeb San [B] Francisco.
Szampani naćpani, porwani krokami, ta gaz i [Em] skrą.
Wtedy powiedziała, żeby ją nazwą [A#m] dziwką, splotani ciałami byli kartwa blisko.
[Em] Gdy się przebudził w samochodzie, cierpiał jak młody Werner.
Jej już nie było, [F#] był ból głowy, czuł jak krwawi mu [Bm] serce.
Reset rozdzielczy i zobaczył kartkę, przepraszam znów za brak odwagi.
Poznajmyślik.pl, nie [F#] jest tak jak myślić, nie chciałem cię [G] stracić.
Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okażą [A#] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, życie może być [Em] szorstkie, a pośpiech najostrzej [Gm] szorstczy.
_ [Bm] _ Mówiła mi, przełudź uciekł po mostem, [Em] że z pierwszym lepszym [B] gościem to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [A#m] _ _ dwójkrzyk.
[B] _ Mówiła mi, idź przez życie po [G] prostej, a prostsze [Em] okażą [F#] się dni.
[A#] _ _ [B] _ Mówiła mi, życie może być [G] szorstkie, a pośpiech [F#] najostrzej [A#] szorstczy.
_ [B] _ Mówiła mi, przełudź uciekł po [Em] mostem, że z pierwszym lepszym gościem [F#] to wstyd.
[B] _ _ Mówiła mi, że takie są [Em] najgorsze, co w ciszy kochają [F#] _ [A#m] dwójkrzyk.
[B] Dopiero dziś otwieram tobie drzwi, o to, moje smiczne dłoń, ten dom był domem [G] z pozoru.
Ojciec tył do zgonu, [Em] od nałogu do [F#] nałogu, matce zabrakło sił, [A#] wybrała drogę do [B] grobu.
Już czasem, molestował mnie i bił bez oporów.
Jak tu żyć bez upierdliw, [Em] nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie.
[F#] Nie rozróżniałem kolorów [A#] i nie chodziło o [B] ciebie, ty.
Wybłeś na oczom, na niebie, ręką w podrzebie, [Em] aniołem z drużem.
Ja, ja byłam [Bm] męką dla ciebie niedostępną, jak jeden dziś powiedł [B] chórze mnie.
Nie mogłam tak dłużej w tej skórze, za duże katusze wciąż [Em] raniły mą duszę.
Ja czułam, że kształczę [A#] się życiem, [B] że muszę uciec stąd.
W Berlinie, byłam [Bm] zwykłą dziwką, studia, kierunek prostytucja.
[Em] W nocy w łóżkach zarabiałem dobry w [F#] kujka, jest trochę wódka, [A#] miałam dosyć już [Bm] tam.
Pomyślałam o popełnieniu samobójstwa, lecz [B] nagle przyszła na świat moja córka.
[G] Na ścianie nie mam już plakatu, kurta [F#] i inuce i [A#m] codziennie kołysankę do [B] łóżka.
Musiałam cię spotkać i poczuć czułość, kochać się sobą nie oszukując.
[Em] Ciężko żyć, no cię nie [Bm] pokutując, teraz wiem, [F#] że życie jest dla tych, co budują.
[B] Przepraszam, szczerze żałując, wybaczysz.
Nie wiem, czy wybaczysz się [Em] tchórzom.
Nie masz wrażenia, że nas podsłuchują?
[Bm] Trzeba [B] kończyć, a wnioski zostawmy [Bm] ludziom. _ _ _
_ _ _ _ _ [Em] _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ Mówiła mi, idź przez życie po [E] prostej, a prostsze okazą [F#] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, [Em] życie może być szorstkie, a pośpiech _ [B]
najostrzej szans brzy.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
_ [Bm] _ Mówiła mi, idź przez życie po prostej, [Em] a prostsze okazą [B] się dni.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, życie może być szorstkie, [Em] a pośpiech _ [B] najostrzej szans brzy.
_ _ [Bm] _ Mówiła mi, że uczucie pomoc, [Em] lepsze z pierwszym lepszym gościem [B] to wstyd.
_ _ Mówiła mi, że takie są najgorsze, [Em] co w ciszy kochają [B] swój krzyw.
_ [Bm] _ _ _ _ _ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
[B] _ _ _ _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _