Wierny Sobie Chords by Pelson
Tempo:
91 bpm
Chords used:
Bm
Em
F#m
D
G
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Bm]
[Em] [Bm]
[Em] [Bm] [Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm] Wyspadnie deszcz, życie na ulicach znika, [Em] wychodzi z [Bm] domu bez cenu, wreszcie swobodnie odmicha.
Małe krople topią brudy w ścieku, [Em] środkiem [F#m] nocy idzie on [Bm] oczekiwaniom na przetór.
Wierny sobie do bólu, jeden z ostatnich, puste miasto, pełen plecak i noc,
adnik wyczuwa dumę w ciężkim [Em] oddechu, miasta przebył tu, [F#m] długą drogę, pera, [D] spera, a tartra.
Świat go zawiódł, [Bm] nie pozwalał być sobą, często nieobocny, nawet krystał obok.
Może błogosławił dobra, jakie mu los zał, [Em] może [F#m] tęsknił za czymś, czego nigdy [D] nie poznał.
Masz tak samo jak on?
Spoko, [Em] może kiedyś [Bm] go spotkasz w UWA?
Nocą lubi patrzeć na stary kościół, siedząc pod filarem, [Em] za [F#m] uśmiech z pewnością poświęci [Bm] chwil parę.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
[G]
[B] [F#] [Bm] Może jak chniopród wiary stracił [Em] wszystko, lecz nie [D] było w nim sensu, jak w Monte Cristo.
Przetrwał puste dni, choć ma na sercu [Em] znamie, [F#m] śpiewa życia Chin, by [Bm] zyskać wieczną pamięć.
Pan Cognito, razem z nim wieczne biuro, wierny sobie, niepodlegli koniu w surom.
Przyjaciele, różne ciała, jedna dusza, [G] tak chciwi [F#m] wolności jak biały papier [Bm] tuszu.
Zaraz stanie nowy dzień nad Wisłą, łaz nim nowe szanse i nadzieje na przyszłość.
Wybrał samotność, tak odnalazł [Em] spokój w [F#m] kotle chorych ambicji, [Bm] pustych pokus.
Masz tak samo jak on, spoko, [Em] może kiedyś go [Bm] spotkasz w UWA nocą.
Może wcale nie będzie to przypadek, [Em] może spojrzą ci [F#m] w oczy, a może znasz go [Bm] nawet.
[Em] [A] [D] [G] [A] [D]
[F#m] [Bm] [G]
[A] [D] [C#] [Bm]
[Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm]
[Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm]
[Em] [Bm] [D]
[Em] [N]
[F]
[Gm]
[N]
[Em] [Bm]
[Em] [Bm] [Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm] Wyspadnie deszcz, życie na ulicach znika, [Em] wychodzi z [Bm] domu bez cenu, wreszcie swobodnie odmicha.
Małe krople topią brudy w ścieku, [Em] środkiem [F#m] nocy idzie on [Bm] oczekiwaniom na przetór.
Wierny sobie do bólu, jeden z ostatnich, puste miasto, pełen plecak i noc,
adnik wyczuwa dumę w ciężkim [Em] oddechu, miasta przebył tu, [F#m] długą drogę, pera, [D] spera, a tartra.
Świat go zawiódł, [Bm] nie pozwalał być sobą, często nieobocny, nawet krystał obok.
Może błogosławił dobra, jakie mu los zał, [Em] może [F#m] tęsknił za czymś, czego nigdy [D] nie poznał.
Masz tak samo jak on?
Spoko, [Em] może kiedyś [Bm] go spotkasz w UWA?
Nocą lubi patrzeć na stary kościół, siedząc pod filarem, [Em] za [F#m] uśmiech z pewnością poświęci [Bm] chwil parę.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
[G]
[B] [F#] [Bm] Może jak chniopród wiary stracił [Em] wszystko, lecz nie [D] było w nim sensu, jak w Monte Cristo.
Przetrwał puste dni, choć ma na sercu [Em] znamie, [F#m] śpiewa życia Chin, by [Bm] zyskać wieczną pamięć.
Pan Cognito, razem z nim wieczne biuro, wierny sobie, niepodlegli koniu w surom.
Przyjaciele, różne ciała, jedna dusza, [G] tak chciwi [F#m] wolności jak biały papier [Bm] tuszu.
Zaraz stanie nowy dzień nad Wisłą, łaz nim nowe szanse i nadzieje na przyszłość.
Wybrał samotność, tak odnalazł [Em] spokój w [F#m] kotle chorych ambicji, [Bm] pustych pokus.
Masz tak samo jak on, spoko, [Em] może kiedyś go [Bm] spotkasz w UWA nocą.
Może wcale nie będzie to przypadek, [Em] może spojrzą ci [F#m] w oczy, a może znasz go [Bm] nawet.
[Em] [A] [D] [G] [A] [D]
[F#m] [Bm] [G]
[A] [D] [C#] [Bm]
[Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm]
[Em] [Bm]
[Em] [F#m] [Bm]
[Em] [Bm] [D]
[Em] [N]
[F]
[Gm]
[N]
Key:
Bm
Em
F#m
D
G
Bm
Em
F#m
[Bm] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _
[Em] _ [Bm] _ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _
[Em] _ [F#m] _ _ [Bm] _ Wyspadnie deszcz, życie na ulicach znika, [Em] wychodzi z [Bm] domu bez cenu, wreszcie swobodnie odmicha.
Małe krople topią brudy w ścieku, [Em] środkiem [F#m] nocy idzie on [Bm] oczekiwaniom na przetór.
Wierny sobie do bólu, jeden z ostatnich, puste miasto, pełen plecak i noc,
adnik wyczuwa dumę w ciężkim [Em] oddechu, miasta przebył tu, [F#m] długą drogę, pera, [D] spera, a tartra.
Świat go zawiódł, [Bm] nie pozwalał być sobą, często nieobocny, nawet krystał obok.
Może błogosławił dobra, jakie mu los zał, [Em] może [F#m] tęsknił za czymś, czego nigdy [D] nie poznał.
Masz tak samo jak on?
Spoko, [Em] może kiedyś [Bm] go spotkasz w UWA?
Nocą lubi patrzeć na stary kościół, siedząc pod filarem, [Em] za [F#m] uśmiech z pewnością poświęci [Bm] chwil parę.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić. _ _ _ _
_ _ _ _ _ [G] _ _ _
[B] _ _ [F#] _ _ [Bm] Może jak chniopród wiary stracił [Em] wszystko, lecz nie [D] było w nim sensu, jak w Monte Cristo.
Przetrwał puste dni, choć ma na sercu [Em] znamie, [F#m] śpiewa życia Chin, by [Bm] zyskać wieczną pamięć.
Pan Cognito, razem z nim wieczne biuro, wierny sobie, niepodlegli koniu w surom.
Przyjaciele, różne ciała, jedna dusza, [G] tak chciwi [F#m] wolności jak biały papier [Bm] tuszu.
Zaraz stanie nowy dzień nad Wisłą, łaz nim nowe szanse i nadzieje na przyszłość.
Wybrał samotność, tak odnalazł [Em] spokój w [F#m] kotle chorych ambicji, [Bm] pustych pokus.
Masz tak samo jak on, spoko, [Em] może kiedyś go [Bm] spotkasz w UWA nocą.
Może wcale nie będzie to przypadek, [Em] może spojrzą ci [F#m] w oczy, a może znasz go [Bm] nawet.
_ _ _ [Em] _ _ [A] _ _ [D] _ _ [G] _ [A] _ [D] _
_ [F#m] _ _ [Bm] _ _ _ _ [G] _
_ [A] _ _ [D] _ _ _ [C#] _ [Bm] _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [F#m] _ [Bm] _ _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [F#m] _ [Bm] _ _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ [D] _
_ _ [Em] _ _ [N] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [F] _
_ _ _ _ _ _ [Gm] _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _
[Em] _ [Bm] _ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _
[Em] _ [F#m] _ _ [Bm] _ Wyspadnie deszcz, życie na ulicach znika, [Em] wychodzi z [Bm] domu bez cenu, wreszcie swobodnie odmicha.
Małe krople topią brudy w ścieku, [Em] środkiem [F#m] nocy idzie on [Bm] oczekiwaniom na przetór.
Wierny sobie do bólu, jeden z ostatnich, puste miasto, pełen plecak i noc,
adnik wyczuwa dumę w ciężkim [Em] oddechu, miasta przebył tu, [F#m] długą drogę, pera, [D] spera, a tartra.
Świat go zawiódł, [Bm] nie pozwalał być sobą, często nieobocny, nawet krystał obok.
Może błogosławił dobra, jakie mu los zał, [Em] może [F#m] tęsknił za czymś, czego nigdy [D] nie poznał.
Masz tak samo jak on?
Spoko, [Em] może kiedyś [Bm] go spotkasz w UWA?
Nocą lubi patrzeć na stary kościół, siedząc pod filarem, [Em] za [F#m] uśmiech z pewnością poświęci [Bm] chwil parę.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić.
Tak łatwo w Wilkomieńskim szale się zgubić, tak trudno o te przeszłe skandale odwrócić.
Im bardziej wierny sobie, tym dalej od ludzi, [Em] chociaż dostał [F#m] przywilej i talent, by do [Bm] nich mówić. _ _ _ _
_ _ _ _ _ [G] _ _ _
[B] _ _ [F#] _ _ [Bm] Może jak chniopród wiary stracił [Em] wszystko, lecz nie [D] było w nim sensu, jak w Monte Cristo.
Przetrwał puste dni, choć ma na sercu [Em] znamie, [F#m] śpiewa życia Chin, by [Bm] zyskać wieczną pamięć.
Pan Cognito, razem z nim wieczne biuro, wierny sobie, niepodlegli koniu w surom.
Przyjaciele, różne ciała, jedna dusza, [G] tak chciwi [F#m] wolności jak biały papier [Bm] tuszu.
Zaraz stanie nowy dzień nad Wisłą, łaz nim nowe szanse i nadzieje na przyszłość.
Wybrał samotność, tak odnalazł [Em] spokój w [F#m] kotle chorych ambicji, [Bm] pustych pokus.
Masz tak samo jak on, spoko, [Em] może kiedyś go [Bm] spotkasz w UWA nocą.
Może wcale nie będzie to przypadek, [Em] może spojrzą ci [F#m] w oczy, a może znasz go [Bm] nawet.
_ _ _ [Em] _ _ [A] _ _ [D] _ _ [G] _ [A] _ [D] _
_ [F#m] _ _ [Bm] _ _ _ _ [G] _
_ [A] _ _ [D] _ _ _ [C#] _ [Bm] _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [F#m] _ [Bm] _ _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ _
_ _ _ [Em] _ _ [F#m] _ [Bm] _ _
_ _ _ [Em] _ [Bm] _ _ _ [D] _
_ _ [Em] _ _ [N] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [F] _
_ _ _ _ _ _ [Gm] _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _