Chords for Pięć Dwa - N.E.O. - Psalm 52
Tempo:
63.975 bpm
Chords used:
C
G
Cm
Am
Ab
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Cm]
Wnosimy prawdę w mocno [Ab] zaciśniętych ustach, gdy wokół wystrzegują tylko [Fm] hasła.
Nie chcemy wierzyć w poprawno-polityczne [G] budwa.
[Cm] Szukamy światła, szukamy światła.
Wnosimy smutek w [Ab] zmęczonych, mądrych oczach.
Być słonym z nadziei [Fm] ostatnie.
Pomiędzy chmur promienie [G] odświetlają okna.
[Cm] Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie.
Nosimy siłę [Ab] wstrasowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w [F] fetuszne miasto.
Bo śniada [Fm] waki, bo śniada [Cm] goni, pójdziemy za gwiazdą w jasność i jasność.
[Am] Gdy kolejny obrót [C] ziemi zmieni kolor słońca w czerwień, przefarbują się [G] półprawdy, aby mogły w nocy [Am] świecić.
Świat się wzburzy w swym [C] szaleństwie, zmieni to co niezmienione, siłą odetnie [G] korzenie i [Am] przypieczętuje słowem.
A gdy wolność będzie [C] pełna i nie będzie żadnych granic, to wybuchy [G] szczęścia odłamkami będą [Am] rani.
Wszyscy, coście dziś [C] biedni, jecie chleb poprzedni, tacy mali i [G] nieważni, żyjący w [Am] bojaźni.
Słuchacie się w [C] słowach, co z ust padną, jak w ostrzał poczujecie zapach [G] plochu.
Kiedy spust będą [Am] naciskać, różne racje będą [C] głośno, by nawzajem się przekrzyczeć.
A prawda w [G] samotności jeszcze ciszej [C] będzie milczeć.
[Cm] Gdzie ty, [Ab] co ty, ze snem, [Cm] co ty?
[Ab] [Cm] [C] [Am] Ojcze [C] nasz, któryś jest w niebie, popatrz na twarzach zamiast refleksji broka, zdrować Maria łaskiś [G] pełna zbędnej.
Na pedofilii [Am] hierarchii kościelnej, ruchu święty co napełniasz serca, [C] przemień złość moją w ten ogień wiary.
Ochyl mnie przed [G] zalewem szaleństwa, zastępów niosących [Am] pust sztandary, martwe litery [C] zapomnianych słów, nazwi na nowo i poklejaj w szyku spokój pust, gdy [G] brzmi tchu.
Obecnij twarz, gdy [Am] płyną łzy i odpuść, panie, [C] nasze winy, tak jakby bliźnim odpuściamy.
I znik największą traumę, nierę, [G] że monologi te [Am] nie są szczere.
Milczę o wszystkim, co z [C] mojego sumienia uczyniło brudną, mroczną ranę, o tym, co gardło zbyt [G] mocno ściska, by mogło zostać [Am] wypowiedziane.
Milczę o zmorach, na [C] kładzie minowot, w zbrodniach podłysz twoje imię, o zabitych dzieńce [G] z hipokrytów, za sprawą bomb [Cm] i imperytów.
Nosimy prawem mocno [Ab] zaciśniętych ustach, głęboku wystrzegują tylko [Fm] hasła, nie chcemy wierzyć w poprawno [Cm]-polityczne bóstwa.
Szukamy światła, szukamy światła, nosimy smutek w zmęczonych, [Ab] mądrych oczach.
I słone łzy nadziei [Fm] ostatnie, z pomiędzy chmur romienie oświetlają [Cm] okna.
Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie, nosimy siłę [Ab] zbracowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w tę duszne [Fm] miasto.
Po świąta Barti, po świąta [Cm] Joni, pójdziemy za gwiazdą w jasność [C] i jasność.
[Cm]
Za [Ab] to zesnamy, [Cm] za pieszo.
[N]
Wnosimy prawdę w mocno [Ab] zaciśniętych ustach, gdy wokół wystrzegują tylko [Fm] hasła.
Nie chcemy wierzyć w poprawno-polityczne [G] budwa.
[Cm] Szukamy światła, szukamy światła.
Wnosimy smutek w [Ab] zmęczonych, mądrych oczach.
Być słonym z nadziei [Fm] ostatnie.
Pomiędzy chmur promienie [G] odświetlają okna.
[Cm] Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie.
Nosimy siłę [Ab] wstrasowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w [F] fetuszne miasto.
Bo śniada [Fm] waki, bo śniada [Cm] goni, pójdziemy za gwiazdą w jasność i jasność.
[Am] Gdy kolejny obrót [C] ziemi zmieni kolor słońca w czerwień, przefarbują się [G] półprawdy, aby mogły w nocy [Am] świecić.
Świat się wzburzy w swym [C] szaleństwie, zmieni to co niezmienione, siłą odetnie [G] korzenie i [Am] przypieczętuje słowem.
A gdy wolność będzie [C] pełna i nie będzie żadnych granic, to wybuchy [G] szczęścia odłamkami będą [Am] rani.
Wszyscy, coście dziś [C] biedni, jecie chleb poprzedni, tacy mali i [G] nieważni, żyjący w [Am] bojaźni.
Słuchacie się w [C] słowach, co z ust padną, jak w ostrzał poczujecie zapach [G] plochu.
Kiedy spust będą [Am] naciskać, różne racje będą [C] głośno, by nawzajem się przekrzyczeć.
A prawda w [G] samotności jeszcze ciszej [C] będzie milczeć.
[Cm] Gdzie ty, [Ab] co ty, ze snem, [Cm] co ty?
[Ab] [Cm] [C] [Am] Ojcze [C] nasz, któryś jest w niebie, popatrz na twarzach zamiast refleksji broka, zdrować Maria łaskiś [G] pełna zbędnej.
Na pedofilii [Am] hierarchii kościelnej, ruchu święty co napełniasz serca, [C] przemień złość moją w ten ogień wiary.
Ochyl mnie przed [G] zalewem szaleństwa, zastępów niosących [Am] pust sztandary, martwe litery [C] zapomnianych słów, nazwi na nowo i poklejaj w szyku spokój pust, gdy [G] brzmi tchu.
Obecnij twarz, gdy [Am] płyną łzy i odpuść, panie, [C] nasze winy, tak jakby bliźnim odpuściamy.
I znik największą traumę, nierę, [G] że monologi te [Am] nie są szczere.
Milczę o wszystkim, co z [C] mojego sumienia uczyniło brudną, mroczną ranę, o tym, co gardło zbyt [G] mocno ściska, by mogło zostać [Am] wypowiedziane.
Milczę o zmorach, na [C] kładzie minowot, w zbrodniach podłysz twoje imię, o zabitych dzieńce [G] z hipokrytów, za sprawą bomb [Cm] i imperytów.
Nosimy prawem mocno [Ab] zaciśniętych ustach, głęboku wystrzegują tylko [Fm] hasła, nie chcemy wierzyć w poprawno [Cm]-polityczne bóstwa.
Szukamy światła, szukamy światła, nosimy smutek w zmęczonych, [Ab] mądrych oczach.
I słone łzy nadziei [Fm] ostatnie, z pomiędzy chmur romienie oświetlają [Cm] okna.
Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie, nosimy siłę [Ab] zbracowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w tę duszne [Fm] miasto.
Po świąta Barti, po świąta [Cm] Joni, pójdziemy za gwiazdą w jasność [C] i jasność.
[Cm]
Za [Ab] to zesnamy, [Cm] za pieszo.
[N]
Key:
C
G
Cm
Am
Ab
C
G
Cm
[Cm] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ Wnosimy prawdę w mocno [Ab] zaciśniętych ustach, gdy wokół wystrzegują tylko [Fm] hasła.
Nie chcemy wierzyć w poprawno-polityczne [G] budwa.
[Cm] Szukamy światła, szukamy światła.
Wnosimy smutek w [Ab] zmęczonych, mądrych oczach.
Być słonym z nadziei [Fm] ostatnie.
Pomiędzy chmur promienie [G] odświetlają okna.
[Cm] Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie.
Nosimy siłę [Ab] wstrasowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w [F] fetuszne miasto.
Bo śniada [Fm] waki, bo śniada [Cm] goni, pójdziemy za gwiazdą w jasność i jasność.
[Am] Gdy kolejny obrót [C] ziemi zmieni kolor słońca w czerwień, przefarbują się [G] półprawdy, aby mogły w nocy [Am] świecić.
Świat się wzburzy w swym [C] szaleństwie, zmieni to co niezmienione, siłą odetnie [G] korzenie i [Am] przypieczętuje słowem.
A gdy wolność będzie [C] pełna i nie będzie żadnych granic, to wybuchy [G] szczęścia odłamkami będą [Am] rani.
Wszyscy, coście dziś [C] biedni, jecie chleb poprzedni, tacy mali i [G] nieważni, żyjący w [Am] bojaźni.
Słuchacie się w [C] słowach, co z ust padną, jak w ostrzał poczujecie zapach [G] plochu.
Kiedy spust będą [Am] naciskać, różne racje będą [C] głośno, by nawzajem się przekrzyczeć.
A prawda w [G] samotności jeszcze ciszej [C] będzie milczeć.
_ [Cm] Gdzie ty, _ [Ab] co ty, ze snem, [Cm] co ty? _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Ab] _ [Cm] _ [C] [Am] Ojcze [C] nasz, któryś jest w niebie, popatrz na twarzach zamiast refleksji broka, zdrować Maria łaskiś [G] pełna zbędnej.
Na pedofilii [Am] hierarchii kościelnej, ruchu święty co napełniasz serca, [C] przemień złość moją w ten ogień wiary.
Ochyl mnie przed [G] zalewem szaleństwa, zastępów niosących [Am] pust sztandary, martwe litery [C] zapomnianych słów, nazwi na nowo i poklejaj w szyku spokój pust, gdy [G] brzmi tchu.
Obecnij twarz, gdy [Am] płyną łzy i odpuść, panie, [C] nasze winy, tak jakby bliźnim odpuściamy.
I znik największą traumę, nierę, [G] że monologi te [Am] nie są szczere.
Milczę o wszystkim, co z [C] mojego sumienia uczyniło brudną, mroczną ranę, o tym, co gardło zbyt [G] mocno ściska, by mogło zostać [Am] wypowiedziane.
Milczę o zmorach, na [C] kładzie minowot, w zbrodniach podłysz twoje imię, o zabitych dzieńce [G] z hipokrytów, za sprawą bomb [Cm] i imperytów.
_ _ Nosimy prawem mocno [Ab] zaciśniętych ustach, głęboku wystrzegują tylko [Fm] hasła, nie chcemy wierzyć w poprawno [Cm]-polityczne bóstwa.
Szukamy światła, szukamy światła, nosimy smutek w zmęczonych, [Ab] mądrych oczach.
I słone łzy nadziei [Fm] ostatnie, z pomiędzy chmur romienie oświetlają [Cm] okna.
Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie, nosimy siłę [Ab] zbracowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w tę duszne [Fm] miasto.
Po świąta Barti, po świąta [Cm] Joni, pójdziemy za gwiazdą w jasność [C] i jasność.
_ [Cm] _ _
_ Za [Ab] to zesnamy, [Cm] za pieszo. _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _
_ _ _ _ _ Wnosimy prawdę w mocno [Ab] zaciśniętych ustach, gdy wokół wystrzegują tylko [Fm] hasła.
Nie chcemy wierzyć w poprawno-polityczne [G] budwa.
[Cm] Szukamy światła, szukamy światła.
Wnosimy smutek w [Ab] zmęczonych, mądrych oczach.
Być słonym z nadziei [Fm] ostatnie.
Pomiędzy chmur promienie [G] odświetlają okna.
[Cm] Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie.
Nosimy siłę [Ab] wstrasowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w [F] fetuszne miasto.
Bo śniada [Fm] waki, bo śniada [Cm] goni, pójdziemy za gwiazdą w jasność i jasność.
[Am] Gdy kolejny obrót [C] ziemi zmieni kolor słońca w czerwień, przefarbują się [G] półprawdy, aby mogły w nocy [Am] świecić.
Świat się wzburzy w swym [C] szaleństwie, zmieni to co niezmienione, siłą odetnie [G] korzenie i [Am] przypieczętuje słowem.
A gdy wolność będzie [C] pełna i nie będzie żadnych granic, to wybuchy [G] szczęścia odłamkami będą [Am] rani.
Wszyscy, coście dziś [C] biedni, jecie chleb poprzedni, tacy mali i [G] nieważni, żyjący w [Am] bojaźni.
Słuchacie się w [C] słowach, co z ust padną, jak w ostrzał poczujecie zapach [G] plochu.
Kiedy spust będą [Am] naciskać, różne racje będą [C] głośno, by nawzajem się przekrzyczeć.
A prawda w [G] samotności jeszcze ciszej [C] będzie milczeć.
_ [Cm] Gdzie ty, _ [Ab] co ty, ze snem, [Cm] co ty? _ _ _ _ _
_ _ _ _ [Ab] _ [Cm] _ [C] [Am] Ojcze [C] nasz, któryś jest w niebie, popatrz na twarzach zamiast refleksji broka, zdrować Maria łaskiś [G] pełna zbędnej.
Na pedofilii [Am] hierarchii kościelnej, ruchu święty co napełniasz serca, [C] przemień złość moją w ten ogień wiary.
Ochyl mnie przed [G] zalewem szaleństwa, zastępów niosących [Am] pust sztandary, martwe litery [C] zapomnianych słów, nazwi na nowo i poklejaj w szyku spokój pust, gdy [G] brzmi tchu.
Obecnij twarz, gdy [Am] płyną łzy i odpuść, panie, [C] nasze winy, tak jakby bliźnim odpuściamy.
I znik największą traumę, nierę, [G] że monologi te [Am] nie są szczere.
Milczę o wszystkim, co z [C] mojego sumienia uczyniło brudną, mroczną ranę, o tym, co gardło zbyt [G] mocno ściska, by mogło zostać [Am] wypowiedziane.
Milczę o zmorach, na [C] kładzie minowot, w zbrodniach podłysz twoje imię, o zabitych dzieńce [G] z hipokrytów, za sprawą bomb [Cm] i imperytów.
_ _ Nosimy prawem mocno [Ab] zaciśniętych ustach, głęboku wystrzegują tylko [Fm] hasła, nie chcemy wierzyć w poprawno [Cm]-polityczne bóstwa.
Szukamy światła, szukamy światła, nosimy smutek w zmęczonych, [Ab] mądrych oczach.
I słone łzy nadziei [Fm] ostatnie, z pomiędzy chmur romienie oświetlają [Cm] okna.
Światło nie gaśnie, światło nie gaśnie, nosimy siłę [Ab] zbracowanych dłoni i miłość łagodną niesiemy w tę duszne [Fm] miasto.
Po świąta Barti, po świąta [Cm] Joni, pójdziemy za gwiazdą w jasność [C] i jasność.
_ [Cm] _ _
_ Za [Ab] to zesnamy, [Cm] za pieszo. _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [N] _