Chords for 02. Kali - Gdy zgaśnie słońce (prod. PSR)
Tempo:
88.15 bpm
Chords used:
Eb
Ebm
B
Gb
Abm
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
Gdy gaśnie słońce
Kali, Kali
Ej, [B] raz
[Eb] Pamiętam pierwszy raz, kiedy zgasło dla mnie słońce
Jechałem [Ebm] kabaryną pierwszego lipca na [Eb] Monte
Po drodze te psy ciągle coś gadały do mnie
[B] Ale ja ogłuchłem widząc [Ebm] to co tracę w małym [Eb] oknie
W wiek nieporanych, siódma rano, dzień zwyczajny
Ludzie [Ebm] idą do pracy, wszystko w ruchu [Eb] jednostajnym
Jak Witkacy maluję w umyśle obraz
[B] Nie zobaczę tego, długo czeka z betonu [Eb] krajobraz
Widzę w ogóle prąsające na gałęzi [Gb] intensywną zieleń trawy
Liście nie w kolorze miedzi, [Abm] zwolnione tempo
Rzeczywistość [Bb] płynie lekko, pochłonięty przez getto
Nie widziałem tego, żyjąc [Eb] na krawędzi
Auto będzie na [Gb] kogutach
Nie ma we mnie ruchu, jak w umarłym ciele tłupa
[Abm] Dłonie nas drugą skuta, rozluźniły się [Bbm] pięści
Wrodzę się z tym co będzie, nie odczuwam [Eb] agresji
W mojej piersi serce pulsuje wolno
Przestawia [Ebm] się na rytm miejsca, gdzie czas płynie [Eb] wolno
Chciałbym [Ebm] się pożyć na z kimś, ale mi nie [B] wolno
Po fakcie zrozumiałem znaczenie słowa [Eb] wolność
Minają chwile, wracają powoli zmysły
Niech ktoś [Ebm] mnie uszytnie, może to tylko mi się [Eb] śni
Gdybym mógł, gdybym tylko cofnął czas
[B] Gdybym mógł urodził, byliś się jeszcze raz
Ziomyczku wierz [Eb] mi, [Ebm] jak na spowiedzi
Ostatni rozrachunek, sumienie czyst
Zdarzyła mnie prawa [Eb] wizerunek
Boże mój, powiedz kiedyś mnie [B] opuścił
Boże mój, wiem, że obrałem zły kierunek
Przekrażam bramę piekła i żegnam [Eb] to co kocham
Choć [Ebm] głowę mam do góry, czuję się jak o [Eb] psychotłopach
Czuję mrocz, czeka dom zabłąkanych [B] do łóżki
I szedłem tak, nagle ktoś wykrzyczał z [Eb] okna
Gdy [Ebm] zgaśnie słońce, nie czuj się [Eb] osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź [Ebm] spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
[Ebm] Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź [Ebm] do serca ognia z mej pochodni
Pamiętam drugi raz, kiedy słońce dla mnie [F] zgasło
Ktoś ukochany mi na wieki miał wkrótce [B] zasnąć
Chore ciało i [F] złośliwe markery
Zapada wyrok, lekarz jest do bólu [Eb] szczery
To nieprawda, to musi być pomyłka
Trwa [Ebm] ciągła walka, to trzyście lat dobrych [Eb] chwilka
[Ebm] Nie godzę się z tym, nie dociera to do [B] mnie
Nie wierzę w to, że [Ebm] zostały jej tylko trzy tygodnie
Uciekam, biegnę, jakby to miało coś zmienić
Pęd powietrza suszy łzy napływający z mojej [Eb] źrenic
Nie zatrzymuję się, póki funkcjonują [B] mięśnie
Po to, by w końcu klęknąć osamotniony w [Ebm] mieście
Pytam Boga, czemu znowu mnie opuścił pięści twarde jak kamienie
Krzyk obudziłby [Eb] głuchych, nienawidzę wszystkich
Nie cierpię tego [B] świata, zamordowałbym ręką a tego co ma na [Ebm] wyświata
Nie widzę ją, jakby nic się nie zmieniło
[Gb] Uśmiech na jej twarzy ciągle daje mi [Abm] miłość
Stare dłonie ciągle głaszczą mnie po [Ebm] głowie
Czuję się jak małe dziecko, nie poradzę z tym sobie
Nienawidzę siebie za te wszystkie przykre chwile
Za te [Gb] wszystkie przykre słowa, za to, że nie [Abm] doceniłem
Ile znaczy dla niej, ile ona znaczy [Ebm] dla mnie
Chciałbym cofnąć raz o więcej czasu, błaganie
Nadchodzi moment, ten którego tak się bałem
Przy łóżku czeka śmierć, ona pod białym [Eb] prześcieradłem
Trzymam dłońce, niech sząda mnie niż [B] diament
Wtedy jej [Gb] obiecałem, przysięgam, daję [Ebm] słowo amen
Z kroku powstałeś i w prosi obrócisz
Któregoś dnia wnuczek do ciebie powróci
[Eb] Jej pamięć żyje we mnie, nigdy jej nie [B] zapomnę
Bo ona czeka [Gb] na mnie, wiem, śpiewa to [Eb] dla mnie
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
[Ebm] Bo w roku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w roku czekam, [Ebm] ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wiem, że ty też byłeś uwięziony w mroku
[Ebm] Twoje prywatne piekło, beznadziejna [Eb] spokój
Beznadziejna zmrany, bo los ci podciął [B] skrzydła
Myślałeś, że to koniec, jak pojmane zwierzę w [Eb] ślidłach
W plecy, w drach, we dłonie, życie to plach
Gdy [Ebm] paraliżuje niemoc, swoje plony zbiera [Eb] strach
Nawet w snach nie ujrzałeś tak czarnego [B] scenariusza
Ty, każdy dzień [Ebm] zabija cię powoli jak usza
I cierpi dusza, ciało nie chce jej wypuścić
Bo wiesz, że bez niej nie ma bytu, jak ślimak bez [Eb] muszli
To nie wyjście, pożyw ci to [B] skorupę
Bo niczego nie naprawisz, jeśli nagle padniesz [Ebm] w duper
Oddaj sobie siłę, popatrz tam przed siebie
Bo noc nie trwa wiecznie, słońce wyjdzie na [Eb] niebie
Nie jesteś sam, pamiętaj, ja też to [B] wierzę
Niosę dla ciebie świtło, napisałem to dla [Ebm] ciebie
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj [Abm] się osamotniony
Bo [Ebm] w mroku czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku [Ebm] czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś godny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Kali, Kali
Ej, [B] raz
[Eb] Pamiętam pierwszy raz, kiedy zgasło dla mnie słońce
Jechałem [Ebm] kabaryną pierwszego lipca na [Eb] Monte
Po drodze te psy ciągle coś gadały do mnie
[B] Ale ja ogłuchłem widząc [Ebm] to co tracę w małym [Eb] oknie
W wiek nieporanych, siódma rano, dzień zwyczajny
Ludzie [Ebm] idą do pracy, wszystko w ruchu [Eb] jednostajnym
Jak Witkacy maluję w umyśle obraz
[B] Nie zobaczę tego, długo czeka z betonu [Eb] krajobraz
Widzę w ogóle prąsające na gałęzi [Gb] intensywną zieleń trawy
Liście nie w kolorze miedzi, [Abm] zwolnione tempo
Rzeczywistość [Bb] płynie lekko, pochłonięty przez getto
Nie widziałem tego, żyjąc [Eb] na krawędzi
Auto będzie na [Gb] kogutach
Nie ma we mnie ruchu, jak w umarłym ciele tłupa
[Abm] Dłonie nas drugą skuta, rozluźniły się [Bbm] pięści
Wrodzę się z tym co będzie, nie odczuwam [Eb] agresji
W mojej piersi serce pulsuje wolno
Przestawia [Ebm] się na rytm miejsca, gdzie czas płynie [Eb] wolno
Chciałbym [Ebm] się pożyć na z kimś, ale mi nie [B] wolno
Po fakcie zrozumiałem znaczenie słowa [Eb] wolność
Minają chwile, wracają powoli zmysły
Niech ktoś [Ebm] mnie uszytnie, może to tylko mi się [Eb] śni
Gdybym mógł, gdybym tylko cofnął czas
[B] Gdybym mógł urodził, byliś się jeszcze raz
Ziomyczku wierz [Eb] mi, [Ebm] jak na spowiedzi
Ostatni rozrachunek, sumienie czyst
Zdarzyła mnie prawa [Eb] wizerunek
Boże mój, powiedz kiedyś mnie [B] opuścił
Boże mój, wiem, że obrałem zły kierunek
Przekrażam bramę piekła i żegnam [Eb] to co kocham
Choć [Ebm] głowę mam do góry, czuję się jak o [Eb] psychotłopach
Czuję mrocz, czeka dom zabłąkanych [B] do łóżki
I szedłem tak, nagle ktoś wykrzyczał z [Eb] okna
Gdy [Ebm] zgaśnie słońce, nie czuj się [Eb] osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź [Ebm] spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
[Ebm] Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź [Ebm] do serca ognia z mej pochodni
Pamiętam drugi raz, kiedy słońce dla mnie [F] zgasło
Ktoś ukochany mi na wieki miał wkrótce [B] zasnąć
Chore ciało i [F] złośliwe markery
Zapada wyrok, lekarz jest do bólu [Eb] szczery
To nieprawda, to musi być pomyłka
Trwa [Ebm] ciągła walka, to trzyście lat dobrych [Eb] chwilka
[Ebm] Nie godzę się z tym, nie dociera to do [B] mnie
Nie wierzę w to, że [Ebm] zostały jej tylko trzy tygodnie
Uciekam, biegnę, jakby to miało coś zmienić
Pęd powietrza suszy łzy napływający z mojej [Eb] źrenic
Nie zatrzymuję się, póki funkcjonują [B] mięśnie
Po to, by w końcu klęknąć osamotniony w [Ebm] mieście
Pytam Boga, czemu znowu mnie opuścił pięści twarde jak kamienie
Krzyk obudziłby [Eb] głuchych, nienawidzę wszystkich
Nie cierpię tego [B] świata, zamordowałbym ręką a tego co ma na [Ebm] wyświata
Nie widzę ją, jakby nic się nie zmieniło
[Gb] Uśmiech na jej twarzy ciągle daje mi [Abm] miłość
Stare dłonie ciągle głaszczą mnie po [Ebm] głowie
Czuję się jak małe dziecko, nie poradzę z tym sobie
Nienawidzę siebie za te wszystkie przykre chwile
Za te [Gb] wszystkie przykre słowa, za to, że nie [Abm] doceniłem
Ile znaczy dla niej, ile ona znaczy [Ebm] dla mnie
Chciałbym cofnąć raz o więcej czasu, błaganie
Nadchodzi moment, ten którego tak się bałem
Przy łóżku czeka śmierć, ona pod białym [Eb] prześcieradłem
Trzymam dłońce, niech sząda mnie niż [B] diament
Wtedy jej [Gb] obiecałem, przysięgam, daję [Ebm] słowo amen
Z kroku powstałeś i w prosi obrócisz
Któregoś dnia wnuczek do ciebie powróci
[Eb] Jej pamięć żyje we mnie, nigdy jej nie [B] zapomnę
Bo ona czeka [Gb] na mnie, wiem, śpiewa to [Eb] dla mnie
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
[Ebm] Bo w roku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w roku czekam, [Ebm] ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wiem, że ty też byłeś uwięziony w mroku
[Ebm] Twoje prywatne piekło, beznadziejna [Eb] spokój
Beznadziejna zmrany, bo los ci podciął [B] skrzydła
Myślałeś, że to koniec, jak pojmane zwierzę w [Eb] ślidłach
W plecy, w drach, we dłonie, życie to plach
Gdy [Ebm] paraliżuje niemoc, swoje plony zbiera [Eb] strach
Nawet w snach nie ujrzałeś tak czarnego [B] scenariusza
Ty, każdy dzień [Ebm] zabija cię powoli jak usza
I cierpi dusza, ciało nie chce jej wypuścić
Bo wiesz, że bez niej nie ma bytu, jak ślimak bez [Eb] muszli
To nie wyjście, pożyw ci to [B] skorupę
Bo niczego nie naprawisz, jeśli nagle padniesz [Ebm] w duper
Oddaj sobie siłę, popatrz tam przed siebie
Bo noc nie trwa wiecznie, słońce wyjdzie na [Eb] niebie
Nie jesteś sam, pamiętaj, ja też to [B] wierzę
Niosę dla ciebie świtło, napisałem to dla [Ebm] ciebie
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj [Abm] się osamotniony
Bo [Ebm] w mroku czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku [Ebm] czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś godny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Key:
Eb
Ebm
B
Gb
Abm
Eb
Ebm
B
_ _ _ Gdy gaśnie słońce
Kali, Kali
Ej, [B] raz _ _
[Eb] Pamiętam pierwszy raz, kiedy zgasło dla mnie słońce
Jechałem [Ebm] kabaryną pierwszego lipca na [Eb] Monte
Po drodze te psy ciągle coś gadały do mnie
[B] Ale ja ogłuchłem widząc [Ebm] to co tracę w małym [Eb] oknie
W wiek nieporanych, siódma rano, dzień zwyczajny
Ludzie [Ebm] idą do pracy, wszystko w ruchu [Eb] jednostajnym
Jak Witkacy maluję w umyśle obraz
[B] Nie zobaczę tego, długo czeka z betonu [Eb] krajobraz
Widzę w ogóle prąsające na gałęzi [Gb] intensywną zieleń trawy
Liście nie w kolorze miedzi, [Abm] zwolnione tempo
Rzeczywistość [Bb] płynie lekko, pochłonięty przez getto
Nie widziałem tego, żyjąc [Eb] na krawędzi
Auto będzie na [Gb] kogutach
Nie ma we mnie ruchu, jak w umarłym ciele tłupa
[Abm] Dłonie nas drugą skuta, rozluźniły się [Bbm] pięści
Wrodzę się z tym co będzie, nie odczuwam [Eb] agresji
W mojej piersi serce pulsuje wolno
Przestawia [Ebm] się na rytm miejsca, gdzie czas płynie [Eb] wolno
Chciałbym [Ebm] się pożyć na z kimś, ale mi nie [B] wolno
Po fakcie zrozumiałem znaczenie słowa [Eb] wolność
Minają chwile, wracają powoli zmysły
Niech ktoś [Ebm] mnie uszytnie, może to tylko mi się [Eb] śni
Gdybym mógł, gdybym tylko cofnął czas
[B] Gdybym mógł urodził, byliś się jeszcze raz
Ziomyczku wierz [Eb] mi, [Ebm] jak na spowiedzi
Ostatni rozrachunek, sumienie czyst
Zdarzyła mnie prawa [Eb] wizerunek
Boże mój, powiedz kiedyś mnie [B] opuścił
Boże mój, wiem, że obrałem zły kierunek
Przekrażam bramę piekła i żegnam [Eb] to co kocham
Choć [Ebm] głowę mam do góry, czuję się jak o [Eb] psychotłopach
Czuję mrocz, czeka dom zabłąkanych [B] do łóżki
I szedłem tak, nagle ktoś wykrzyczał z [Eb] okna
Gdy [Ebm] zgaśnie słońce, nie czuj się [Eb] osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź [Ebm] spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
[Ebm] Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź [Ebm] do serca ognia z mej pochodni
Pamiętam drugi raz, kiedy słońce dla mnie [F] zgasło
Ktoś ukochany mi na wieki miał wkrótce [B] zasnąć
Chore ciało i [F] złośliwe markery
Zapada wyrok, lekarz jest do bólu [Eb] szczery
To nieprawda, to musi być pomyłka
Trwa [Ebm] ciągła walka, to trzyście lat dobrych [Eb] chwilka
[Ebm] Nie godzę się z tym, nie dociera to do [B] mnie
Nie wierzę w to, że [Ebm] zostały jej tylko trzy tygodnie
Uciekam, biegnę, jakby to miało coś zmienić
Pęd powietrza suszy łzy napływający z mojej [Eb] źrenic
Nie zatrzymuję się, póki funkcjonują [B] mięśnie
Po to, by w końcu klęknąć osamotniony w [Ebm] mieście
Pytam Boga, czemu znowu mnie opuścił pięści twarde jak kamienie
Krzyk obudziłby [Eb] głuchych, nienawidzę wszystkich
Nie cierpię tego [B] świata, zamordowałbym ręką a tego co ma na [Ebm] wyświata
Nie widzę ją, jakby nic się nie zmieniło
[Gb] Uśmiech na jej twarzy ciągle daje mi [Abm] miłość
Stare dłonie ciągle głaszczą mnie po [Ebm] głowie
Czuję się jak małe dziecko, nie poradzę z tym sobie
Nienawidzę siebie za te wszystkie przykre chwile
Za te [Gb] wszystkie przykre słowa, za to, że nie [Abm] doceniłem
Ile znaczy dla niej, ile ona znaczy [Ebm] dla mnie
Chciałbym cofnąć raz o więcej czasu, błaganie
Nadchodzi moment, ten którego tak się bałem
Przy łóżku czeka śmierć, ona pod białym [Eb] prześcieradłem
Trzymam dłońce, niech sząda mnie niż [B] diament
Wtedy jej [Gb] obiecałem, przysięgam, daję [Ebm] słowo amen
Z kroku powstałeś i w prosi obrócisz
Któregoś dnia wnuczek do ciebie powróci
[Eb] Jej pamięć żyje we mnie, nigdy jej nie [B] zapomnę
Bo ona czeka [Gb] na mnie, wiem, śpiewa to [Eb] dla mnie
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
[Ebm] Bo w roku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w roku czekam, [Ebm] ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wiem, że ty też byłeś uwięziony w mroku
[Ebm] Twoje prywatne piekło, beznadziejna [Eb] spokój
Beznadziejna zmrany, bo los ci podciął [B] skrzydła
Myślałeś, że to koniec, jak pojmane zwierzę w [Eb] ślidłach
W plecy, w drach, we dłonie, życie to plach
Gdy [Ebm] paraliżuje niemoc, swoje plony zbiera [Eb] strach
Nawet w snach nie ujrzałeś tak czarnego [B] scenariusza
Ty, każdy dzień [Ebm] zabija cię powoli jak usza
I cierpi dusza, ciało nie chce jej wypuścić
Bo wiesz, że bez niej nie ma bytu, jak ślimak bez [Eb] muszli
To nie wyjście, pożyw ci to [B] skorupę
Bo niczego nie naprawisz, jeśli nagle padniesz [Ebm] w duper
Oddaj sobie siłę, popatrz tam przed siebie
Bo noc nie trwa wiecznie, słońce wyjdzie na [Eb] niebie
Nie jesteś sam, pamiętaj, ja też to [B] wierzę
Niosę dla ciebie świtło, napisałem to dla [Ebm] ciebie
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj [Abm] się osamotniony
Bo [Ebm] w mroku czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku [Ebm] czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś godny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni _ _ _ _ _ _ _
Kali, Kali
Ej, [B] raz _ _
[Eb] Pamiętam pierwszy raz, kiedy zgasło dla mnie słońce
Jechałem [Ebm] kabaryną pierwszego lipca na [Eb] Monte
Po drodze te psy ciągle coś gadały do mnie
[B] Ale ja ogłuchłem widząc [Ebm] to co tracę w małym [Eb] oknie
W wiek nieporanych, siódma rano, dzień zwyczajny
Ludzie [Ebm] idą do pracy, wszystko w ruchu [Eb] jednostajnym
Jak Witkacy maluję w umyśle obraz
[B] Nie zobaczę tego, długo czeka z betonu [Eb] krajobraz
Widzę w ogóle prąsające na gałęzi [Gb] intensywną zieleń trawy
Liście nie w kolorze miedzi, [Abm] zwolnione tempo
Rzeczywistość [Bb] płynie lekko, pochłonięty przez getto
Nie widziałem tego, żyjąc [Eb] na krawędzi
Auto będzie na [Gb] kogutach
Nie ma we mnie ruchu, jak w umarłym ciele tłupa
[Abm] Dłonie nas drugą skuta, rozluźniły się [Bbm] pięści
Wrodzę się z tym co będzie, nie odczuwam [Eb] agresji
W mojej piersi serce pulsuje wolno
Przestawia [Ebm] się na rytm miejsca, gdzie czas płynie [Eb] wolno
Chciałbym [Ebm] się pożyć na z kimś, ale mi nie [B] wolno
Po fakcie zrozumiałem znaczenie słowa [Eb] wolność
Minają chwile, wracają powoli zmysły
Niech ktoś [Ebm] mnie uszytnie, może to tylko mi się [Eb] śni
Gdybym mógł, gdybym tylko cofnął czas
[B] Gdybym mógł urodził, byliś się jeszcze raz
Ziomyczku wierz [Eb] mi, [Ebm] jak na spowiedzi
Ostatni rozrachunek, sumienie czyst
Zdarzyła mnie prawa [Eb] wizerunek
Boże mój, powiedz kiedyś mnie [B] opuścił
Boże mój, wiem, że obrałem zły kierunek
Przekrażam bramę piekła i żegnam [Eb] to co kocham
Choć [Ebm] głowę mam do góry, czuję się jak o [Eb] psychotłopach
Czuję mrocz, czeka dom zabłąkanych [B] do łóżki
I szedłem tak, nagle ktoś wykrzyczał z [Eb] okna
Gdy [Ebm] zgaśnie słońce, nie czuj się [Eb] osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź [Ebm] spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
[Ebm] Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra jesteś [B] głodny
Przestań się bać, weź [Ebm] do serca ognia z mej pochodni
Pamiętam drugi raz, kiedy słońce dla mnie [F] zgasło
Ktoś ukochany mi na wieki miał wkrótce [B] zasnąć
Chore ciało i [F] złośliwe markery
Zapada wyrok, lekarz jest do bólu [Eb] szczery
To nieprawda, to musi być pomyłka
Trwa [Ebm] ciągła walka, to trzyście lat dobrych [Eb] chwilka
[Ebm] Nie godzę się z tym, nie dociera to do [B] mnie
Nie wierzę w to, że [Ebm] zostały jej tylko trzy tygodnie
Uciekam, biegnę, jakby to miało coś zmienić
Pęd powietrza suszy łzy napływający z mojej [Eb] źrenic
Nie zatrzymuję się, póki funkcjonują [B] mięśnie
Po to, by w końcu klęknąć osamotniony w [Ebm] mieście
Pytam Boga, czemu znowu mnie opuścił pięści twarde jak kamienie
Krzyk obudziłby [Eb] głuchych, nienawidzę wszystkich
Nie cierpię tego [B] świata, zamordowałbym ręką a tego co ma na [Ebm] wyświata
Nie widzę ją, jakby nic się nie zmieniło
[Gb] Uśmiech na jej twarzy ciągle daje mi [Abm] miłość
Stare dłonie ciągle głaszczą mnie po [Ebm] głowie
Czuję się jak małe dziecko, nie poradzę z tym sobie
Nienawidzę siebie za te wszystkie przykre chwile
Za te [Gb] wszystkie przykre słowa, za to, że nie [Abm] doceniłem
Ile znaczy dla niej, ile ona znaczy [Ebm] dla mnie
Chciałbym cofnąć raz o więcej czasu, błaganie
Nadchodzi moment, ten którego tak się bałem
Przy łóżku czeka śmierć, ona pod białym [Eb] prześcieradłem
Trzymam dłońce, niech sząda mnie niż [B] diament
Wtedy jej [Gb] obiecałem, przysięgam, daję [Ebm] słowo amen
Z kroku powstałeś i w prosi obrócisz
Któregoś dnia wnuczek do ciebie powróci
[Eb] Jej pamięć żyje we mnie, nigdy jej nie [B] zapomnę
Bo ona czeka [Gb] na mnie, wiem, śpiewa to [Eb] dla mnie
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
[Ebm] Bo w roku czekam, ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wygaśnij słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w roku czekam, [Ebm] ja niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, jesteś [B] głodny
Przestań się bać, wejdź do serca, ognia z mej [Eb] pochodni
Wiem, że ty też byłeś uwięziony w mroku
[Ebm] Twoje prywatne piekło, beznadziejna [Eb] spokój
Beznadziejna zmrany, bo los ci podciął [B] skrzydła
Myślałeś, że to koniec, jak pojmane zwierzę w [Eb] ślidłach
W plecy, w drach, we dłonie, życie to plach
Gdy [Ebm] paraliżuje niemoc, swoje plony zbiera [Eb] strach
Nawet w snach nie ujrzałeś tak czarnego [B] scenariusza
Ty, każdy dzień [Ebm] zabija cię powoli jak usza
I cierpi dusza, ciało nie chce jej wypuścić
Bo wiesz, że bez niej nie ma bytu, jak ślimak bez [Eb] muszli
To nie wyjście, pożyw ci to [B] skorupę
Bo niczego nie naprawisz, jeśli nagle padniesz [Ebm] w duper
Oddaj sobie siłę, popatrz tam przed siebie
Bo noc nie trwa wiecznie, słońce wyjdzie na [Eb] niebie
Nie jesteś sam, pamiętaj, ja też to [B] wierzę
Niosę dla ciebie świtło, napisałem to dla [Ebm] ciebie
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj [Abm] się osamotniony
Bo [Ebm] w mroku czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś głodny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni
Gdy zgaśnie słońce, nie czuj się osamotniony
Bo w mroku [Ebm] czekam ja, niosę światło, bądź spokojny
W obliczu zła pokażę, dobra, [B] jesteś godny
Przestań się bać, weź do serca ognia z mej [Eb] pochodni _ _ _ _ _ _ _