Chords for Kaczmarski - Lot Ikara
Tempo:
83.925 bpm
Chords used:
Em
Am
E
C
D#
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Em]
Ostrzegał mnie ojciec, gdy skrzydła majstrował przed lotem na własny rachunek.
Lecz cel mój [Am] świst myśli zagłuszył te [D#] słowa i ścięgna [Em] naciągnął jak strunę.
Więc w górę, nad [Am] głowy, nad stropy, nad [A] ziemię, w poszumie [Em] stroszących się piór.
[E] Najwyższą [Am] świątynię zamyka sklepienie, [F#] a ja nad [B] sklepieniem wzgrość chmur.
[Em]
Wołają ślepota, wołają, że [Am] wycha, a ja ramionami w dół niebo odpycham
[D#m] i chwytam w średnicę ogromy [Em] oddali, gdzie wszystko jest małe i wszyscy są mali.
[Am] Ich rozgwar pochłania, [Em] pan [C] faracisz, [F] im lecieć w [F#m] odchłanie, [Em] mnie wzwyż.
Ich miasto płat kory [C#] w labirynt poryty, [Em] co martwy od pnia się odkruszył.
Ich państwo garść wysp [Am] trybujących błękity, [D#] istnieje [Em] ich trucht karaluszy.
Chmur karki pokorne [Am] rozpędzam rozpędem, [D#] gdzieś za mną [Em] wiatr wyje jak pies.
[E] Nie pytam o drogę, [Am] dróg szukać nie będę, [F#] ja sam jestem drogą [F#m] za kres.
[Em] Wołali ślepota, wołali, że wycha, [Am] a ja ramionami w dół niebo odpycham,
[D#m] strop światła rozbijam i jestem [Em] za kresem pomiędzy bogami, [E] nad nim już lecę [Am] bez skrzydła piorunem.
[Em] Pan [C] faracisz [F] i kosmos w dół [B] runął, [Em] ja wzwyż.
Skrzydla tymi nagi wśród [G] światła [C] okruszym i [Em] grzyska wpatruję się, Boże.
Ich uczty mi walki [Am] jak trucht [D#m] karaluszy, ich [F#] parna z [Em] labirynt na korze.
Nie widzą mnie [Am] krążąc wokoło jak [D#] słońca, mgławicą [Em] nieludzkich lic,
[E] aż który się mnie [A] szalem niechcący [B] potrąca i zrzuca [C#]
[Em] bezwiednie w nic.
Na ciemnym tle nieba wypalam ślad [Am] jasny, mój ślad już ostatni, przelotny, lecz [A] własny.
I spadam kometą chwilowym [Em] płomieniem, być może [C] spełniając tym [Em] czyjeś marzenie.
I [Am] lecę wśród [Em] cisz, ja żar [C] drąży ziom i [F] wszystko [B] mknie wzwyż, a [Em] ja w głąb.
[E] [N]
Ostrzegał mnie ojciec, gdy skrzydła majstrował przed lotem na własny rachunek.
Lecz cel mój [Am] świst myśli zagłuszył te [D#] słowa i ścięgna [Em] naciągnął jak strunę.
Więc w górę, nad [Am] głowy, nad stropy, nad [A] ziemię, w poszumie [Em] stroszących się piór.
[E] Najwyższą [Am] świątynię zamyka sklepienie, [F#] a ja nad [B] sklepieniem wzgrość chmur.
[Em]
Wołają ślepota, wołają, że [Am] wycha, a ja ramionami w dół niebo odpycham
[D#m] i chwytam w średnicę ogromy [Em] oddali, gdzie wszystko jest małe i wszyscy są mali.
[Am] Ich rozgwar pochłania, [Em] pan [C] faracisz, [F] im lecieć w [F#m] odchłanie, [Em] mnie wzwyż.
Ich miasto płat kory [C#] w labirynt poryty, [Em] co martwy od pnia się odkruszył.
Ich państwo garść wysp [Am] trybujących błękity, [D#] istnieje [Em] ich trucht karaluszy.
Chmur karki pokorne [Am] rozpędzam rozpędem, [D#] gdzieś za mną [Em] wiatr wyje jak pies.
[E] Nie pytam o drogę, [Am] dróg szukać nie będę, [F#] ja sam jestem drogą [F#m] za kres.
[Em] Wołali ślepota, wołali, że wycha, [Am] a ja ramionami w dół niebo odpycham,
[D#m] strop światła rozbijam i jestem [Em] za kresem pomiędzy bogami, [E] nad nim już lecę [Am] bez skrzydła piorunem.
[Em] Pan [C] faracisz [F] i kosmos w dół [B] runął, [Em] ja wzwyż.
Skrzydla tymi nagi wśród [G] światła [C] okruszym i [Em] grzyska wpatruję się, Boże.
Ich uczty mi walki [Am] jak trucht [D#m] karaluszy, ich [F#] parna z [Em] labirynt na korze.
Nie widzą mnie [Am] krążąc wokoło jak [D#] słońca, mgławicą [Em] nieludzkich lic,
[E] aż który się mnie [A] szalem niechcący [B] potrąca i zrzuca [C#]
[Em] bezwiednie w nic.
Na ciemnym tle nieba wypalam ślad [Am] jasny, mój ślad już ostatni, przelotny, lecz [A] własny.
I spadam kometą chwilowym [Em] płomieniem, być może [C] spełniając tym [Em] czyjeś marzenie.
I [Am] lecę wśród [Em] cisz, ja żar [C] drąży ziom i [F] wszystko [B] mknie wzwyż, a [Em] ja w głąb.
[E] [N]
Key:
Em
Am
E
C
D#
Em
Am
E
[Em] _ _ _ _ _ _ _
Ostrzegał mnie ojciec, gdy skrzydła majstrował przed lotem na własny rachunek. _
Lecz cel mój [Am] świst myśli zagłuszył te [D#] słowa i ścięgna [Em] naciągnął jak strunę.
_ Więc w górę, nad [Am] głowy, nad stropy, nad [A] ziemię, w poszumie [Em] stroszących się piór.
_ _ [E] Najwyższą [Am] świątynię zamyka sklepienie, [F#] a ja nad [B] sklepieniem wzgrość chmur.
_ [Em]
Wołają ślepota, wołają, że [Am] wycha, a ja ramionami w dół niebo odpycham
[D#m] i chwytam w średnicę ogromy [Em] oddali, gdzie wszystko jest małe i wszyscy są mali.
[Am] Ich rozgwar pochłania, [Em] pan [C] faracisz, _ _ [F] im lecieć w [F#m] odchłanie, [Em] mnie wzwyż. _ _
Ich miasto płat kory [C#] w labirynt poryty, [Em] co martwy od pnia się odkruszył.
Ich państwo garść wysp [Am] trybujących błękity, [D#] istnieje [Em] ich trucht karaluszy.
_ Chmur karki pokorne [Am] rozpędzam rozpędem, [D#] gdzieś za mną [Em] wiatr wyje jak pies.
_ [E] Nie pytam o drogę, [Am] dróg szukać nie będę, [F#] ja sam jestem drogą [F#m] za kres. _
[Em] Wołali ślepota, wołali, że wycha, [Am] a ja ramionami w dół niebo odpycham,
[D#m] strop światła rozbijam i jestem [Em] za kresem pomiędzy bogami, [E] nad nim już lecę [Am] bez skrzydła piorunem.
[Em] Pan [C] faracisz _ _ [F] i kosmos w dół [B] runął, [Em] ja wzwyż.
_ Skrzydla tymi nagi wśród [G] światła [C] okruszym i [Em] grzyska wpatruję się, Boże.
_ Ich uczty mi walki [Am] jak trucht [D#m] karaluszy, ich [F#] parna z [Em] labirynt na korze.
_ Nie widzą mnie [Am] krążąc wokoło jak [D#] słońca, mgławicą [Em] nieludzkich lic, _
[E] aż który się mnie [A] szalem niechcący [B] potrąca i zrzuca [C#]
[Em] bezwiednie w nic.
_ _ Na ciemnym tle nieba wypalam ślad [Am] jasny, mój ślad już ostatni, przelotny, lecz [A] własny.
I spadam kometą chwilowym [Em] płomieniem, być może [C] spełniając tym [Em] czyjeś marzenie.
I [Am] lecę wśród [Em] cisz, ja żar [C] drąży ziom i _ _ _ [F] wszystko [B] mknie wzwyż, _ _ _ a [Em] ja w głąb.
_ _ _ _ _ _ [E] _ _ _ _ _ _ _ [N] _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
Ostrzegał mnie ojciec, gdy skrzydła majstrował przed lotem na własny rachunek. _
Lecz cel mój [Am] świst myśli zagłuszył te [D#] słowa i ścięgna [Em] naciągnął jak strunę.
_ Więc w górę, nad [Am] głowy, nad stropy, nad [A] ziemię, w poszumie [Em] stroszących się piór.
_ _ [E] Najwyższą [Am] świątynię zamyka sklepienie, [F#] a ja nad [B] sklepieniem wzgrość chmur.
_ [Em]
Wołają ślepota, wołają, że [Am] wycha, a ja ramionami w dół niebo odpycham
[D#m] i chwytam w średnicę ogromy [Em] oddali, gdzie wszystko jest małe i wszyscy są mali.
[Am] Ich rozgwar pochłania, [Em] pan [C] faracisz, _ _ [F] im lecieć w [F#m] odchłanie, [Em] mnie wzwyż. _ _
Ich miasto płat kory [C#] w labirynt poryty, [Em] co martwy od pnia się odkruszył.
Ich państwo garść wysp [Am] trybujących błękity, [D#] istnieje [Em] ich trucht karaluszy.
_ Chmur karki pokorne [Am] rozpędzam rozpędem, [D#] gdzieś za mną [Em] wiatr wyje jak pies.
_ [E] Nie pytam o drogę, [Am] dróg szukać nie będę, [F#] ja sam jestem drogą [F#m] za kres. _
[Em] Wołali ślepota, wołali, że wycha, [Am] a ja ramionami w dół niebo odpycham,
[D#m] strop światła rozbijam i jestem [Em] za kresem pomiędzy bogami, [E] nad nim już lecę [Am] bez skrzydła piorunem.
[Em] Pan [C] faracisz _ _ [F] i kosmos w dół [B] runął, [Em] ja wzwyż.
_ Skrzydla tymi nagi wśród [G] światła [C] okruszym i [Em] grzyska wpatruję się, Boże.
_ Ich uczty mi walki [Am] jak trucht [D#m] karaluszy, ich [F#] parna z [Em] labirynt na korze.
_ Nie widzą mnie [Am] krążąc wokoło jak [D#] słońca, mgławicą [Em] nieludzkich lic, _
[E] aż który się mnie [A] szalem niechcący [B] potrąca i zrzuca [C#]
[Em] bezwiednie w nic.
_ _ Na ciemnym tle nieba wypalam ślad [Am] jasny, mój ślad już ostatni, przelotny, lecz [A] własny.
I spadam kometą chwilowym [Em] płomieniem, być może [C] spełniając tym [Em] czyjeś marzenie.
I [Am] lecę wśród [Em] cisz, ja żar [C] drąży ziom i _ _ _ [F] wszystko [B] mknie wzwyż, _ _ _ a [Em] ja w głąb.
_ _ _ _ _ _ [E] _ _ _ _ _ _ _ [N] _ _
_ _ _ _ _ _ _ _