Historia Pewnej Miłości Chords by Kaen
Tempo:
86.8 bpm
Chords used:
Ab
Cm
G
C
Dm
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Cm]
[Ab] [G] [D] [Cm] Budzi się przy niej, patrzy na nią jak [Ab] na cudo, czuje, że żyje, walczy.
Dzisiaj [Dm] wraca późno, ma sobie siłę twardy, taka [Cm] praca trudno, [G] nieznakomite kardy.
Krata [Cm] krąg nierówno, zmęczony wraca nocnym, braknie ciepłej [Ab] kąpieli, poniżony przyjął chłopcy.
Chce do miękkiej [Dm] pośpieli, zgadzony chłopak prosty, w sobie wiele [G] nadziei.
Zmuszony ciąć kosty, dostał tej celem [C] idei, myśli, że w domu odpocznie w ramionach swej [Ab] ukochanej.
Położą się na sobie, w kółko problemy te same, [F] ona wita go w pochem, eksploduje [Cm] krzyk, zaczyna mieszać go [G] z głodem, powstrzymuje [C] łzy.
Jesteś beznadziejny, zero, taka podłogowa [Ab] szmata, kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa [F] praca.
Żaden śliwy mężczyzna w końcu zdobie tą [C] świadom pizda, jesteś żenadą, wracaj tam, gdzie twoje [Cm] stado.
Każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten [Cm] ból, każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten ból
[C] Zatknij ci opupia szmato, co ty takiego [Ab] robisz?
Umiesz chłopać jadłaczką, focha kolejnego [F] stroisz.
Posłuchaj frajerze, całe życie się [G] rozczulasz.
To szmato przy [E] siebie, bo cały czas mnie [C] zamulasz.
To co zrobię złe, każdy kurwa mój [Ab] ruch, tylko największy śmieć, jesteś pusta wśród [F] suk.
Zabiję cię gnoju!
[G] Teraz nie będzie [D] spokoju, wpadła w [Cm] szał.
W jego stronę leci talerz, atakuje go [Ab] pięściami.
Na ustach toczy planę, pruje skórę pod [F] nogciami.
On próbuje bronić się, ma poździeraną [G] twarz, na podłogę kapie krzyż.
W chłopsku słyszaną [Cm] wrzask nie wytrzymał już, ponieważ przekroczyła [Ab] granicę, w serce wbiła nóż pięść.
Uderzyła w [F] policzek, ona upada na glebę, jej głowa uderza [G] anioł.
Poczucie bycia w niebie miesza się z [Cm] papelami.
Każdy dzień [Ab] rodzi w nich nowy ból, [Fm] setki [Dm] niechcianych słów, tych [G] odegranych ról.
[Cm]
[Ab] [Fm] [Dm]
[G] [Cm] Ona leży na śnie, płacze, zalała się u [Ab] gniu.
Wierzy, że się nie zmieni, raczej poniżała za [C] nic.
Nie mogą ciągle śnić z tymi [Cm] wrzaskami, w końcu trzeba przeciąć nicz on.
Wrzaska drzwiami, na dworze szklana pogoda, płynące maskuje [Ab] łzy.
Boże, głosą ta przeszkoda, codziennie czuje [C] wstyd.
Do nas widzi pewnie wroga, podłym w jestem [G] rani.
Ja tak bardzo ją kocham, przecież nie jestem ze [Cm] stali.
Butelka w jego dłoni, to nie żadne [Ab] antidotum.
Ukochana dzwoni, wracaj skarbie do [C] domu.
Ona odrzuca rozmowę, jednak postanowił [G] powstać.
Obiera drogę, zmierza tam, gdzie przytrafił się [Cm] kwaszmarona.
Rzuca się w ramiona, zdejmuje jego [Ab] spodnie.
Cała dłonie rozpalona, siada na niego w [C] mygodnie.
Robią to na podłodze, pieprzą się jak [G] zwierzęta.
Ona krzyczy do chowy, rano trasa magę [Cm] henna.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [G] odeganych ról.
Ten [Cm] ból.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [D] odeganych [G] ról.
Ten [Cm] ból.
[C] [N]
[Ab] [G] [D] [Cm] Budzi się przy niej, patrzy na nią jak [Ab] na cudo, czuje, że żyje, walczy.
Dzisiaj [Dm] wraca późno, ma sobie siłę twardy, taka [Cm] praca trudno, [G] nieznakomite kardy.
Krata [Cm] krąg nierówno, zmęczony wraca nocnym, braknie ciepłej [Ab] kąpieli, poniżony przyjął chłopcy.
Chce do miękkiej [Dm] pośpieli, zgadzony chłopak prosty, w sobie wiele [G] nadziei.
Zmuszony ciąć kosty, dostał tej celem [C] idei, myśli, że w domu odpocznie w ramionach swej [Ab] ukochanej.
Położą się na sobie, w kółko problemy te same, [F] ona wita go w pochem, eksploduje [Cm] krzyk, zaczyna mieszać go [G] z głodem, powstrzymuje [C] łzy.
Jesteś beznadziejny, zero, taka podłogowa [Ab] szmata, kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa [F] praca.
Żaden śliwy mężczyzna w końcu zdobie tą [C] świadom pizda, jesteś żenadą, wracaj tam, gdzie twoje [Cm] stado.
Każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten [Cm] ból, każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten ból
[C] Zatknij ci opupia szmato, co ty takiego [Ab] robisz?
Umiesz chłopać jadłaczką, focha kolejnego [F] stroisz.
Posłuchaj frajerze, całe życie się [G] rozczulasz.
To szmato przy [E] siebie, bo cały czas mnie [C] zamulasz.
To co zrobię złe, każdy kurwa mój [Ab] ruch, tylko największy śmieć, jesteś pusta wśród [F] suk.
Zabiję cię gnoju!
[G] Teraz nie będzie [D] spokoju, wpadła w [Cm] szał.
W jego stronę leci talerz, atakuje go [Ab] pięściami.
Na ustach toczy planę, pruje skórę pod [F] nogciami.
On próbuje bronić się, ma poździeraną [G] twarz, na podłogę kapie krzyż.
W chłopsku słyszaną [Cm] wrzask nie wytrzymał już, ponieważ przekroczyła [Ab] granicę, w serce wbiła nóż pięść.
Uderzyła w [F] policzek, ona upada na glebę, jej głowa uderza [G] anioł.
Poczucie bycia w niebie miesza się z [Cm] papelami.
Każdy dzień [Ab] rodzi w nich nowy ból, [Fm] setki [Dm] niechcianych słów, tych [G] odegranych ról.
[Cm]
[Ab] [Fm] [Dm]
[G] [Cm] Ona leży na śnie, płacze, zalała się u [Ab] gniu.
Wierzy, że się nie zmieni, raczej poniżała za [C] nic.
Nie mogą ciągle śnić z tymi [Cm] wrzaskami, w końcu trzeba przeciąć nicz on.
Wrzaska drzwiami, na dworze szklana pogoda, płynące maskuje [Ab] łzy.
Boże, głosą ta przeszkoda, codziennie czuje [C] wstyd.
Do nas widzi pewnie wroga, podłym w jestem [G] rani.
Ja tak bardzo ją kocham, przecież nie jestem ze [Cm] stali.
Butelka w jego dłoni, to nie żadne [Ab] antidotum.
Ukochana dzwoni, wracaj skarbie do [C] domu.
Ona odrzuca rozmowę, jednak postanowił [G] powstać.
Obiera drogę, zmierza tam, gdzie przytrafił się [Cm] kwaszmarona.
Rzuca się w ramiona, zdejmuje jego [Ab] spodnie.
Cała dłonie rozpalona, siada na niego w [C] mygodnie.
Robią to na podłodze, pieprzą się jak [G] zwierzęta.
Ona krzyczy do chowy, rano trasa magę [Cm] henna.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [G] odeganych ról.
Ten [Cm] ból.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [D] odeganych [G] ról.
Ten [Cm] ból.
[C] [N]
Key:
Ab
Cm
G
C
Dm
Ab
Cm
G
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ [Cm] _ _ _ _ _ _
_ [Ab] _ [G] _ _ _ [D] [Cm] Budzi się przy niej, patrzy na nią jak [Ab] na cudo, czuje, że żyje, walczy.
Dzisiaj [Dm] wraca późno, ma sobie siłę twardy, taka [Cm] praca trudno, [G] nieznakomite kardy.
Krata [Cm] krąg nierówno, zmęczony wraca nocnym, braknie ciepłej [Ab] kąpieli, poniżony przyjął chłopcy.
Chce do miękkiej [Dm] pośpieli, zgadzony chłopak prosty, w sobie wiele [G] nadziei.
Zmuszony ciąć kosty, dostał tej celem [C] idei, myśli, że w domu odpocznie w ramionach swej [Ab] ukochanej.
Położą się na sobie, w kółko problemy te same, [F] ona wita go w pochem, eksploduje [Cm] krzyk, zaczyna mieszać go [G] z głodem, powstrzymuje [C] łzy.
Jesteś beznadziejny, zero, taka podłogowa [Ab] szmata, kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa [F] praca.
Żaden śliwy mężczyzna w końcu zdobie tą [C] świadom pizda, jesteś żenadą, wracaj tam, gdzie twoje [Cm] stado.
Każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten [Cm] ból, każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten ból_
[C] Zatknij ci opupia szmato, co ty takiego [Ab] robisz?
Umiesz chłopać jadłaczką, focha kolejnego [F] stroisz.
Posłuchaj frajerze, całe życie się [G] rozczulasz.
To szmato przy [E] siebie, bo cały czas mnie [C] zamulasz.
To co zrobię złe, każdy kurwa mój [Ab] ruch, tylko największy śmieć, jesteś pusta wśród [F] suk.
Zabiję cię gnoju!
[G] Teraz nie będzie [D] spokoju, wpadła w [Cm] szał.
W jego stronę leci talerz, atakuje go [Ab] pięściami.
Na ustach toczy planę, pruje skórę pod [F] nogciami.
On próbuje bronić się, ma poździeraną [G] twarz, na podłogę kapie krzyż.
W chłopsku słyszaną [Cm] wrzask nie wytrzymał już, ponieważ przekroczyła [Ab] granicę, w serce wbiła nóż pięść.
Uderzyła w [F] policzek, ona upada na glebę, jej głowa uderza [G] anioł.
Poczucie bycia w niebie miesza się z [Cm] papelami.
Każdy dzień [Ab] rodzi w nich nowy ból, [Fm] setki [Dm] niechcianych słów, tych [G] odegranych ról.
_ [Cm] _ _ _
_ [Ab] _ _ _ _ [Fm] _ [Dm] _ _
_ [G] _ _ _ [Cm] Ona leży na śnie, płacze, zalała się u [Ab] gniu.
Wierzy, że się nie zmieni, raczej poniżała za [C] nic.
Nie mogą ciągle śnić z tymi [Cm] wrzaskami, w końcu trzeba przeciąć nicz on.
Wrzaska drzwiami, na dworze szklana pogoda, płynące maskuje [Ab] łzy.
Boże, głosą ta przeszkoda, codziennie czuje [C] wstyd.
Do nas widzi pewnie wroga, podłym w jestem [G] rani.
Ja tak bardzo ją kocham, przecież nie jestem ze [Cm] stali.
Butelka w jego dłoni, to nie żadne [Ab] antidotum.
Ukochana dzwoni, wracaj skarbie do [C] domu.
Ona odrzuca rozmowę, jednak postanowił [G] powstać.
Obiera drogę, zmierza tam, gdzie przytrafił się [Cm] kwaszmarona.
Rzuca się w ramiona, zdejmuje jego [Ab] spodnie.
Cała dłonie rozpalona, siada na niego w [C] mygodnie.
Robią to na podłodze, pieprzą się jak [G] zwierzęta.
Ona krzyczy do chowy, rano trasa magę [Cm] henna.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [G] odeganych ról.
Ten [Cm] ból.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [D] odeganych [G] ról.
Ten [Cm] ból. _ _
_ _ _ _ _ [C] _ [N] _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ [Cm] _ _ _ _ _ _
_ [Ab] _ [G] _ _ _ [D] [Cm] Budzi się przy niej, patrzy na nią jak [Ab] na cudo, czuje, że żyje, walczy.
Dzisiaj [Dm] wraca późno, ma sobie siłę twardy, taka [Cm] praca trudno, [G] nieznakomite kardy.
Krata [Cm] krąg nierówno, zmęczony wraca nocnym, braknie ciepłej [Ab] kąpieli, poniżony przyjął chłopcy.
Chce do miękkiej [Dm] pośpieli, zgadzony chłopak prosty, w sobie wiele [G] nadziei.
Zmuszony ciąć kosty, dostał tej celem [C] idei, myśli, że w domu odpocznie w ramionach swej [Ab] ukochanej.
Położą się na sobie, w kółko problemy te same, [F] ona wita go w pochem, eksploduje [Cm] krzyk, zaczyna mieszać go [G] z głodem, powstrzymuje [C] łzy.
Jesteś beznadziejny, zero, taka podłogowa [Ab] szmata, kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa [F] praca.
Żaden śliwy mężczyzna w końcu zdobie tą [C] świadom pizda, jesteś żenadą, wracaj tam, gdzie twoje [Cm] stado.
Każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten [Cm] ból, każdy dzień, [Ab] rodzi w nich nowy ból, ser [Fm] i [Dm] niechcianych słów, [G] tych odegranych ról.
Ten ból_
[C] Zatknij ci opupia szmato, co ty takiego [Ab] robisz?
Umiesz chłopać jadłaczką, focha kolejnego [F] stroisz.
Posłuchaj frajerze, całe życie się [G] rozczulasz.
To szmato przy [E] siebie, bo cały czas mnie [C] zamulasz.
To co zrobię złe, każdy kurwa mój [Ab] ruch, tylko największy śmieć, jesteś pusta wśród [F] suk.
Zabiję cię gnoju!
[G] Teraz nie będzie [D] spokoju, wpadła w [Cm] szał.
W jego stronę leci talerz, atakuje go [Ab] pięściami.
Na ustach toczy planę, pruje skórę pod [F] nogciami.
On próbuje bronić się, ma poździeraną [G] twarz, na podłogę kapie krzyż.
W chłopsku słyszaną [Cm] wrzask nie wytrzymał już, ponieważ przekroczyła [Ab] granicę, w serce wbiła nóż pięść.
Uderzyła w [F] policzek, ona upada na glebę, jej głowa uderza [G] anioł.
Poczucie bycia w niebie miesza się z [Cm] papelami.
Każdy dzień [Ab] rodzi w nich nowy ból, [Fm] setki [Dm] niechcianych słów, tych [G] odegranych ról.
_ [Cm] _ _ _
_ [Ab] _ _ _ _ [Fm] _ [Dm] _ _
_ [G] _ _ _ [Cm] Ona leży na śnie, płacze, zalała się u [Ab] gniu.
Wierzy, że się nie zmieni, raczej poniżała za [C] nic.
Nie mogą ciągle śnić z tymi [Cm] wrzaskami, w końcu trzeba przeciąć nicz on.
Wrzaska drzwiami, na dworze szklana pogoda, płynące maskuje [Ab] łzy.
Boże, głosą ta przeszkoda, codziennie czuje [C] wstyd.
Do nas widzi pewnie wroga, podłym w jestem [G] rani.
Ja tak bardzo ją kocham, przecież nie jestem ze [Cm] stali.
Butelka w jego dłoni, to nie żadne [Ab] antidotum.
Ukochana dzwoni, wracaj skarbie do [C] domu.
Ona odrzuca rozmowę, jednak postanowił [G] powstać.
Obiera drogę, zmierza tam, gdzie przytrafił się [Cm] kwaszmarona.
Rzuca się w ramiona, zdejmuje jego [Ab] spodnie.
Cała dłonie rozpalona, siada na niego w [C] mygodnie.
Robią to na podłodze, pieprzą się jak [G] zwierzęta.
Ona krzyczy do chowy, rano trasa magę [Cm] henna.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [G] odeganych ról.
Ten [Cm] ból.
Każdy dzień rodzi [Ab] w nich nowy ból.
Setki [Fm] [Dm] niechcianych słów, tych [D] odeganych [G] ról.
Ten [Cm] ból. _ _
_ _ _ _ _ [C] _ [N] _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _