Chords for Taco Hemingway - Łańcuch I: Kiosk feat. Artur Rojek (prod. Rumak)
Tempo:
116.7 bpm
Chords used:
Ebm
B
Ab
Bbm
Bm
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Ebm]
[N]
To jest niemiłe, bo to
[Ebm] [N] Ty jesteś niemiła, bo to Łańcuch.
Bo to społeczeństwo jest [Ebm] niemiłe, bo to Łańcuch.
[B] [Ebm]
Łańcuch.
Część [Bbm] pierwsza.
Piosk.
[Ebm] Piosenka.
Młodzieniec staje przy kiosku.
Kiosk był sytuowany przy [Bm] dworcu.
Graffiti blade na słońcu.
[Gb] Pokrywa zgniło [Ebm] zielonkawy korpus.
Opowiem panom, paniom, państwu
o tym jak zacząć zdarzeń.
Łańcuch.
Czy to w Warszawie, Wrocławiu, czy Gdańsku?
Efekt motyla w wartkim tańcu.
Ma pan gdzieś może
Odpowiedź nie mam.
Kioskarz ma dosyć tego pokolenia.
W [Bm] starej robocie miał złe doświadczenia.
[B] Student odchodzi, bo [Ebm] czeka robota w podziemiach.
Z [Ab] samego rana ta [Ebm] potwarz.
Czemu mnie rzucił na ołtarz?
Kioskarz.
Uch, ta podła polska.
Drżyjcie, klienci sieciówki Oscar.
[Eb] Minutę po długiej rozsuszony.
Student uzupełnia butlę z [B] ketchupem.
Nagle przeklęta klientka zaczyna go nękać.
Czy [F] w tej bułeczce jest gluten?
[Ebm] Na nim ten szelmowski uśmiech.
Taki, co ucho lubi łączyć z [Bbm] uchem.
Świdruje wzrokiem, mówiąc jej [Ebm] wprost,
że raczej sałatkę by radził z tym brzuchem.
Ona odchodzi z przytupem.
Karma police.
Ok, [B] komputer.
Nudząc nagle ochota na [Eb] wódę.
Wkrótce pod Kierfura podjeżdża [Ebm] ubran.
Przyjmuł gwiazdki, ale był blisko.
Trochę jej wstyd, że popija czystą.
I chociaż twierdzi, że nie jest [Abm] zasiedką,
nie ufa tym Saszą, nie ufa [Ebm] Dimitrom.
Patrz mi w twarz.
[B]
Jest jak kamień.
[Ab] [Abm] Dla ciebie coś znaczyć.
[Bb] [Ebm] Nie znaczy nic dla mnie.
Czuję wstręt.
[B] Znów cię ranię.
[Ab] [Ebm] Nienawiść jest ślepa.
Tak jest w ranie.
[B] [Ebm]
[N]
To jest niemiłe, bo to
[Ebm] [N] Ty jesteś niemiła, bo to Łańcuch.
Bo to społeczeństwo jest [Ebm] niemiłe, bo to Łańcuch.
[B] [Ebm]
Łańcuch.
Część [Bbm] pierwsza.
Piosk.
[Ebm] Piosenka.
Młodzieniec staje przy kiosku.
Kiosk był sytuowany przy [Bm] dworcu.
Graffiti blade na słońcu.
[Gb] Pokrywa zgniło [Ebm] zielonkawy korpus.
Opowiem panom, paniom, państwu
o tym jak zacząć zdarzeń.
Łańcuch.
Czy to w Warszawie, Wrocławiu, czy Gdańsku?
Efekt motyla w wartkim tańcu.
Ma pan gdzieś może
Odpowiedź nie mam.
Kioskarz ma dosyć tego pokolenia.
W [Bm] starej robocie miał złe doświadczenia.
[B] Student odchodzi, bo [Ebm] czeka robota w podziemiach.
Z [Ab] samego rana ta [Ebm] potwarz.
Czemu mnie rzucił na ołtarz?
Kioskarz.
Uch, ta podła polska.
Drżyjcie, klienci sieciówki Oscar.
[Eb] Minutę po długiej rozsuszony.
Student uzupełnia butlę z [B] ketchupem.
Nagle przeklęta klientka zaczyna go nękać.
Czy [F] w tej bułeczce jest gluten?
[Ebm] Na nim ten szelmowski uśmiech.
Taki, co ucho lubi łączyć z [Bbm] uchem.
Świdruje wzrokiem, mówiąc jej [Ebm] wprost,
że raczej sałatkę by radził z tym brzuchem.
Ona odchodzi z przytupem.
Karma police.
Ok, [B] komputer.
Nudząc nagle ochota na [Eb] wódę.
Wkrótce pod Kierfura podjeżdża [Ebm] ubran.
Przyjmuł gwiazdki, ale był blisko.
Trochę jej wstyd, że popija czystą.
I chociaż twierdzi, że nie jest [Abm] zasiedką,
nie ufa tym Saszą, nie ufa [Ebm] Dimitrom.
Patrz mi w twarz.
[B]
Jest jak kamień.
[Ab] [Abm] Dla ciebie coś znaczyć.
[Bb] [Ebm] Nie znaczy nic dla mnie.
Czuję wstręt.
[B] Znów cię ranię.
[Ab] [Ebm] Nienawiść jest ślepa.
Tak jest w ranie.
[B] [Ebm]
Key:
Ebm
B
Ab
Bbm
Bm
Ebm
B
Ab
_ [Ebm] _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ [N] _ _ _
_ _ _ To jest niemiłe, bo to_ _
_ [Ebm] _ _ [N] Ty jesteś niemiła, bo to_ Łańcuch.
Bo to społeczeństwo jest [Ebm] niemiłe, bo to_ Łańcuch. _ _ _ _
_ [B] _ _ _ _ [Ebm] _ _ _
_ _ _ _ _ Łańcuch.
Część [Bbm] pierwsza.
Piosk.
[Ebm] _ _ Piosenka.
_ _ Młodzieniec staje przy kiosku.
Kiosk był sytuowany przy [Bm] dworcu.
Graffiti blade na słońcu.
[Gb] Pokrywa zgniło [Ebm] zielonkawy korpus.
Opowiem panom, paniom, państwu
o tym jak zacząć zdarzeń.
Łańcuch.
Czy to w Warszawie, Wrocławiu, czy Gdańsku?
Efekt motyla w wartkim tańcu.
Ma pan gdzieś może_
Odpowiedź nie mam.
Kioskarz ma dosyć tego pokolenia.
W [Bm] starej robocie miał złe doświadczenia.
[B] Student odchodzi, bo [Ebm] czeka robota w podziemiach.
Z [Ab] samego rana ta [Ebm] potwarz.
Czemu mnie rzucił na ołtarz?
Kioskarz.
Uch, ta podła polska.
Drżyjcie, klienci sieciówki Oscar.
[Eb] _ Minutę po długiej rozsuszony.
Student uzupełnia butlę z [B] ketchupem.
Nagle przeklęta klientka zaczyna go nękać.
Czy [F] w tej bułeczce jest gluten?
[Ebm] Na nim ten szelmowski uśmiech.
Taki, co ucho lubi łączyć z [Bbm] uchem.
Świdruje wzrokiem, mówiąc jej [Ebm] wprost,
że raczej sałatkę by radził z tym brzuchem.
Ona odchodzi z przytupem.
Karma police.
Ok, [B] komputer.
Nudząc nagle ochota na [Eb] wódę.
Wkrótce pod Kierfura podjeżdża [Ebm] ubran.
Przyjmuł gwiazdki, ale był blisko.
Trochę jej wstyd, że popija czystą.
I chociaż twierdzi, że nie jest [Abm] zasiedką,
nie ufa tym Saszą, nie ufa [Ebm] Dimitrom.
_ Patrz mi w twarz.
[B] _
_ _ _ Jest jak kamień.
_ [Ab] _ _ _ [Abm] Dla ciebie coś znaczyć.
[Bb] _ _ _ [Ebm] Nie znaczy nic dla mnie.
_ _ _ Czuję wstręt.
_ [B] _ _ Znów cię ranię. _
_ [Ab] _ _ [Ebm] _ _ Nienawiść jest ślepa.
_ _ _ Tak jest w ranie.
_ _ _ _ _ _ [B] _ _ _ [Ebm] _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ [N] _ _ _
_ _ _ To jest niemiłe, bo to_ _
_ [Ebm] _ _ [N] Ty jesteś niemiła, bo to_ Łańcuch.
Bo to społeczeństwo jest [Ebm] niemiłe, bo to_ Łańcuch. _ _ _ _
_ [B] _ _ _ _ [Ebm] _ _ _
_ _ _ _ _ Łańcuch.
Część [Bbm] pierwsza.
Piosk.
[Ebm] _ _ Piosenka.
_ _ Młodzieniec staje przy kiosku.
Kiosk był sytuowany przy [Bm] dworcu.
Graffiti blade na słońcu.
[Gb] Pokrywa zgniło [Ebm] zielonkawy korpus.
Opowiem panom, paniom, państwu
o tym jak zacząć zdarzeń.
Łańcuch.
Czy to w Warszawie, Wrocławiu, czy Gdańsku?
Efekt motyla w wartkim tańcu.
Ma pan gdzieś może_
Odpowiedź nie mam.
Kioskarz ma dosyć tego pokolenia.
W [Bm] starej robocie miał złe doświadczenia.
[B] Student odchodzi, bo [Ebm] czeka robota w podziemiach.
Z [Ab] samego rana ta [Ebm] potwarz.
Czemu mnie rzucił na ołtarz?
Kioskarz.
Uch, ta podła polska.
Drżyjcie, klienci sieciówki Oscar.
[Eb] _ Minutę po długiej rozsuszony.
Student uzupełnia butlę z [B] ketchupem.
Nagle przeklęta klientka zaczyna go nękać.
Czy [F] w tej bułeczce jest gluten?
[Ebm] Na nim ten szelmowski uśmiech.
Taki, co ucho lubi łączyć z [Bbm] uchem.
Świdruje wzrokiem, mówiąc jej [Ebm] wprost,
że raczej sałatkę by radził z tym brzuchem.
Ona odchodzi z przytupem.
Karma police.
Ok, [B] komputer.
Nudząc nagle ochota na [Eb] wódę.
Wkrótce pod Kierfura podjeżdża [Ebm] ubran.
Przyjmuł gwiazdki, ale był blisko.
Trochę jej wstyd, że popija czystą.
I chociaż twierdzi, że nie jest [Abm] zasiedką,
nie ufa tym Saszą, nie ufa [Ebm] Dimitrom.
_ Patrz mi w twarz.
[B] _
_ _ _ Jest jak kamień.
_ [Ab] _ _ _ [Abm] Dla ciebie coś znaczyć.
[Bb] _ _ _ [Ebm] Nie znaczy nic dla mnie.
_ _ _ Czuję wstręt.
_ [B] _ _ Znów cię ranię. _
_ [Ab] _ _ [Ebm] _ _ Nienawiść jest ślepa.
_ _ _ Tak jest w ranie.
_ _ _ _ _ _ [B] _ _ _ [Ebm] _ _ _ _ _ _