Chords for 02. Grammatik - Czasem (feat. ash) [480p]
Tempo:
88.025 bpm
Chords used:
Eb
Gm
F
Bb
Ebm
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Gm] [Bb] [F] [Eb]
[F] [Eb] [F] [Eb] [Bb]
[Gm] Czasem myślę, [Bb] czy to wszystko ma [F] sens, czy warto się [Eb] silić, stworzyć nowy [Gm] wers.
[Eb] Pozostać tym, pij się z [Gm] rzeczywistości, poddać [Eb] się [Bb] nieznanej [Gm] przyszłości.
Tak jak ludzie [Bb] prości, pełni honoru i [F] godności, żyć swoim [Eb] życiem, dążąc do [Gm] doskonałości.
Doceniać [Bb] rzeczy powszechne i [F] uznane, wierząc [Eb] mocno, że jestem osobanem.
To co [Ebm] było mi [Gb] dane, już wykorzystane.
I co dalej?
Czy mam szansę jeszcze?
[Gm] Gdy widzę [Eb] fałszywe słowo składane w [Gm] podziemce tekturowych, [Eb] postaci z [Bb] każdym dniem coraz [Gm] więcej wytwórniać.
[Bb] Tysiące [F] kłopotów, trzyna z naszych [Eb] nadchujących, zero z nas [Gm] wśród osób,
zmieniają w [Bb] sekundzie wszystko to, co ma [F] cenę.
Chwila [Eb] zwątpienia, gdy umierają mokrzy, [Gm] że nie sam nic nie wiem.
[Eb] Po co [Bb] było to [F] wszystko, czy fakt to było?
[Eb] [Bb] Wychodzić na [Gm] boisko i narażać [Bb] się,
na krytykę [F] ogółu, zamiast siedzieć [Eb] cicho.
Wychylać [Gm] zespół, podkreślając [Bb] swoją,
[F] niezależną egzystencję.
Czasem [Eb] widzę, ile mi patrzą na [Gm] ręce.
Czasem widzę rzeczy,
[Fm]
[G] [Bb] których nie chciałbym widzieć, [F] oczekując, [Eb] aby następny dzień mogłem [Gm] przynieść.
Że wszystkich moich [Bb] próbów jakąś naukę [F] wynieść i tym, którzy [Eb] we mnie bierzą, wstydu nie [Gm] uczynić.
Chyba było [Bb] warto, ale nie ma się co [F] wynieść, poświęcając sam [Eb] siebie z całej mocy silić.
[Gm] Uważając ciągle [Eb] na to, aby się nie [Gm] pomylić, w momentach [Eb] przerażenia sam [Gm] nad sobą się pochylić.
Powoli się uczę, [Bb] wyufając [F] układom, jak człowiek życia [Eb] wzięty i jeszcze [Gm] desperado.
Sam tworzę swe wartości, sam kreuję swoje sprzedki, teraz się [Eb] nauczyłem,
że [Gm] zamiślicie siebie, że trzeba być prawdziwym, nie [Bb] stać z kłamstwem [F] na ustach,
aby móc patrzeć [Eb] w oczy i nie wstydzić się [Gm] odbicia z lustra.
Wszystkie sprawy w życiu [Bb] to decyzja [F] własna, a co to mi [Eb] obchodzi, szepierz bierze mi za [Gm] własna.
Posław [Eb] zostawił nas na różnych polach, [Gm] szachownicy, połowiany są [Eb] niecy,
i [Gm] prawdziwi zawodnicy, i się dla mnie [Bb] liczy, i przy jakich czuwam [F] wrotach,
w których [Eb] słowach tworzy się ma kolejne [Gm] rota.
Wiem, że przyszłość jest [Eb] niepewna, jak tuż pas [F] kartę rota, może będę wysoko,
[Eb] albo [Gm] trafię wprost do błota, nie potrafię tego [Bb] zgadnąć, rozpoznać swych [F] obliczy
i mogę [Eb] utrzymać duszę, która o wolność [Gm] krzyczy.
[Eb] [Gm]
Po uszeniu [Bb] szarych błotów stoję ja, mały [F] człowiek, oraz inni myśli [Eb] wypełniają moją [Gm] głowę.
Czasem myślę, czy to [Bb] wszystko się [F] opłaca, czy nie, na darmo [Eb] instaplacę,
gdy [Gm] śmiejecie się wyluz, czy mi, bo dzisiaj [Bb] głuchy [F] jestem.
Swoje lata [Eb] pracowałem łącząc muzykę [Gm] z wersem, a stare [Bb] czasy były piękne i [F] to bardzo,
a teraz jest [Eb] inaczej, premium życiowym [Gm] warto, bo śni w ocen [Bb] tych, co nie znają, robię [F] swoje.
Sam z [Eb] prawdy, z tamtarem na barykadzie [Gm] stoję sam, i [Bb] nikogo nie ma z boku,
[F] jest wolnie kroku, [Eb] bezmęczony życiem, zasiąść [Gm] przy boku, wie, że [Bb] koniec tego życia nie jest [F] blisko,
może zamiast [Eb] walczyć, można zrzucić [Gm] wszystko, zrobić nie hip-hop, tylko [Bb] w disco [F] polo tańczyć.
Czasem [Eb] myślę, czy warto z każdym [Gm] dniem walczyć, bo [Bb] od kasy ważniejsze jest życie [F] szczere wśród słodkich [Eb] słówek,
i gdy nie zawódz [Gm] w siebie, nieraz było tak, że lądowało się na glebie,
ale był ktoś, kto rękę dawał ci w potrzebie.
Czasem patrzę na ty, głównym pewnym wzrokiem, razem do [Eb] przodu, [Gm] robiąc nowe kroki,
a wczoraj za krokiem, czasem czuję się sam [Bb] w tym świecie, [F] całym, 1,7 [Eb],8 do kasków [Gm] małych.
[Bb] [F] [Eb] [C]
[Gm] [Bb] [F] [Eb]
[F] [Eb] [F] [Eb]
[F] [Eb] [F] [Eb] [Bb]
[Gm] Czasem myślę, [Bb] czy to wszystko ma [F] sens, czy warto się [Eb] silić, stworzyć nowy [Gm] wers.
[Eb] Pozostać tym, pij się z [Gm] rzeczywistości, poddać [Eb] się [Bb] nieznanej [Gm] przyszłości.
Tak jak ludzie [Bb] prości, pełni honoru i [F] godności, żyć swoim [Eb] życiem, dążąc do [Gm] doskonałości.
Doceniać [Bb] rzeczy powszechne i [F] uznane, wierząc [Eb] mocno, że jestem osobanem.
To co [Ebm] było mi [Gb] dane, już wykorzystane.
I co dalej?
Czy mam szansę jeszcze?
[Gm] Gdy widzę [Eb] fałszywe słowo składane w [Gm] podziemce tekturowych, [Eb] postaci z [Bb] każdym dniem coraz [Gm] więcej wytwórniać.
[Bb] Tysiące [F] kłopotów, trzyna z naszych [Eb] nadchujących, zero z nas [Gm] wśród osób,
zmieniają w [Bb] sekundzie wszystko to, co ma [F] cenę.
Chwila [Eb] zwątpienia, gdy umierają mokrzy, [Gm] że nie sam nic nie wiem.
[Eb] Po co [Bb] było to [F] wszystko, czy fakt to było?
[Eb] [Bb] Wychodzić na [Gm] boisko i narażać [Bb] się,
na krytykę [F] ogółu, zamiast siedzieć [Eb] cicho.
Wychylać [Gm] zespół, podkreślając [Bb] swoją,
[F] niezależną egzystencję.
Czasem [Eb] widzę, ile mi patrzą na [Gm] ręce.
Czasem widzę rzeczy,
[Fm]
[G] [Bb] których nie chciałbym widzieć, [F] oczekując, [Eb] aby następny dzień mogłem [Gm] przynieść.
Że wszystkich moich [Bb] próbów jakąś naukę [F] wynieść i tym, którzy [Eb] we mnie bierzą, wstydu nie [Gm] uczynić.
Chyba było [Bb] warto, ale nie ma się co [F] wynieść, poświęcając sam [Eb] siebie z całej mocy silić.
[Gm] Uważając ciągle [Eb] na to, aby się nie [Gm] pomylić, w momentach [Eb] przerażenia sam [Gm] nad sobą się pochylić.
Powoli się uczę, [Bb] wyufając [F] układom, jak człowiek życia [Eb] wzięty i jeszcze [Gm] desperado.
Sam tworzę swe wartości, sam kreuję swoje sprzedki, teraz się [Eb] nauczyłem,
że [Gm] zamiślicie siebie, że trzeba być prawdziwym, nie [Bb] stać z kłamstwem [F] na ustach,
aby móc patrzeć [Eb] w oczy i nie wstydzić się [Gm] odbicia z lustra.
Wszystkie sprawy w życiu [Bb] to decyzja [F] własna, a co to mi [Eb] obchodzi, szepierz bierze mi za [Gm] własna.
Posław [Eb] zostawił nas na różnych polach, [Gm] szachownicy, połowiany są [Eb] niecy,
i [Gm] prawdziwi zawodnicy, i się dla mnie [Bb] liczy, i przy jakich czuwam [F] wrotach,
w których [Eb] słowach tworzy się ma kolejne [Gm] rota.
Wiem, że przyszłość jest [Eb] niepewna, jak tuż pas [F] kartę rota, może będę wysoko,
[Eb] albo [Gm] trafię wprost do błota, nie potrafię tego [Bb] zgadnąć, rozpoznać swych [F] obliczy
i mogę [Eb] utrzymać duszę, która o wolność [Gm] krzyczy.
[Eb] [Gm]
Po uszeniu [Bb] szarych błotów stoję ja, mały [F] człowiek, oraz inni myśli [Eb] wypełniają moją [Gm] głowę.
Czasem myślę, czy to [Bb] wszystko się [F] opłaca, czy nie, na darmo [Eb] instaplacę,
gdy [Gm] śmiejecie się wyluz, czy mi, bo dzisiaj [Bb] głuchy [F] jestem.
Swoje lata [Eb] pracowałem łącząc muzykę [Gm] z wersem, a stare [Bb] czasy były piękne i [F] to bardzo,
a teraz jest [Eb] inaczej, premium życiowym [Gm] warto, bo śni w ocen [Bb] tych, co nie znają, robię [F] swoje.
Sam z [Eb] prawdy, z tamtarem na barykadzie [Gm] stoję sam, i [Bb] nikogo nie ma z boku,
[F] jest wolnie kroku, [Eb] bezmęczony życiem, zasiąść [Gm] przy boku, wie, że [Bb] koniec tego życia nie jest [F] blisko,
może zamiast [Eb] walczyć, można zrzucić [Gm] wszystko, zrobić nie hip-hop, tylko [Bb] w disco [F] polo tańczyć.
Czasem [Eb] myślę, czy warto z każdym [Gm] dniem walczyć, bo [Bb] od kasy ważniejsze jest życie [F] szczere wśród słodkich [Eb] słówek,
i gdy nie zawódz [Gm] w siebie, nieraz było tak, że lądowało się na glebie,
ale był ktoś, kto rękę dawał ci w potrzebie.
Czasem patrzę na ty, głównym pewnym wzrokiem, razem do [Eb] przodu, [Gm] robiąc nowe kroki,
a wczoraj za krokiem, czasem czuję się sam [Bb] w tym świecie, [F] całym, 1,7 [Eb],8 do kasków [Gm] małych.
[Bb] [F] [Eb] [C]
[Gm] [Bb] [F] [Eb]
[F] [Eb] [F] [Eb]
Key:
Eb
Gm
F
Bb
Ebm
Eb
Gm
F
[Gm] _ _ _ [Bb] _ [F] _ _ [Eb] _ _
_ [F] _ [Eb] _ _ [F] _ [Eb] _ _ [Bb] _
[Gm] Czasem myślę, [Bb] czy to wszystko ma [F] sens, czy warto się [Eb] silić, stworzyć nowy [Gm] wers.
[Eb] Pozostać tym, pij się z [Gm] rzeczywistości, poddać [Eb] się [Bb] nieznanej [Gm] przyszłości.
Tak jak ludzie [Bb] prości, pełni honoru i [F] godności, żyć swoim [Eb] życiem, dążąc do [Gm] doskonałości.
Doceniać [Bb] rzeczy powszechne i [F] uznane, wierząc [Eb] mocno, że jestem osobanem.
To co [Ebm] było mi [Gb] dane, już wykorzystane.
I co dalej?
Czy mam szansę jeszcze?
[Gm] Gdy widzę [Eb] fałszywe słowo składane w [Gm] podziemce tekturowych, [Eb] postaci z [Bb] każdym dniem coraz [Gm] więcej wytwórniać.
[Bb] Tysiące [F] kłopotów, trzyna z naszych [Eb] nadchujących, zero z nas [Gm] wśród osób,
zmieniają w [Bb] sekundzie wszystko to, co ma [F] cenę.
Chwila [Eb] zwątpienia, gdy umierają mokrzy, [Gm] że nie sam nic nie wiem.
[Eb] Po co [Bb] było to [F] wszystko, czy fakt to było?
[Eb] [Bb] Wychodzić na [Gm] boisko i narażać [Bb] się,
na krytykę [F] ogółu, zamiast siedzieć [Eb] cicho.
Wychylać [Gm] zespół, podkreślając [Bb] swoją,
[F] niezależną egzystencję.
Czasem [Eb] widzę, ile mi patrzą na [Gm] ręce.
_ _ _ Czasem widzę rzeczy, _
_ _ _ _ [Fm] _ _ _ _
[G] _ [Bb] których nie chciałbym widzieć, [F] oczekując, [Eb] aby następny dzień mogłem [Gm] przynieść.
Że wszystkich moich [Bb] próbów jakąś naukę [F] wynieść i tym, którzy [Eb] we mnie bierzą, wstydu nie [Gm] uczynić.
Chyba było [Bb] warto, ale nie ma się co [F] wynieść, poświęcając sam [Eb] siebie z całej mocy silić.
[Gm] Uważając ciągle [Eb] na to, aby się nie [Gm] pomylić, w momentach [Eb] przerażenia sam [Gm] nad sobą się pochylić.
Powoli się uczę, [Bb] wyufając [F] układom, jak człowiek życia [Eb] wzięty i jeszcze [Gm] desperado.
Sam tworzę swe wartości, sam kreuję swoje sprzedki, teraz się [Eb] nauczyłem,
że [Gm] zamiślicie siebie, że trzeba być prawdziwym, nie [Bb] stać z kłamstwem [F] na ustach,
aby móc patrzeć [Eb] w oczy i nie wstydzić się [Gm] odbicia z lustra.
Wszystkie sprawy w życiu [Bb] to decyzja [F] własna, a co to mi [Eb] obchodzi, szepierz bierze mi za [Gm] własna.
Posław [Eb] zostawił nas na różnych polach, [Gm] szachownicy, połowiany są [Eb] niecy,
i [Gm] prawdziwi zawodnicy, i się dla mnie [Bb] liczy, i przy jakich czuwam [F] wrotach,
w których [Eb] słowach tworzy się ma kolejne [Gm] rota.
Wiem, że przyszłość jest [Eb] niepewna, jak tuż pas [F] kartę rota, może będę wysoko,
[Eb] albo [Gm] trafię wprost do błota, nie potrafię tego [Bb] zgadnąć, rozpoznać swych [F] obliczy
i mogę [Eb] utrzymać duszę, która o wolność [Gm] krzyczy.
_ [Eb] _ _ [Gm] _ _ _
Po uszeniu [Bb] szarych błotów stoję ja, mały [F] człowiek, oraz inni myśli [Eb] wypełniają moją [Gm] głowę.
Czasem myślę, czy to [Bb] wszystko się [F] opłaca, czy nie, na darmo [Eb] instaplacę,
gdy [Gm] śmiejecie się wyluz, czy mi, bo dzisiaj [Bb] głuchy [F] jestem.
Swoje lata [Eb] pracowałem łącząc muzykę [Gm] z wersem, a stare [Bb] czasy były piękne i [F] to bardzo,
a teraz jest [Eb] inaczej, premium życiowym [Gm] warto, bo śni w ocen [Bb] tych, co nie znają, robię [F] swoje.
Sam z [Eb] prawdy, z tamtarem na barykadzie [Gm] stoję sam, i [Bb] nikogo nie ma z boku,
[F] jest wolnie kroku, [Eb] bezmęczony życiem, zasiąść [Gm] przy boku, wie, że [Bb] koniec tego życia nie jest [F] blisko,
może zamiast [Eb] walczyć, można zrzucić [Gm] wszystko, zrobić nie hip-hop, tylko [Bb] w disco [F] polo tańczyć.
Czasem [Eb] myślę, czy warto z każdym [Gm] dniem walczyć, bo [Bb] od kasy ważniejsze jest życie [F] szczere wśród słodkich [Eb] słówek,
i gdy nie zawódz [Gm] w siebie, nieraz było tak, że lądowało się na glebie,
ale był ktoś, kto rękę dawał ci w potrzebie.
Czasem patrzę na ty, głównym pewnym wzrokiem, razem do [Eb] przodu, [Gm] robiąc nowe kroki,
a wczoraj za krokiem, czasem czuję się sam [Bb] w tym świecie, [F] całym, 1,7 [Eb],8 do kasków [Gm] małych.
_ _ [Bb] _ [F] _ _ [Eb] _ _ _ _ _ _ _ [C] _ _ _
[Gm] _ _ _ [Bb] _ [F] _ _ [Eb] _ _
_ [F] _ [Eb] _ _ [F] _ [Eb] _ _ _
_ [F] _ [Eb] _ _ [F] _ [Eb] _ _ [Bb] _
[Gm] Czasem myślę, [Bb] czy to wszystko ma [F] sens, czy warto się [Eb] silić, stworzyć nowy [Gm] wers.
[Eb] Pozostać tym, pij się z [Gm] rzeczywistości, poddać [Eb] się [Bb] nieznanej [Gm] przyszłości.
Tak jak ludzie [Bb] prości, pełni honoru i [F] godności, żyć swoim [Eb] życiem, dążąc do [Gm] doskonałości.
Doceniać [Bb] rzeczy powszechne i [F] uznane, wierząc [Eb] mocno, że jestem osobanem.
To co [Ebm] było mi [Gb] dane, już wykorzystane.
I co dalej?
Czy mam szansę jeszcze?
[Gm] Gdy widzę [Eb] fałszywe słowo składane w [Gm] podziemce tekturowych, [Eb] postaci z [Bb] każdym dniem coraz [Gm] więcej wytwórniać.
[Bb] Tysiące [F] kłopotów, trzyna z naszych [Eb] nadchujących, zero z nas [Gm] wśród osób,
zmieniają w [Bb] sekundzie wszystko to, co ma [F] cenę.
Chwila [Eb] zwątpienia, gdy umierają mokrzy, [Gm] że nie sam nic nie wiem.
[Eb] Po co [Bb] było to [F] wszystko, czy fakt to było?
[Eb] [Bb] Wychodzić na [Gm] boisko i narażać [Bb] się,
na krytykę [F] ogółu, zamiast siedzieć [Eb] cicho.
Wychylać [Gm] zespół, podkreślając [Bb] swoją,
[F] niezależną egzystencję.
Czasem [Eb] widzę, ile mi patrzą na [Gm] ręce.
_ _ _ Czasem widzę rzeczy, _
_ _ _ _ [Fm] _ _ _ _
[G] _ [Bb] których nie chciałbym widzieć, [F] oczekując, [Eb] aby następny dzień mogłem [Gm] przynieść.
Że wszystkich moich [Bb] próbów jakąś naukę [F] wynieść i tym, którzy [Eb] we mnie bierzą, wstydu nie [Gm] uczynić.
Chyba było [Bb] warto, ale nie ma się co [F] wynieść, poświęcając sam [Eb] siebie z całej mocy silić.
[Gm] Uważając ciągle [Eb] na to, aby się nie [Gm] pomylić, w momentach [Eb] przerażenia sam [Gm] nad sobą się pochylić.
Powoli się uczę, [Bb] wyufając [F] układom, jak człowiek życia [Eb] wzięty i jeszcze [Gm] desperado.
Sam tworzę swe wartości, sam kreuję swoje sprzedki, teraz się [Eb] nauczyłem,
że [Gm] zamiślicie siebie, że trzeba być prawdziwym, nie [Bb] stać z kłamstwem [F] na ustach,
aby móc patrzeć [Eb] w oczy i nie wstydzić się [Gm] odbicia z lustra.
Wszystkie sprawy w życiu [Bb] to decyzja [F] własna, a co to mi [Eb] obchodzi, szepierz bierze mi za [Gm] własna.
Posław [Eb] zostawił nas na różnych polach, [Gm] szachownicy, połowiany są [Eb] niecy,
i [Gm] prawdziwi zawodnicy, i się dla mnie [Bb] liczy, i przy jakich czuwam [F] wrotach,
w których [Eb] słowach tworzy się ma kolejne [Gm] rota.
Wiem, że przyszłość jest [Eb] niepewna, jak tuż pas [F] kartę rota, może będę wysoko,
[Eb] albo [Gm] trafię wprost do błota, nie potrafię tego [Bb] zgadnąć, rozpoznać swych [F] obliczy
i mogę [Eb] utrzymać duszę, która o wolność [Gm] krzyczy.
_ [Eb] _ _ [Gm] _ _ _
Po uszeniu [Bb] szarych błotów stoję ja, mały [F] człowiek, oraz inni myśli [Eb] wypełniają moją [Gm] głowę.
Czasem myślę, czy to [Bb] wszystko się [F] opłaca, czy nie, na darmo [Eb] instaplacę,
gdy [Gm] śmiejecie się wyluz, czy mi, bo dzisiaj [Bb] głuchy [F] jestem.
Swoje lata [Eb] pracowałem łącząc muzykę [Gm] z wersem, a stare [Bb] czasy były piękne i [F] to bardzo,
a teraz jest [Eb] inaczej, premium życiowym [Gm] warto, bo śni w ocen [Bb] tych, co nie znają, robię [F] swoje.
Sam z [Eb] prawdy, z tamtarem na barykadzie [Gm] stoję sam, i [Bb] nikogo nie ma z boku,
[F] jest wolnie kroku, [Eb] bezmęczony życiem, zasiąść [Gm] przy boku, wie, że [Bb] koniec tego życia nie jest [F] blisko,
może zamiast [Eb] walczyć, można zrzucić [Gm] wszystko, zrobić nie hip-hop, tylko [Bb] w disco [F] polo tańczyć.
Czasem [Eb] myślę, czy warto z każdym [Gm] dniem walczyć, bo [Bb] od kasy ważniejsze jest życie [F] szczere wśród słodkich [Eb] słówek,
i gdy nie zawódz [Gm] w siebie, nieraz było tak, że lądowało się na glebie,
ale był ktoś, kto rękę dawał ci w potrzebie.
Czasem patrzę na ty, głównym pewnym wzrokiem, razem do [Eb] przodu, [Gm] robiąc nowe kroki,
a wczoraj za krokiem, czasem czuję się sam [Bb] w tym świecie, [F] całym, 1,7 [Eb],8 do kasków [Gm] małych.
_ _ [Bb] _ [F] _ _ [Eb] _ _ _ _ _ _ _ [C] _ _ _
[Gm] _ _ _ [Bb] _ [F] _ _ [Eb] _ _
_ [F] _ [Eb] _ _ [F] _ [Eb] _ _ _