Kolejny stracony dzień Chords by Peja, Slums Attack, Dj Decks
Tempo:
92.1 bpm
Chords used:
C#m
F#m
C#
F#
B
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[C#m] [F#m]
[C#m] Kolejny stracony dzień, [F#m] [B] życia poza kontrolą.
[C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m] Tutaj biedne społeczeństwo, zagram odżyciową lutę.
[C#] Ej, dlatego [C#m] co ma lutę, innych rozwiązań nie szuka.
[F#m] Dla kobiet też coś mam, typu dziwka czy suka.
[C#] Z wady [C#m] nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt.
[F#m] Dobrze ruszają się biodra, pełna usta, twarde syski.
[C#] Codzien [C#m] szukają rozrywki, potem obolałe ciwki.
[F#m] W rytmie tej samej melodii, podychnam do tej modlitwy.
[C#] Wielokrotnie [C#m] przełożona siostra Boga się nie boi.
[F#m] Posłuchaj mnie, dziecinko, w ten sposób nie zarobisz.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej.
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić nie [F#m] chcę.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej.
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić [F#m] nie chcę.
[C#] Albo [C#m] radę damy, albo jak tym go kładamy.
[F#m] Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze [C#] znamy.
Piwko [C#m] na prześwicie, toczy się jeżyckie życie.
[F#m] Żadnej diametralnej zmiany, pomyślałeś, że co mamy.
[C#] Co?
[C#m] Villa i basen ukoronowaniem pracy?
[F#m] Na razie nic z tego, to marzenie wiele [C#] znaczy.
To [C#m] dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz.
[F#m] Kładziesz pod pałkę pod grilla z wijkiem na swych ziomków [C#m] czekasz.
Sprasz wodę w batenie, jakieś twarde suty w [F#m] niszczym.
Bo to co zobaczyłeś, zdało ci się tylko [C#m] przyśnić.
Ciepły jesienny wiar rozwiał wszelkie wątpliwości.
[F#m] Warta kurwa tam organa, czas uschuwać do szczędności.
[C#m] 2.30. mam na pilsa, niby chuj, jako [F#m] wpół. Typy piją słodką, ludzie ci wracają ze szkół. [C#m] A przed skrzyżowaniem niedaleko, [F#m] tuż pod trójką, [C#] umawia się z maniurką. [C#m] Mijam go, przycinam, eza, dyma, gejsza, [F#m] mięknie. Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się [C#] pięknie. [C#m] Konkret rozbojany, gonię kolędra [F#] siódemkę. Przesiadam się na rondzie, co za upał, okre [C#] spodnie. Nie [C#m] czekam na neoplan, pod relaks wóda [F#m] dojdę. Tranzy, tranzy, drzemie w głomie, sygnał kłam [C#] się. [C#m] Alarm wibracyjny, odebrałem, mesecz [F#m] ważny. Myśli się spiętrzyły, no i koniec [C#] wyobraźni. [C#m] Widocznie dzień niedobry na wolno stylowej [F#m] jazdy. Z lekką zaduszką głodny w porze [C#] obiadowej. [C#m] [F#m] Wybijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę [C#] sajgon. Góry na [C#m] piskówach gnają, nie stają, my [F#m] przesają. Pieszyk zabijają, rzucam mięsem i [C#] przyspieszam. Wymuszam pierwszej, bo [C#m] idą domu prosto [F#m] zmierzam. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#] [C#m] Przerabiam trzy haki, już mam wchodzić, nie mam [F#m] gierdy. Kurwa, biorą mnie nerdy. Hej, kochanie, na [C#] zakupach. Jednak za obiad [C#m] posłuży mi chmielowa [F#m] supa. Banan od ucha do ucha, moniana czaspasowana. [C#] Macha smyczą z pluszami, [C#m] wejść do mieszkania [F#m] pozwala. Atak na lokówkę, chrzance, wulaj trzy [C#] jajka. Całe szczęście, że [C#m] przynajmniej się ostała [F#m] mineralka. To nie pierwsza niespodzianka dla głupiego [C#] naiwniaka. Sama się nie [C#m] zrobi kulinarna zachcianka. [F#m] W oczekiwaniu szamy, przesłucham z peceta [C#] traki. Są po trzy rady do [C#m] pracy, nagle blink. [F#m] Zapieszka, muszę z dyskiem iść do Drexa. Całkiem niedaleko [C#] mieszka, słyszę go z [C#m] daleka. Już wiem co tam się [F#m] dzieje. Biały chłopak z czarną łuzą na japońskim systemie. [C#] Więc zostawiam go w [C#m] spokoju, wracam jem, znowu [F#m] wychodzę. Kiedy wrócę? Nie wiem, nie wiem, kumpli spotykam po [C#m] drodze. Gadka szmatka, egesz, egesz, ten resztę dzwoni. [F#m] Wiśnią, chcę muzyki na skit-skład i o coś tam się [C#m] ciska. [F#m] I szybko robiam [C#m] podwiate, zajeżdżam do Ajsmena. Siema szaciu, rób [F#m] krewate. Przycumne na balkonie raczej jeżycki [C#m] klimat. Visa-vis okna odbioli, witam się z jeżyckim [F#m] bratem. Siamano, siamano. Wchodzę na dół, dobry [C#m] grajgol. Nagle wkracza cała banda, wielka jak ilość [F#m] tematów. Kogo porobił hegemon, kto się dorobił [C#m] rabatów. Kto na Drexach ma przycinkę, patrzę w syna. Chwilę, [F#m] mignet, by za moment puchnął śmiechem. A to tylko [C#] dzielnicowy, chyba zachare [C#m] wsadzony na jeżyckie rejony. [F#m] Ordynarnie jaram splifta i przycinam, czy [C#] podejdzie. Gdybym miał na miarę [C#m] mundur, to by wyglądał jakoś [F#m] jeszcze. A tak się prezentuje, kurwa, co? Co? Mi się [C#] śmiesznie. Czas polać, bo się [C#m] ściemnia. Sprawdzam rozkład linii [F#m] nocnej. Dziękóweczka, ziomuś, już minie. Sylbotę lepiej [C#] mocniej. Z piejnym krokiem [C#m] odbijam, kurczę, przez ciemne [F#m] ulice. Na uszach Masta A, znowu jaskie [C#] tajemnice. Wbijam się w [C#m] czterdziestkę lewo, już na oczy [F#] widzę. Klapnąłem se na końcu, ucinam małą [C#] drzemkę. Je, je, [C#m] je, ten Masta daje [F#m] pięknie. Znowu chce mi się sióru, chyba za chwilę [C#] bycę. Dzisiaj zbyt dużo [C#m] browaru i tematu typu [F#] kranik. Wrzucam nową taśmę w łokne filmy [C#] Panasonic. Na dobranoc, na [C#m] wyciąg, wolne traki, go z [F#m] fejsa. Tu jest najlepiej, nieważne gdzie [C#] mieszkam. I tak jak u [C#m] Cuba, to był całkiem dobry [F#m] dzień. Najebany, trzy dupy, jak z blok nad Red [C#] Lake. Grzebie kluczem w [C#m] zamku, człacząc powoli [F#m] nogami. W kracie będzie teraz pies, tam już czekał, a [C#m] łamie. Ona dopiero dam ich. [B] Kolejny strach, strach, strach na samy dzień. Wrzucam oczy, zapach, zapach, [C#m] poza kontrolą. Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] [F#m]
[C#m] Kolejny stracony dzień, [F#m] [B] życia poza kontrolą.
[C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m]
[C#] [C#m] [F#m] Tutaj biedne społeczeństwo, zagram odżyciową lutę.
[C#] Ej, dlatego [C#m] co ma lutę, innych rozwiązań nie szuka.
[F#m] Dla kobiet też coś mam, typu dziwka czy suka.
[C#] Z wady [C#m] nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt.
[F#m] Dobrze ruszają się biodra, pełna usta, twarde syski.
[C#] Codzien [C#m] szukają rozrywki, potem obolałe ciwki.
[F#m] W rytmie tej samej melodii, podychnam do tej modlitwy.
[C#] Wielokrotnie [C#m] przełożona siostra Boga się nie boi.
[F#m] Posłuchaj mnie, dziecinko, w ten sposób nie zarobisz.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej.
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić nie [F#m] chcę.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej.
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić [F#m] nie chcę.
[C#] Albo [C#m] radę damy, albo jak tym go kładamy.
[F#m] Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze [C#] znamy.
Piwko [C#m] na prześwicie, toczy się jeżyckie życie.
[F#m] Żadnej diametralnej zmiany, pomyślałeś, że co mamy.
[C#] Co?
[C#m] Villa i basen ukoronowaniem pracy?
[F#m] Na razie nic z tego, to marzenie wiele [C#] znaczy.
To [C#m] dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz.
[F#m] Kładziesz pod pałkę pod grilla z wijkiem na swych ziomków [C#m] czekasz.
Sprasz wodę w batenie, jakieś twarde suty w [F#m] niszczym.
Bo to co zobaczyłeś, zdało ci się tylko [C#m] przyśnić.
Ciepły jesienny wiar rozwiał wszelkie wątpliwości.
[F#m] Warta kurwa tam organa, czas uschuwać do szczędności.
[C#m] 2.30. mam na pilsa, niby chuj, jako [F#m] wpół. Typy piją słodką, ludzie ci wracają ze szkół. [C#m] A przed skrzyżowaniem niedaleko, [F#m] tuż pod trójką, [C#] umawia się z maniurką. [C#m] Mijam go, przycinam, eza, dyma, gejsza, [F#m] mięknie. Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się [C#] pięknie. [C#m] Konkret rozbojany, gonię kolędra [F#] siódemkę. Przesiadam się na rondzie, co za upał, okre [C#] spodnie. Nie [C#m] czekam na neoplan, pod relaks wóda [F#m] dojdę. Tranzy, tranzy, drzemie w głomie, sygnał kłam [C#] się. [C#m] Alarm wibracyjny, odebrałem, mesecz [F#m] ważny. Myśli się spiętrzyły, no i koniec [C#] wyobraźni. [C#m] Widocznie dzień niedobry na wolno stylowej [F#m] jazdy. Z lekką zaduszką głodny w porze [C#] obiadowej. [C#m] [F#m] Wybijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę [C#] sajgon. Góry na [C#m] piskówach gnają, nie stają, my [F#m] przesają. Pieszyk zabijają, rzucam mięsem i [C#] przyspieszam. Wymuszam pierwszej, bo [C#m] idą domu prosto [F#m] zmierzam. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#] [C#m] Przerabiam trzy haki, już mam wchodzić, nie mam [F#m] gierdy. Kurwa, biorą mnie nerdy. Hej, kochanie, na [C#] zakupach. Jednak za obiad [C#m] posłuży mi chmielowa [F#m] supa. Banan od ucha do ucha, moniana czaspasowana. [C#] Macha smyczą z pluszami, [C#m] wejść do mieszkania [F#m] pozwala. Atak na lokówkę, chrzance, wulaj trzy [C#] jajka. Całe szczęście, że [C#m] przynajmniej się ostała [F#m] mineralka. To nie pierwsza niespodzianka dla głupiego [C#] naiwniaka. Sama się nie [C#m] zrobi kulinarna zachcianka. [F#m] W oczekiwaniu szamy, przesłucham z peceta [C#] traki. Są po trzy rady do [C#m] pracy, nagle blink. [F#m] Zapieszka, muszę z dyskiem iść do Drexa. Całkiem niedaleko [C#] mieszka, słyszę go z [C#m] daleka. Już wiem co tam się [F#m] dzieje. Biały chłopak z czarną łuzą na japońskim systemie. [C#] Więc zostawiam go w [C#m] spokoju, wracam jem, znowu [F#m] wychodzę. Kiedy wrócę? Nie wiem, nie wiem, kumpli spotykam po [C#m] drodze. Gadka szmatka, egesz, egesz, ten resztę dzwoni. [F#m] Wiśnią, chcę muzyki na skit-skład i o coś tam się [C#m] ciska. [F#m] I szybko robiam [C#m] podwiate, zajeżdżam do Ajsmena. Siema szaciu, rób [F#m] krewate. Przycumne na balkonie raczej jeżycki [C#m] klimat. Visa-vis okna odbioli, witam się z jeżyckim [F#m] bratem. Siamano, siamano. Wchodzę na dół, dobry [C#m] grajgol. Nagle wkracza cała banda, wielka jak ilość [F#m] tematów. Kogo porobił hegemon, kto się dorobił [C#m] rabatów. Kto na Drexach ma przycinkę, patrzę w syna. Chwilę, [F#m] mignet, by za moment puchnął śmiechem. A to tylko [C#] dzielnicowy, chyba zachare [C#m] wsadzony na jeżyckie rejony. [F#m] Ordynarnie jaram splifta i przycinam, czy [C#] podejdzie. Gdybym miał na miarę [C#m] mundur, to by wyglądał jakoś [F#m] jeszcze. A tak się prezentuje, kurwa, co? Co? Mi się [C#] śmiesznie. Czas polać, bo się [C#m] ściemnia. Sprawdzam rozkład linii [F#m] nocnej. Dziękóweczka, ziomuś, już minie. Sylbotę lepiej [C#] mocniej. Z piejnym krokiem [C#m] odbijam, kurczę, przez ciemne [F#m] ulice. Na uszach Masta A, znowu jaskie [C#] tajemnice. Wbijam się w [C#m] czterdziestkę lewo, już na oczy [F#] widzę. Klapnąłem se na końcu, ucinam małą [C#] drzemkę. Je, je, [C#m] je, ten Masta daje [F#m] pięknie. Znowu chce mi się sióru, chyba za chwilę [C#] bycę. Dzisiaj zbyt dużo [C#m] browaru i tematu typu [F#] kranik. Wrzucam nową taśmę w łokne filmy [C#] Panasonic. Na dobranoc, na [C#m] wyciąg, wolne traki, go z [F#m] fejsa. Tu jest najlepiej, nieważne gdzie [C#] mieszkam. I tak jak u [C#m] Cuba, to był całkiem dobry [F#m] dzień. Najebany, trzy dupy, jak z blok nad Red [C#] Lake. Grzebie kluczem w [C#m] zamku, człacząc powoli [F#m] nogami. W kracie będzie teraz pies, tam już czekał, a [C#m] łamie. Ona dopiero dam ich. [B] Kolejny strach, strach, strach na samy dzień. Wrzucam oczy, zapach, zapach, [C#m] poza kontrolą. Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. [C#m] [F#m]
Key:
C#m
F#m
C#
F#
B
C#m
F#m
C#
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _
[C#m] Kolejny stracony _ dzień, [F#m] _ [B] życia poza kontrolą.
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ _ [C#m] _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ [F#m] Tutaj biedne społeczeństwo, zagram odżyciową lutę.
[C#] Ej, dlatego [C#m] co ma lutę, innych rozwiązań nie szuka.
[F#m] Dla kobiet też coś mam, typu dziwka czy suka.
[C#] Z wady [C#m] nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt.
[F#m] Dobrze ruszają się biodra, pełna usta, twarde syski.
[C#] Codzien [C#m] szukają rozrywki, potem obolałe ciwki.
[F#m] W rytmie tej samej melodii, podychnam do tej modlitwy.
[C#] Wielokrotnie [C#m] przełożona siostra Boga się nie boi.
[F#m] Posłuchaj mnie, dziecinko, w ten sposób nie zarobisz.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej. _ _
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić nie [F#m] chcę. _
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej. _ _
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _
[C#] Albo [C#m] radę damy, albo jak tym go kładamy.
[F#m] Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze [C#] znamy.
Piwko [C#m] na prześwicie, toczy się jeżyckie życie.
[F#m] Żadnej diametralnej zmiany, pomyślałeś, że co mamy.
[C#] Co?
[C#m] Villa i basen ukoronowaniem pracy?
[F#m] Na razie nic z tego, to marzenie wiele [C#] znaczy.
To [C#m] dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz.
[F#m] Kładziesz pod pałkę pod grilla z wijkiem na swych ziomków [C#m] czekasz.
Sprasz wodę w batenie, jakieś twarde suty w [F#m] niszczym.
Bo to co zobaczyłeś, zdało ci się tylko [C#m] przyśnić.
Ciepły jesienny wiar rozwiał wszelkie wątpliwości.
[F#m] Warta kurwa tam organa, czas uschuwać do szczędności.
[C#m] 2.30. mam na pilsa, niby chuj, jako [F#m] wpół. Typy piją słodką, ludzie ci wracają ze szkół. [C#m] A przed skrzyżowaniem niedaleko, [F#m] tuż pod trójką, [C#] umawia się z maniurką. [C#m] Mijam go, przycinam, eza, dyma, gejsza, [F#m] mięknie. Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się [C#] pięknie. [C#m] Konkret rozbojany, gonię kolędra [F#] siódemkę. Przesiadam się na rondzie, co za upał, okre [C#] spodnie. Nie [C#m] czekam na neoplan, pod relaks wóda [F#m] dojdę. Tranzy, tranzy, drzemie w głomie, sygnał kłam [C#] się. [C#m] Alarm wibracyjny, odebrałem, mesecz [F#m] ważny. Myśli się spiętrzyły, no i koniec [C#] wyobraźni. [C#m] Widocznie dzień niedobry na wolno stylowej [F#m] jazdy. Z lekką zaduszką głodny w porze [C#] obiadowej. [C#m] _ _ [F#m] Wybijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę [C#] sajgon. Góry na [C#m] piskówach gnają, nie stają, my [F#m] przesają. Pieszyk zabijają, rzucam mięsem i [C#] przyspieszam. Wymuszam pierwszej, bo [C#m] idą domu prosto [F#m] zmierzam. _ _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _ [C#] [C#m] Przerabiam trzy haki, już mam wchodzić, nie mam [F#m] gierdy. Kurwa, biorą mnie nerdy. Hej, kochanie, na [C#] zakupach. Jednak za obiad [C#m] posłuży mi chmielowa [F#m] supa. Banan od ucha do ucha, moniana czaspasowana. [C#] Macha smyczą z pluszami, [C#m] wejść do mieszkania [F#m] pozwala. Atak na lokówkę, chrzance, wulaj trzy [C#] jajka. Całe szczęście, że [C#m] przynajmniej się ostała [F#m] mineralka. To nie pierwsza niespodzianka dla głupiego [C#] naiwniaka. Sama się nie [C#m] zrobi kulinarna zachcianka. [F#m] W oczekiwaniu szamy, przesłucham z peceta [C#] traki. Są po trzy rady do [C#m] pracy, nagle blink. [F#m] Zapieszka, muszę z dyskiem iść do Drexa. Całkiem niedaleko [C#] mieszka, słyszę go z [C#m] daleka. Już wiem co tam się [F#m] dzieje. Biały chłopak z czarną łuzą na japońskim systemie. [C#] Więc zostawiam go w [C#m] spokoju, wracam jem, znowu [F#m] wychodzę. Kiedy wrócę? Nie wiem, nie wiem, kumpli spotykam po [C#m] drodze. Gadka szmatka, egesz, egesz, ten resztę dzwoni. [F#m] Wiśnią, chcę muzyki na skit-skład i o coś tam się [C#m] ciska. _ _ _ [F#m] _ I szybko robiam [C#m] podwiate, zajeżdżam do Ajsmena. Siema szaciu, rób [F#m] krewate. Przycumne na balkonie raczej jeżycki [C#m] klimat. Visa-vis okna odbioli, witam się z jeżyckim [F#m] bratem. Siamano, siamano. Wchodzę na dół, dobry [C#m] grajgol. Nagle wkracza cała banda, wielka jak ilość [F#m] tematów. Kogo porobił hegemon, kto się dorobił [C#m] rabatów. Kto na Drexach ma przycinkę, patrzę w syna. Chwilę, [F#m] mignet, by za moment puchnął śmiechem. A to tylko [C#] dzielnicowy, chyba zachare [C#m] wsadzony na jeżyckie rejony. [F#m] Ordynarnie jaram splifta i przycinam, czy [C#] podejdzie. Gdybym miał na miarę [C#m] mundur, to by wyglądał jakoś [F#m] jeszcze. A tak się prezentuje, kurwa, co? Co? Mi się [C#] śmiesznie. Czas polać, bo się [C#m] ściemnia. Sprawdzam rozkład linii [F#m] nocnej. Dziękóweczka, ziomuś, już minie. Sylbotę lepiej [C#] mocniej. Z piejnym krokiem [C#m] odbijam, kurczę, przez ciemne [F#m] ulice. Na uszach Masta A, znowu jaskie [C#] tajemnice. Wbijam się w [C#m] czterdziestkę lewo, już na oczy [F#] widzę. Klapnąłem se na końcu, ucinam małą [C#] drzemkę. Je, je, [C#m] je, ten Masta daje [F#m] pięknie. Znowu chce mi się sióru, chyba za chwilę [C#] bycę. Dzisiaj zbyt dużo [C#m] browaru i tematu typu [F#] kranik. Wrzucam nową taśmę w łokne filmy [C#] Panasonic. Na dobranoc, na [C#m] wyciąg, wolne traki, go z [F#m] fejsa. Tu jest najlepiej, nieważne gdzie [C#] mieszkam. I tak jak u [C#m] Cuba, to był całkiem dobry [F#m] dzień. Najebany, trzy dupy, jak z blok nad Red [C#] Lake. Grzebie kluczem w [C#m] zamku, człacząc powoli [F#m] nogami. W kracie będzie teraz pies, tam już czekał, a [C#m] łamie. Ona dopiero dam ich. [B] Kolejny strach, strach, strach na samy dzień. _ Wrzucam oczy, zapach, zapach, [C#m] poza kontrolą. Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _ _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
[C#m] Kolejny stracony _ dzień, [F#m] _ [B] życia poza kontrolą.
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ _ [C#m] _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#] _ [C#m] _ _ [F#m] Tutaj biedne społeczeństwo, zagram odżyciową lutę.
[C#] Ej, dlatego [C#m] co ma lutę, innych rozwiązań nie szuka.
[F#m] Dla kobiet też coś mam, typu dziwka czy suka.
[C#] Z wady [C#m] nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt.
[F#m] Dobrze ruszają się biodra, pełna usta, twarde syski.
[C#] Codzien [C#m] szukają rozrywki, potem obolałe ciwki.
[F#m] W rytmie tej samej melodii, podychnam do tej modlitwy.
[C#] Wielokrotnie [C#m] przełożona siostra Boga się nie boi.
[F#m] Posłuchaj mnie, dziecinko, w ten sposób nie zarobisz.
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej. _ _
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić nie [F#m] chcę. _
[C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, bo ma robiłeś jeszcze [F#m] więcej. _ _
[C#m] Jak na razie do tej pory, życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _
[C#] Albo [C#m] radę damy, albo jak tym go kładamy.
[F#m] Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze [C#] znamy.
Piwko [C#m] na prześwicie, toczy się jeżyckie życie.
[F#m] Żadnej diametralnej zmiany, pomyślałeś, że co mamy.
[C#] Co?
[C#m] Villa i basen ukoronowaniem pracy?
[F#m] Na razie nic z tego, to marzenie wiele [C#] znaczy.
To [C#m] dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz.
[F#m] Kładziesz pod pałkę pod grilla z wijkiem na swych ziomków [C#m] czekasz.
Sprasz wodę w batenie, jakieś twarde suty w [F#m] niszczym.
Bo to co zobaczyłeś, zdało ci się tylko [C#m] przyśnić.
Ciepły jesienny wiar rozwiał wszelkie wątpliwości.
[F#m] Warta kurwa tam organa, czas uschuwać do szczędności.
[C#m] 2.30. mam na pilsa, niby chuj, jako [F#m] wpół. Typy piją słodką, ludzie ci wracają ze szkół. [C#m] A przed skrzyżowaniem niedaleko, [F#m] tuż pod trójką, [C#] umawia się z maniurką. [C#m] Mijam go, przycinam, eza, dyma, gejsza, [F#m] mięknie. Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się [C#] pięknie. [C#m] Konkret rozbojany, gonię kolędra [F#] siódemkę. Przesiadam się na rondzie, co za upał, okre [C#] spodnie. Nie [C#m] czekam na neoplan, pod relaks wóda [F#m] dojdę. Tranzy, tranzy, drzemie w głomie, sygnał kłam [C#] się. [C#m] Alarm wibracyjny, odebrałem, mesecz [F#m] ważny. Myśli się spiętrzyły, no i koniec [C#] wyobraźni. [C#m] Widocznie dzień niedobry na wolno stylowej [F#m] jazdy. Z lekką zaduszką głodny w porze [C#] obiadowej. [C#m] _ _ [F#m] Wybijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę [C#] sajgon. Góry na [C#m] piskówach gnają, nie stają, my [F#m] przesają. Pieszyk zabijają, rzucam mięsem i [C#] przyspieszam. Wymuszam pierwszej, bo [C#m] idą domu prosto [F#m] zmierzam. _ _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, odnalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _ [C#] [C#m] Przerabiam trzy haki, już mam wchodzić, nie mam [F#m] gierdy. Kurwa, biorą mnie nerdy. Hej, kochanie, na [C#] zakupach. Jednak za obiad [C#m] posłuży mi chmielowa [F#m] supa. Banan od ucha do ucha, moniana czaspasowana. [C#] Macha smyczą z pluszami, [C#m] wejść do mieszkania [F#m] pozwala. Atak na lokówkę, chrzance, wulaj trzy [C#] jajka. Całe szczęście, że [C#m] przynajmniej się ostała [F#m] mineralka. To nie pierwsza niespodzianka dla głupiego [C#] naiwniaka. Sama się nie [C#m] zrobi kulinarna zachcianka. [F#m] W oczekiwaniu szamy, przesłucham z peceta [C#] traki. Są po trzy rady do [C#m] pracy, nagle blink. [F#m] Zapieszka, muszę z dyskiem iść do Drexa. Całkiem niedaleko [C#] mieszka, słyszę go z [C#m] daleka. Już wiem co tam się [F#m] dzieje. Biały chłopak z czarną łuzą na japońskim systemie. [C#] Więc zostawiam go w [C#m] spokoju, wracam jem, znowu [F#m] wychodzę. Kiedy wrócę? Nie wiem, nie wiem, kumpli spotykam po [C#m] drodze. Gadka szmatka, egesz, egesz, ten resztę dzwoni. [F#m] Wiśnią, chcę muzyki na skit-skład i o coś tam się [C#m] ciska. _ _ _ [F#m] _ I szybko robiam [C#m] podwiate, zajeżdżam do Ajsmena. Siema szaciu, rób [F#m] krewate. Przycumne na balkonie raczej jeżycki [C#m] klimat. Visa-vis okna odbioli, witam się z jeżyckim [F#m] bratem. Siamano, siamano. Wchodzę na dół, dobry [C#m] grajgol. Nagle wkracza cała banda, wielka jak ilość [F#m] tematów. Kogo porobił hegemon, kto się dorobił [C#m] rabatów. Kto na Drexach ma przycinkę, patrzę w syna. Chwilę, [F#m] mignet, by za moment puchnął śmiechem. A to tylko [C#] dzielnicowy, chyba zachare [C#m] wsadzony na jeżyckie rejony. [F#m] Ordynarnie jaram splifta i przycinam, czy [C#] podejdzie. Gdybym miał na miarę [C#m] mundur, to by wyglądał jakoś [F#m] jeszcze. A tak się prezentuje, kurwa, co? Co? Mi się [C#] śmiesznie. Czas polać, bo się [C#m] ściemnia. Sprawdzam rozkład linii [F#m] nocnej. Dziękóweczka, ziomuś, już minie. Sylbotę lepiej [C#] mocniej. Z piejnym krokiem [C#m] odbijam, kurczę, przez ciemne [F#m] ulice. Na uszach Masta A, znowu jaskie [C#] tajemnice. Wbijam się w [C#m] czterdziestkę lewo, już na oczy [F#] widzę. Klapnąłem se na końcu, ucinam małą [C#] drzemkę. Je, je, [C#m] je, ten Masta daje [F#m] pięknie. Znowu chce mi się sióru, chyba za chwilę [C#] bycę. Dzisiaj zbyt dużo [C#m] browaru i tematu typu [F#] kranik. Wrzucam nową taśmę w łokne filmy [C#] Panasonic. Na dobranoc, na [C#m] wyciąg, wolne traki, go z [F#m] fejsa. Tu jest najlepiej, nieważne gdzie [C#] mieszkam. I tak jak u [C#m] Cuba, to był całkiem dobry [F#m] dzień. Najebany, trzy dupy, jak z blok nad Red [C#] Lake. Grzebie kluczem w [C#m] zamku, człacząc powoli [F#m] nogami. W kracie będzie teraz pies, tam już czekał, a [C#m] łamie. Ona dopiero dam ich. [B] Kolejny strach, strach, strach na samy dzień. _ Wrzucam oczy, zapach, zapach, [C#m] poza kontrolą. Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ [C#m] Znów kolejny dzień ci uciekł, pomalowiłeś [F#m] jeszcze więcej. _ [C#m] Jak na razie do tej pory życia swego zmienić [F#m] nie chcę. _ _ _ [C#m] _ _ _ [F#m] _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _