Chords for O.S.T.R - Ile jestem w stanie dać
Tempo:
90.2 bpm
Chords used:
C#m
F#m
F
A
G#m
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[F] Eee Ehehehe Ej, kto?
Kto?
Kto jest?
Słuchaj, [N] słuchaj, stresu, no.
Ile jestem?
Ile jestem?
Ile nie jestem?
Ile jestem?
Nie jestem?
Zastanów się, po prostu
No muszę być.
Jeszcze [G] jedna Nie wstanie.
No bo to nie [C#m] wraca Do wydarzeń
Nie, to w każdym razie ma żyć, [A] bo Kaszki!
Najczęściej już [C#m] możesz.
[G#m] Kaszki!
Kaszki!
[C#] [F#m] Kaszki!
Sprawdź to!
Sprawdź to!
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] Ile jestem w stanie dać dla tego świata?
[F#m] Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?
[C#m] Przecież nie będę płakać, bo losi zbyt dumny,
[F#m] wbijających po kolei [C#m] wszystkim [F#m] gwoździe do trumny,
[C#m] bo nie tylko dorozumny.
Świat należy, [F#m] a trzeba go przeżyć,
we własne siły uwierzyć,
[C#m] potem uderzyć z mocną częstotliwością,
wszystko to, co powierzyć można,
wszystkim tym [F#m]
[C#m] wątpliwościom.
A propos doznań starych ludzi,
dla których trud [F#m] zbyt duży,
by dać złość i na coś zasłużyć,
[C#m] nie ma co wróżyć.
Prawda leży po środku [F#m] i do świat przedzierając [C#m] się
przez tłumy [F#m] młotków,
[C#m] a tłok niczym podków.
W czasie metalmani [F#m] pogojeni i nastawieni,
wrogo drudzy sztucznie niczym lobo,
[C#m] a ja zostaję z tobą w każdym calu,
daję coś, [F#m] czasem łzy, czasem kłość,
ale chociaż minimu,
[C#m] wychodząc z zasady, że nie ma ognia bez dymu.
[F#m] Jeśli dane ci kombinuj filmy, te realia,
które [G#m] zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [F#m] stagia.
Jak zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [C#m] stagia.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia,
[F#m] nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, [D#] nie unikam [F] potyczek.
A Jezus Maria, ile razy dałem [F#m] dupy,
nie zaszczę momentów, w których pysk miałem obruty.
[C#m] Ale mimo wszystkich błędów nie puściłem patuty.
[F#m] Dla naiwnych ostrzy [C#m] chlenię to nie welcome [F#m] to [C#m] chałupy oste.
Dwa tysiące teofilów bałuty [F#m] łódzką sadzą otruty.
Mimo to oddam [C#m] wszystko, by zostać tu i krpać to samo klepis kobiety.
[F#m] Zamflądany w siatce [C#m] ulic, [F#m] niczym [C#m] wtedy, ale kiedyś.
Nadejdzie czas, jest [F#m] wtedy świat.
Odda swe długi we [E] wreszty,
a ci, co drogę przyciśni w dupie będą mieli koszta.
Ta tajemnica [C#m] działa w obydwie [F#m] strony, jak [C#m] poczta.
Biedolić tego gościa, wciskającego [F#m] kity,
który odsłania kłęstwa niczym stringi [C#m] celuliki.
Z pożatem polityk, nie z prostą tej [F#m] regule,
że lepiej dać coś [C#m] siebie, potem [F#m] garnąć całą [C#m] kulę.
Tu uśmiecham się czule, wysuwam środkowy [F#m] palec,
tym co chcieli zaszaleć, a przybrali [C#m] miarę daję siebie.
A fałszerzy wrzucam w szale, i [A] oby tak dalej.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
[F#m] [C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
Kto?
Kto jest?
Słuchaj, [N] słuchaj, stresu, no.
Ile jestem?
Ile jestem?
Ile nie jestem?
Ile jestem?
Nie jestem?
Zastanów się, po prostu
No muszę być.
Jeszcze [G] jedna Nie wstanie.
No bo to nie [C#m] wraca Do wydarzeń
Nie, to w każdym razie ma żyć, [A] bo Kaszki!
Najczęściej już [C#m] możesz.
[G#m] Kaszki!
Kaszki!
[C#] [F#m] Kaszki!
Sprawdź to!
Sprawdź to!
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] Ile jestem w stanie dać dla tego świata?
[F#m] Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?
[C#m] Przecież nie będę płakać, bo losi zbyt dumny,
[F#m] wbijających po kolei [C#m] wszystkim [F#m] gwoździe do trumny,
[C#m] bo nie tylko dorozumny.
Świat należy, [F#m] a trzeba go przeżyć,
we własne siły uwierzyć,
[C#m] potem uderzyć z mocną częstotliwością,
wszystko to, co powierzyć można,
wszystkim tym [F#m]
[C#m] wątpliwościom.
A propos doznań starych ludzi,
dla których trud [F#m] zbyt duży,
by dać złość i na coś zasłużyć,
[C#m] nie ma co wróżyć.
Prawda leży po środku [F#m] i do świat przedzierając [C#m] się
przez tłumy [F#m] młotków,
[C#m] a tłok niczym podków.
W czasie metalmani [F#m] pogojeni i nastawieni,
wrogo drudzy sztucznie niczym lobo,
[C#m] a ja zostaję z tobą w każdym calu,
daję coś, [F#m] czasem łzy, czasem kłość,
ale chociaż minimu,
[C#m] wychodząc z zasady, że nie ma ognia bez dymu.
[F#m] Jeśli dane ci kombinuj filmy, te realia,
które [G#m] zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [F#m] stagia.
Jak zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [C#m] stagia.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia,
[F#m] nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, [D#] nie unikam [F] potyczek.
A Jezus Maria, ile razy dałem [F#m] dupy,
nie zaszczę momentów, w których pysk miałem obruty.
[C#m] Ale mimo wszystkich błędów nie puściłem patuty.
[F#m] Dla naiwnych ostrzy [C#m] chlenię to nie welcome [F#m] to [C#m] chałupy oste.
Dwa tysiące teofilów bałuty [F#m] łódzką sadzą otruty.
Mimo to oddam [C#m] wszystko, by zostać tu i krpać to samo klepis kobiety.
[F#m] Zamflądany w siatce [C#m] ulic, [F#m] niczym [C#m] wtedy, ale kiedyś.
Nadejdzie czas, jest [F#m] wtedy świat.
Odda swe długi we [E] wreszty,
a ci, co drogę przyciśni w dupie będą mieli koszta.
Ta tajemnica [C#m] działa w obydwie [F#m] strony, jak [C#m] poczta.
Biedolić tego gościa, wciskającego [F#m] kity,
który odsłania kłęstwa niczym stringi [C#m] celuliki.
Z pożatem polityk, nie z prostą tej [F#m] regule,
że lepiej dać coś [C#m] siebie, potem [F#m] garnąć całą [C#m] kulę.
Tu uśmiecham się czule, wysuwam środkowy [F#m] palec,
tym co chcieli zaszaleć, a przybrali [C#m] miarę daję siebie.
A fałszerzy wrzucam w szale, i [A] oby tak dalej.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
[F#m] [C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
[C#m] [F#m]
Key:
C#m
F#m
F
A
G#m
C#m
F#m
F
_ [F] _ _ _ _ Eee_ Ehehehe_ Ej, kto?
Kto?
Kto jest?
Słuchaj, [N] słuchaj, stresu, no.
Ile jestem?
Ile jestem?
Ile nie jestem?
Ile jestem?
Nie jestem?
Zastanów się, po prostu_
No muszę być.
Jeszcze [G] jedna_ Nie wstanie.
No bo to nie [C#m] wraca_ Do wydarzeń_
Nie, to w każdym razie ma żyć, [A] bo_ Kaszki!
Najczęściej już [C#m] możesz.
[G#m] Kaszki!
Kaszki!
_ [C#] _ [F#m] Kaszki!
Sprawdź to!
Sprawdź to!
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _
[C#m] Ile jestem w stanie dać dla tego świata?
[F#m] Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?
[C#m] Przecież nie będę płakać, bo losi zbyt dumny,
[F#m] wbijających po kolei [C#m] wszystkim [F#m] gwoździe do trumny,
[C#m] bo nie tylko dorozumny.
Świat należy, [F#m] a trzeba go przeżyć,
we własne siły uwierzyć,
[C#m] potem uderzyć z mocną częstotliwością,
wszystko to, co powierzyć można,
wszystkim tym [F#m]
[C#m] wątpliwościom.
A propos doznań starych ludzi,
dla których trud [F#m] zbyt duży,
by dać złość i na coś zasłużyć,
[C#m] nie ma co wróżyć.
Prawda leży po środku [F#m] i do świat przedzierając [C#m] się
przez tłumy [F#m] młotków,
[C#m] a tłok niczym podków.
W czasie metalmani [F#m] pogojeni i nastawieni,
wrogo drudzy sztucznie niczym lobo,
[C#m] a ja zostaję z tobą w każdym calu,
daję coś, [F#m] czasem łzy, czasem kłość,
ale chociaż minimu,
[C#m] wychodząc z zasady, że nie ma ognia bez dymu.
[F#m] Jeśli dane ci kombinuj filmy, te realia,
które [G#m] zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [F#m] stagia.
Jak zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [C#m] stagia.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia,
[F#m] nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, [D#] nie unikam [F] potyczek.
A Jezus Maria, ile razy dałem [F#m] dupy,
nie zaszczę momentów, w których pysk miałem obruty.
[C#m] Ale mimo wszystkich błędów nie puściłem patuty.
[F#m] Dla naiwnych ostrzy [C#m] chlenię to nie welcome [F#m] to [C#m] chałupy oste.
Dwa tysiące teofilów bałuty [F#m] łódzką sadzą otruty.
Mimo to oddam [C#m] wszystko, by zostać tu i krpać to samo klepis kobiety.
[F#m] Zamflądany w siatce [C#m] ulic, [F#m] niczym [C#m] wtedy, ale kiedyś.
Nadejdzie czas, jest [F#m] wtedy świat.
Odda swe długi we [E] wreszty,
a ci, co drogę przyciśni w dupie będą mieli koszta.
Ta tajemnica [C#m] działa w obydwie [F#m] strony, jak [C#m] poczta.
Biedolić tego gościa, wciskającego [F#m] kity,
który odsłania kłęstwa niczym stringi [C#m] celuliki.
Z pożatem polityk, nie z prostą tej [F#m] regule,
że lepiej dać coś [C#m] siebie, potem [F#m] garnąć całą [C#m] kulę.
Tu uśmiecham się czule, wysuwam środkowy [F#m] palec,
tym co chcieli zaszaleć, a przybrali [C#m] miarę daję siebie.
A fałszerzy wrzucam w szale, i [A] oby tak dalej. _
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
_ _ _ [F#m] _ _ _ _ [C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
Kto?
Kto jest?
Słuchaj, [N] słuchaj, stresu, no.
Ile jestem?
Ile jestem?
Ile nie jestem?
Ile jestem?
Nie jestem?
Zastanów się, po prostu_
No muszę być.
Jeszcze [G] jedna_ Nie wstanie.
No bo to nie [C#m] wraca_ Do wydarzeń_
Nie, to w każdym razie ma żyć, [A] bo_ Kaszki!
Najczęściej już [C#m] możesz.
[G#m] Kaszki!
Kaszki!
_ [C#] _ [F#m] Kaszki!
Sprawdź to!
Sprawdź to!
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _
[C#m] Ile jestem w stanie dać dla tego świata?
[F#m] Ile jestem w stanie z tego świata wyłapać?
[C#m] Przecież nie będę płakać, bo losi zbyt dumny,
[F#m] wbijających po kolei [C#m] wszystkim [F#m] gwoździe do trumny,
[C#m] bo nie tylko dorozumny.
Świat należy, [F#m] a trzeba go przeżyć,
we własne siły uwierzyć,
[C#m] potem uderzyć z mocną częstotliwością,
wszystko to, co powierzyć można,
wszystkim tym [F#m]
[C#m] wątpliwościom.
A propos doznań starych ludzi,
dla których trud [F#m] zbyt duży,
by dać złość i na coś zasłużyć,
[C#m] nie ma co wróżyć.
Prawda leży po środku [F#m] i do świat przedzierając [C#m] się
przez tłumy [F#m] młotków,
[C#m] a tłok niczym podków.
W czasie metalmani [F#m] pogojeni i nastawieni,
wrogo drudzy sztucznie niczym lobo,
[C#m] a ja zostaję z tobą w każdym calu,
daję coś, [F#m] czasem łzy, czasem kłość,
ale chociaż minimu,
[C#m] wychodząc z zasady, że nie ma ognia bez dymu.
[F#m] Jeśli dane ci kombinuj filmy, te realia,
które [G#m] zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [F#m] stagia.
Jak zakłócają fikcję, jak głos w cyny la [C#m] stagia.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, nie unikam potyczek.
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się marzenia,
[F#m] nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym wkład swój rozliczę,
[F#m] mówię o tym, co widzę, [D#] nie unikam [F] potyczek.
A Jezus Maria, ile razy dałem [F#m] dupy,
nie zaszczę momentów, w których pysk miałem obruty.
[C#m] Ale mimo wszystkich błędów nie puściłem patuty.
[F#m] Dla naiwnych ostrzy [C#m] chlenię to nie welcome [F#m] to [C#m] chałupy oste.
Dwa tysiące teofilów bałuty [F#m] łódzką sadzą otruty.
Mimo to oddam [C#m] wszystko, by zostać tu i krpać to samo klepis kobiety.
[F#m] Zamflądany w siatce [C#m] ulic, [F#m] niczym [C#m] wtedy, ale kiedyś.
Nadejdzie czas, jest [F#m] wtedy świat.
Odda swe długi we [E] wreszty,
a ci, co drogę przyciśni w dupie będą mieli koszta.
Ta tajemnica [C#m] działa w obydwie [F#m] strony, jak [C#m] poczta.
Biedolić tego gościa, wciskającego [F#m] kity,
który odsłania kłęstwa niczym stringi [C#m] celuliki.
Z pożatem polityk, nie z prostą tej [F#m] regule,
że lepiej dać coś [C#m] siebie, potem [F#m] garnąć całą [C#m] kulę.
Tu uśmiecham się czule, wysuwam środkowy [F#m] palec,
tym co chcieli zaszaleć, a przybrali [C#m] miarę daję siebie.
A fałszerzy wrzucam w szale, i [A] oby tak dalej. _
[C#m] Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
Czekając na dzień, w którym spełnią się [F#m] marzenia,
nie chcę być tym, co nie ma nic do [C#m] powiedzenia.
Czekając na dzień, w którym płaskój [F#m] rozliczę,
mówię o tym, co widzę, nie unikam [C#m] potyczek.
_ _ _ [F#m] _ _ _ _ [C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _
[C#m] _ _ _ _ [F#m] _ _ _ _