Golden Chords by Pro8L3M
Tempo:
139.8 bpm
Chords used:
Ab
E
Abm
Eb
F
Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Start Jamming...
[Ab]
[E] [Eb] [Ab]
[E]
[Eb] [Ab]
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze fant, [E] nie wiem kto zbladł, [Eb] bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [E] sam, nabija mi jaram, a jak żar nie działa, [Eb] drugi [Ab] ogień mam.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, [Abm] na lustrze fant, [E] nie wiem kto [Eb] zbladł, bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [Abm] sam, [E] nabija mi jaram, a [Abm] jak żar nie działa, drugi ogień mam.
[Eb]
[Ab]
Okno się odsuwa, ja odczuwam, że ściany stają się jak milion okrągłe, skupiam wzrok ciągle, a parkiet składa się w blok z diokondę, ona gnie się jak promile, mordę wyciągasz tyle, by wbić mi w żołądek, siadam na fotel, a dopiero potem myślę, że na chwilę usiądę.
O, sufit jest niebem, czy to spłonę, gdy śniegiem, co?
ścić się biegiem?
Ej, [Abm] dajcie mi je, weź, i płaczę, i się śmieję, i bawię się z cieniem, ucis w mgle, i odbudy, nie wiem, i nagle ten pokój, ten brud, [N] a na okno topnieje lód, jakby powrócić [Ab] z wiekieł.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na luz [E] przefant, nie wiem kto zblarł, [Eb] bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie kocham nas, nie kocham nawet siebie [Abm] sam, nabijam i jaram, a jak żar nie działa, drugi jeszcze [Ab] mam.
[Abm]
[E] [F] [Ab]
[E]
[Abm]
[Ab]
Pokój się rozjeżdża, czuję rąk ciężar, badam jak brzo za ścian, i sam je pożar, [Cm] tuje alert jak [Abm] sonar, w lustrze i twarz, choć ją poznałem [Ab] wczoraj, kiedy do niej coś wołam, z wierciatło wciągam, ja dłonie jak zmoła, i twarz z lustra, moją [Cm] palec z morza, a moją [Ab] głowę muskaureola, w niej się kręcą butle, i pełzną pliki,
a ja kręcąc lustrem, rozkręcam wokół, jak chleb jest truple na trybiki, i kręci się świat, męczą krzyki, coś jęczy, to ja przed tym lustrem, zbitym i nagle ten pokój wraca, obskurne ściany, a na grzybie żółte grafiki.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze [E] fant, nie wiem kto [Eb] zbladł, bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie szanuje nas, nie szanuje nawet siebie [E] sam, nabija mi jara, ma jak żar, nie działa drugi [Ebm] przecież [Ab] mam.
[Abm]
[E] [F] [Ab]
[E]
[Abm]
[Ab]
I ściana odpływa, ja odkrywam, że nie ma ściany, zostały plamy, plamy w kształcie ludzkich twarzy, przeze mnie oszukanych, na glebie dywany, to katedy minor grają na morgany moje, oblicze to odbicie w ich gałkach, zeszkła od lamy, ich śmiech brodży,
ja w strachu, oczy odbijają się jak gałczu, kto z kraj, da chuj, a jak na kacu, skoczyć, pokazać światu i biegnę w miejscu, koniec do piachu, groby, kwiaty, kątla czasu i gdy już mam dość [N] kazamatu, wracają brudne ściany i zerwany cykl plakatu.
[E] [Eb] [Ab]
[E]
[Eb] [Ab]
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze fant, [E] nie wiem kto zbladł, [Eb] bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [E] sam, nabija mi jaram, a jak żar nie działa, [Eb] drugi [Ab] ogień mam.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, [Abm] na lustrze fant, [E] nie wiem kto [Eb] zbladł, bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [Abm] sam, [E] nabija mi jaram, a [Abm] jak żar nie działa, drugi ogień mam.
[Eb]
[Ab]
Okno się odsuwa, ja odczuwam, że ściany stają się jak milion okrągłe, skupiam wzrok ciągle, a parkiet składa się w blok z diokondę, ona gnie się jak promile, mordę wyciągasz tyle, by wbić mi w żołądek, siadam na fotel, a dopiero potem myślę, że na chwilę usiądę.
O, sufit jest niebem, czy to spłonę, gdy śniegiem, co?
ścić się biegiem?
Ej, [Abm] dajcie mi je, weź, i płaczę, i się śmieję, i bawię się z cieniem, ucis w mgle, i odbudy, nie wiem, i nagle ten pokój, ten brud, [N] a na okno topnieje lód, jakby powrócić [Ab] z wiekieł.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na luz [E] przefant, nie wiem kto zblarł, [Eb] bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie kocham nas, nie kocham nawet siebie [Abm] sam, nabijam i jaram, a jak żar nie działa, drugi jeszcze [Ab] mam.
[Abm]
[E] [F] [Ab]
[E]
[Abm]
[Ab]
Pokój się rozjeżdża, czuję rąk ciężar, badam jak brzo za ścian, i sam je pożar, [Cm] tuje alert jak [Abm] sonar, w lustrze i twarz, choć ją poznałem [Ab] wczoraj, kiedy do niej coś wołam, z wierciatło wciągam, ja dłonie jak zmoła, i twarz z lustra, moją [Cm] palec z morza, a moją [Ab] głowę muskaureola, w niej się kręcą butle, i pełzną pliki,
a ja kręcąc lustrem, rozkręcam wokół, jak chleb jest truple na trybiki, i kręci się świat, męczą krzyki, coś jęczy, to ja przed tym lustrem, zbitym i nagle ten pokój wraca, obskurne ściany, a na grzybie żółte grafiki.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze [E] fant, nie wiem kto [Eb] zbladł, bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie szanuje nas, nie szanuje nawet siebie [E] sam, nabija mi jara, ma jak żar, nie działa drugi [Ebm] przecież [Ab] mam.
[Abm]
[E] [F] [Ab]
[E]
[Abm]
[Ab]
I ściana odpływa, ja odkrywam, że nie ma ściany, zostały plamy, plamy w kształcie ludzkich twarzy, przeze mnie oszukanych, na glebie dywany, to katedy minor grają na morgany moje, oblicze to odbicie w ich gałkach, zeszkła od lamy, ich śmiech brodży,
ja w strachu, oczy odbijają się jak gałczu, kto z kraj, da chuj, a jak na kacu, skoczyć, pokazać światu i biegnę w miejscu, koniec do piachu, groby, kwiaty, kątla czasu i gdy już mam dość [N] kazamatu, wracają brudne ściany i zerwany cykl plakatu.
Key:
Ab
E
Abm
Eb
F
Ab
E
Abm
[Ab] _ _ _ _ _ _ _ _
[E] _ _ _ _ _ _ [Eb] _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ _ [Eb] _ [Ab] _
_ Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze fant, [E] nie wiem kto zbladł, [Eb] bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [E] sam, _ nabija mi jaram, a jak żar nie działa, [Eb] drugi [Ab] ogień mam.
_ Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, [Abm] na lustrze fant, [E] nie wiem kto _ [Eb] zbladł, bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [Abm] sam, _ [E] nabija mi jaram, a [Abm] jak żar nie działa, drugi ogień mam.
_ _ _ _ _ _ _ [Eb] _
[Ab] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ Okno się odsuwa, ja odczuwam, że ściany stają się jak milion okrągłe, skupiam wzrok ciągle, a parkiet składa się w blok z diokondę, ona gnie się jak promile, mordę wyciągasz tyle, by wbić mi w żołądek, siadam na fotel, a dopiero potem myślę, że na chwilę usiądę.
O, sufit jest niebem, czy to spłonę, gdy śniegiem, co?
ścić się biegiem?
Ej, [Abm] dajcie mi je, weź, i płaczę, i się śmieję, i bawię się z cieniem, ucis w mgle, i odbudy, nie wiem, i nagle ten pokój, ten brud, [N] a na okno topnieje lód, jakby powrócić [Ab] z wiekieł.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na luz [E] przefant, nie wiem kto zblarł, [Eb] bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie kocham nas, nie kocham nawet siebie [Abm] sam, _ nabijam i jaram, a jak żar nie działa, drugi jeszcze [Ab] mam.
_ _ _ _ _ _ [Abm] _ _
_ [E] _ _ _ [F] _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ [Abm] _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ Pokój się rozjeżdża, czuję rąk ciężar, badam jak brzo za ścian, i sam je pożar, [Cm] tuje alert jak [Abm] sonar, w lustrze i twarz, choć ją poznałem [Ab] wczoraj, kiedy do niej coś wołam, z wierciatło wciągam, ja dłonie jak zmoła, i twarz z lustra, moją [Cm] palec z morza, a moją [Ab] głowę muskaureola, w niej się kręcą butle, i pełzną pliki,
a ja kręcąc lustrem, rozkręcam wokół, jak chleb jest truple na trybiki, i kręci się świat, męczą krzyki, coś jęczy, to ja przed tym lustrem, zbitym i nagle ten pokój wraca, obskurne ściany, a na grzybie żółte grafiki.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze [E] fant, nie wiem kto _ [Eb] zbladł, bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie szanuje nas, nie szanuje nawet siebie [E] sam, _ nabija mi jara, ma jak żar, nie działa drugi [Ebm] przecież [Ab] mam.
_ _ _ _ _ _ [Abm] _ _
[E] _ _ _ _ [F] _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ [Abm] _ _ _
_ _ _ [Ab] _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ I ściana odpływa, ja odkrywam, że nie ma ściany, zostały plamy, plamy w kształcie ludzkich twarzy, przeze mnie oszukanych, na glebie dywany, to katedy minor grają na morgany moje, oblicze to odbicie w ich gałkach, zeszkła od lamy, ich śmiech brodży,
ja w strachu, oczy odbijają się jak gałczu, kto z kraj, da chuj, a jak na kacu, skoczyć, pokazać światu i biegnę w miejscu, koniec do piachu, groby, kwiaty, kątla czasu i gdy już mam dość [N] kazamatu, wracają brudne ściany i zerwany cykl plakatu.
[E] _ _ _ _ _ _ [Eb] _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ _ [Eb] _ [Ab] _
_ Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze fant, [E] nie wiem kto zbladł, [Eb] bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [E] sam, _ nabija mi jaram, a jak żar nie działa, [Eb] drugi [Ab] ogień mam.
_ Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, [Abm] na lustrze fant, [E] nie wiem kto _ [Eb] zbladł, bo nie ma tu w [Ab] sumie lamp, nie ufam nam, nie ufam nawet sobie [Abm] sam, _ [E] nabija mi jaram, a [Abm] jak żar nie działa, drugi ogień mam.
_ _ _ _ _ _ _ [Eb] _
[Ab] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ Okno się odsuwa, ja odczuwam, że ściany stają się jak milion okrągłe, skupiam wzrok ciągle, a parkiet składa się w blok z diokondę, ona gnie się jak promile, mordę wyciągasz tyle, by wbić mi w żołądek, siadam na fotel, a dopiero potem myślę, że na chwilę usiądę.
O, sufit jest niebem, czy to spłonę, gdy śniegiem, co?
ścić się biegiem?
Ej, [Abm] dajcie mi je, weź, i płaczę, i się śmieję, i bawię się z cieniem, ucis w mgle, i odbudy, nie wiem, i nagle ten pokój, ten brud, [N] a na okno topnieje lód, jakby powrócić [Ab] z wiekieł.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na luz [E] przefant, nie wiem kto zblarł, [Eb] bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie kocham nas, nie kocham nawet siebie [Abm] sam, _ nabijam i jaram, a jak żar nie działa, drugi jeszcze [Ab] mam.
_ _ _ _ _ _ [Abm] _ _
_ [E] _ _ _ [F] _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ [Abm] _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ Pokój się rozjeżdża, czuję rąk ciężar, badam jak brzo za ścian, i sam je pożar, [Cm] tuje alert jak [Abm] sonar, w lustrze i twarz, choć ją poznałem [Ab] wczoraj, kiedy do niej coś wołam, z wierciatło wciągam, ja dłonie jak zmoła, i twarz z lustra, moją [Cm] palec z morza, a moją [Ab] głowę muskaureola, w niej się kręcą butle, i pełzną pliki,
a ja kręcąc lustrem, rozkręcam wokół, jak chleb jest truple na trybiki, i kręci się świat, męczą krzyki, coś jęczy, to ja przed tym lustrem, zbitym i nagle ten pokój wraca, obskurne ściany, a na grzybie żółte grafiki.
Pokój to nie w brudach, za szybą jest lód, na lustrze [E] fant, nie wiem kto _ [Eb] zbladł, bo nie ma tu w sumie [Ab] lamp, nie szanuje nas, nie szanuje nawet siebie [E] sam, _ nabija mi jara, ma jak żar, nie działa drugi [Ebm] przecież [Ab] mam.
_ _ _ _ _ _ [Abm] _ _
[E] _ _ _ _ [F] _ _ _ [Ab] _
_ _ _ _ _ _ _ [E] _
_ _ _ _ _ [Abm] _ _ _
_ _ _ [Ab] _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ I ściana odpływa, ja odkrywam, że nie ma ściany, zostały plamy, plamy w kształcie ludzkich twarzy, przeze mnie oszukanych, na glebie dywany, to katedy minor grają na morgany moje, oblicze to odbicie w ich gałkach, zeszkła od lamy, ich śmiech brodży,
ja w strachu, oczy odbijają się jak gałczu, kto z kraj, da chuj, a jak na kacu, skoczyć, pokazać światu i biegnę w miejscu, koniec do piachu, groby, kwiaty, kątla czasu i gdy już mam dość [N] kazamatu, wracają brudne ściany i zerwany cykl plakatu.